Richelle Mead – Córka Burzy

tytuł oryginału: Storm born
seria/cykl wydawniczy: Czarna Łabędzica tom 1
wydawnictwo: Wydawnictwo Amber
data wydania: 5 kwietnia 2011
liczba stron: 384
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction

Miałam okazje przeczytać już kilka książek Richelle Mead, i wszystkie, które do tej pory przeczytałam były rewelacyjne. Jest autorką z doskonałą wyobraźnią i z talentem do tworzenia dobrych historii. Córka burzy niewątpliwie należy do książek napisanych z wyobraźnią. Jednak mam pewne ale…

Eugenie Markham zarabia na życie wypędzaniem duchów i innych pozaziemskich szumowin nawiedzających świat śmiertelników. Teraz musi odnaleźć nastolatkę uprowadzoną do Zaświatu. I staje się celem groźnych paranoi. W prawdzie posługuje się z równą wprawą różdżką jak pistoletem, ale potrzebuje sojuszników. I znajduje ich: w uwodzicielskim czarowniku i olśniewająco przystojnym zmiennokształtnym. Lecz żaden z nich nie ocali jej przed największym niebezpieczeństwem – jakie kryje się w samej Eugenie. I w mrocznych mocach, które budzą się w niej do życia…
Czego można się spodziewać po takiej książce? Dobre pytanie. Jest to kolejna książka fantasty na mojej półce i kolejna wydawnictwa Amber. Jakie są moje spostrzeżenia? Czy i tym razem autorka mnie zainteresowała? Uczciwie muszę powiedzieć, że mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Początek mnie nie co zawiódł. Zresztą jakoś ten klimat duchów nie bardzo mi pasował a i trochę końcówka mi nie pasowała w całości. Nie znaczy to, że nie ma plusów i nie jest warta czytania. Każdy ma swój gust i znajdzie coś dla siebie. Ewidentnym plusem jest barwny świat, który opisuje nam autorka. Jest dopracowany w każdym szczególe i do tego naprawdę kolorowy. To pozwala nam wejść w świat Eugenie i reszty bohaterów, ale również pokazuje jak wielką wyobraźnię ma autorka. Następnym z kolei plusem jest nieprzewidywalność akcji i tempo. Nie możemy narzekać na nudę i nie możemy być pewni co się wydarzy, a takie coś sobie osobiście cenię. Byłam kilka razy zaskoczona, co pozwoliło mi ocenić tą książkę pozytywniej. Richelle Mead zawsze doskonale dobiera postacie i je tworzy, nie są banalne i mają charakterek, tak też jest i tym razem. Męskie postacie są pociągające, mają w sobie coś władczego i zwierzęcego. Poznajemy wraz z bohaterką prawdę o jej pochodzeniu i odkrywamy jej moc. Dynamiczną postacią jest główna bohaterka i takie też ma życie. A przy okazji możemy gościć na przyjęciu na dworze króla Doriana, co pokazuje obraz szlachty i ich zachowanie. Książka przepełniona jest seksem, momentami aż kipi. Napięcie seksualne jest wręcz namacalne i pobudza naszą fantazję, jest urozmaiceniem. Jest też bardzo dużo magii, bo bez tego nie
Richelle Mead
można było by się obyć, mamy tutaj też nawiązanie do mitycznych bogiń takich jak choćby Persefona. Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę o takiej tematyce i jest mi trochę obca, nie przekonała mnie w stu procentach, jednak nie zakładam z góry, że nie sięgnę po kolejną część jeśli ją znajdę w księgarni. Mam duży kredyt zaufania do tej autorki i liczę się z tym, że kolejna część mnie pochłonie. Podoba mi się okładka, jest taka egzotyczno- fantastyczno-elektryzująco- mroczna. Ma w sobie po prostu jakąś siłę przyciągania. Ja cenie sobie okładkę, nie dlatego, że oceniam książkę po przez okładkę ,ale to jest dopełnienie całości. Okładka musi cieszyć oko i zachęcać a ta właśnie spełnia swoją rolę. Oczywiście liczę się z tym, że każdy ma swój gust i nie musi nikt zgadzać się z tym co napisałam na temat tej pozycji. Ja mam mieszane uczucia, ale myślę, że warto ją przeczytać bo ma naprawdę dobre strony.

Komentarze

Popularne posty