Eva Völler – Złoty most

tytuł oryginału: Zeitenzauber – Die goldene Brücke: Band 2
seria/cykl wydawniczy: Poza czasem tom 2
wydawnictwo: Egmont
data wydania: 12 czerwca 2013
liczba stron: 439
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction

Złoty most kojarzy Wam się to z czymś? Nie? A może okładka nasunie jakieś skojarzenia? Jeśli dodamy do całości Eve Völler to już na pewno skojarzymy wszystkie fakty. To kontynuacja Magicznej gondoli. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia jeśli chodzi o kontynuacje tej pierwszej części. Zaraz dokładniej wyjaśnię o co mi chodzi.
Współczesna dziewczyna. Przystojny młodzieniec. Pełen przepychu Paryż. Intryga na szczytach władzy. Historia poza czasem. Odkąd Anna dołączyła do tajnego grona podróżników w czasie, przygoda goni przygodę. Jednak w samym środku egzaminów maturalnych do dziewczyny docierają straszne wieści – jej ukochany Sebastiano zaginął w Paryżu w czasach kardynała Richelieu. Anna natychmiast udaje się w pełną niebezpieczeństw podróż i rzeczywiście znajduje Sebastiana w Paryżu. Ale to nie koniec problemów, chłopak bowiem jest muszkieterem kardynała i nie ma pojęcia, kim jest Anna. Czy uda się przywrócić mu pamięć?
Po tym krótkim wstępie czas przejść do konkretów. Nie przeczytałam jej jednym tchem, nie zachwyciła mnie fabuła. Miałam o wiele większe oczekiwania wobec tej książki. Biorąc pod uwagę, że pierwsza była wciągająca i nie całkiem banalna. Jeśli chodzi o tę powieść to czuje się zawiedziona. Całość to taki „kogel mogel”, który po krótkim czasie może się przejeść. Całość jest praktycznie identyczna z poprzednią, zmienione jest tylko miejsce akcji i rok. To już trochę zbija z tropu czytelnika, a dalej nie jest nic lepiej. Tym razem jednak autorka wywołała u Sebastiana zanik pamięci co dodatkowo utrudnia naszej bohaterce sprawę. Znów jest tajemnicza misja, znów maska i bal przebierańców. Nic do końca pewnego, do tego intrygi i znów wzbudzający współczucie staruszek, który okazuje się tym „złym”. Jak już akcja się rozwijała to za chwile tempo spadało i mój apatyt malał. Postanowiłam jednak doczytać do końca i jedyne co ratuje tą książkę przed porażką to zakończenie. Mimo, że chwilami zalatuje też banałem, ale dzieje się wreszcie coś konkretnego. Przeczytałam opinie innych czytelników i widzę, że nie ja jedna mam takie odczucia wobec tej
Eva Völler
książki. W porównaniu z poprzednią częścią ta wypada blado i nijako. Nie ma w niej życia a klimat dawnego Paryża niestety nie czaruje, a szkoda bo Paryż to miasto z dużym potencjałem. Sam pomysł na taką książkę nie jest zły, wręcz przeciwnie, ale wykonanie już niestety nie. Mam wrażenie, że mam deja vu czytając ze strony na stronę. Ktoś stwierdził, że bohaterowie są tutaj nijacy i może faktycznie trochę racji w tym jest, trochę powiewa sztywnością. Jedyne co jest jeszcze błyskotliwe to narracja Anny. Jej spojrzenie bywa czasem dawką świeżości, która pozwala czytać dalej. Anna to chyba jedyna tak żywa postać w całym tym zespole. Między nią a Sebastianem mogłoby być więcej wyczuwalnej chemii. Myślałam, że ta książka jeszcze bardziej mnie wciągnie niż poprzednia. Niestety czuje się zawiedziona. Magiczna gondola przewyższa jakością Złoty most. Tak więc moja ocena to 5/10.

Komentarze

Popularne posty