Nie tak łatwo być Czesławem - Jarek Szubrycht, Czesław Mozil
wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
data wydania: 7 października 2015
liczba stron: 328
„Jestem tu, żeby przypominać, że najważniejsze jest to, żebyśmy się wszyscy kochali.”
„Nie tak łatwo być Czesławem” to książka, którą chciałam mieć, gdy tylko pojawiła się w zapowiedziach. Chciałam i mam, a to oczywiście zasługa mojego męża, który robi mi udane niespodzianki i zasila moją biblioteczkę w nowe nabytki. Biografie/ autobiografie czytam chyba coraz częściej i zaczyna mi się to podobać. Powiem szczerze, że gdyby ktoś kiedyś kazał mi o sobie napisać książkę to bym poległa. Tak czysto hipotetycznie o tym wspominam. Po pierwsze, dlatego że nie miałabym co napisać, a po drugie, kogo by obchodziło moje życie…To tak trochę z przymrużeniem oka. Czas powrócić jednak do sedna tej recenzji. Czesław Mozil to osobowość, którą chciałam poznać bliżej poprzez jego książkę. Znany mi jest oczywiście z programu X Factor, który zrobił z niego osobę medialną. Już wtedy wydał mi się sympatycznym facetem, który ma wyraziste poczucie humoru. Kiedyś nawet słuchałam jego piosenek, które wyróżniały się na tle tych wszystkich dostępnych na co dzień. Sama nie wiem, dlaczego później o nich zapomniałam.
Ludzie czasem patrzą na mnie jak na głupka. „On chyba nie jest zbyt inteligentny, skoro robi tyle błędów gramatycznych. Tak długo już tutaj mieszka, a nie potrafi się dobrze wysłowić po polsku. To na pewno debil”. Mam brzuszek, śmieszny akcent, łysieję, nie przypominam typowego polskiego faceta. Mylę się, przyznaję do błędów. Ale wiecie co? To jest magnes, który przyciąga kobiety. Nigdy nie wstydziłem się być sobą – małym gówniarzem z akordeonem. Dorastałem w Kopenhadze, ale nie czułem się Duńczykiem, nawet przez jeden dzień. Rodzice wychowali mnie na Polaka, tylko tak się akurat złożyło, że mieszkaliśmy w Danii. Dopiero, kiedy przyjechałem do Polski, dowiedziałem się, że chyba nie jestem prawdziwym Polakiem, bo jakoś dziwnie mówię, dziwnie się zachowuję. Są ludzie, którzy samo moje istnienie odbierają jako prowokację. Źle się z tym czują. „Bo niby kim on jest? Artystą? Błaznem? Wytworem mediów?”
Czesław Mozil… Kim jest? Jaki jest? Kobieciarz? Pijak? Dziwak? Projektant mody? Na pewno jest to postać charakterystyczna, oryginał, który nie boi się tworzyć czegoś innego niż cała reszta. Kocha muzykę, łączy go z nią intymna więź, dzięki niej się spełnia. Przez wielu uwielbiany i również przez wielu krytykowany – ale to żadna nowość, bo przecież wszystkim się nie dogodzi. Grunt to znać swoje miejsce w szeregu i robić to, co się kocha. Czego spodziewałam się po tej książce? Na pewno lekkości, pewnego rodzaju intymności i Czesława, którego chciałoby się spotkać w realu. Nie chodzi tu nawet o wyścig po autograf z kawałkiem papieru w ręce, ale o zwyczajną rozmowę na ulicy. Chciałam poznać bliżej osobę, która wydała mi się nietuzinkowa i taką osobę dostałam. A konkretnie to namiastkę przedstawioną słowami.
Zauważyłam, że czytelnicy często narzekają na brak zdjęć w tej książce, ja jednak nie zamierzam narzekać. Pewnie, że zdjęcia są urozmaiceniem i lepiej obrazują to, co zawiera tekst, jednak ich brak nie umniejsza w moich oczach wartości książki. Zamiast zdjęć jest bogata szata graficzna, która dodaje luzu i charakteru całej reszcie. Wydaje mi się, że jest to ciekawy pomysł i nadaje całości typowego Czesiowego luzu.
„Dlaczego miałoby mi być przykro, kiedy widzę, jak ktoś upada? To przecież normalne. Ma wstać i zapierdalać. Nie ma drogi na skróty.”
Miło było czytać wspomnienia Czesława słuchając jego piosenek. A jeszcze fajniej, gdy właśnie dowiadywałam się o danej piosence czegoś więcej, kto był w córkach, jak powstawała itp. Utwór „Do Laury” od razu skojarzył mi się z wierszem, który dostałam od mojej cioci, gdy byłam w podstawówce. Pamiętam, że przywiozłam kilka kartek z poezją i tam właśnie był wiersz Czesława Miłosza, potem dopiero skojarzyłam, że przecież Czesław śpiewał Czesława. Odkurzyłam moją pamięć z kurzu i przypomniałam sobie, gdzie są te kartki. Osobiście lubię poezję i to, co zrobił z wierszy Miłosza, Czesław Mozil jest po prostu genialne.
„Nie tak łatwo być Czesławem” autorstwa Czesława Mozila i Jarka Szubrychta to nowa wersja autobiografii bez zdjęć, za to z udaną grafiką. Czesław opisuje w niej swoją młodość, rodzinę, przygody, miłość do muzyki i odkrycie Polski na nowo. Poznajemy kulisy jego sławy. Dowiadujemy się, jakie poglądy ma na różne tematy i z jaką łatwością wzbudza w ludziach oburzenie. Napisanie czegoś o sobie samym w sposób ciekawy, interesujący i tym samym nienapuszony to nie lada wyzwanie. Wydaje mi się, że tutaj autorzy zachowali proporcje w sam raz dla przyjemności czytania. Książka na pewno przyciągnie fanów muzyka, a także tych, którzy chcą dowiedzieć się ile jest tego Cześka w Cześku. Czytając można też odrobić lekcję z dystansu do siebie samego i do codzienności! Przyznam szczerzę, że po lekturze tej książki, lubię tego faceta jeszcze bardziej i mam do niego ogromny szacunek. Cieszę się, że mogłam spędzić kilka wieczorów w „towarzystwie” Czesława i odświeżyć sobie pamięć w kwestii jego piosenek, a są one totalnie twórcze! Tak więc polecam!
„Ja jednak wciąż nic nie kumam.”
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Polacy nie gęsi
Klucznik
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Polacy nie gęsi
Klucznik
Raczej nie przepadam za Czesławę, więc książkę sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńMam podobny stosunek do tej książki - też chciałam ją mieć odkąd pierwszy raz zobaczyłam ją w zapowiedziach. :) Mam nadzieję, że i mnie spotka taka miła niespodzianka, bo po Twojej opinii nabrałam na ten tekst jeszcze większej ochoty. Lubię sięgać po biografie, ale tylko w przypadku osób, które w jakiś sposób mnie interesują - na przykład (tak jak Czesław Mozil) są osobowościami na tyle charakterystycznymi, że mogę być pewna, iż nie pozwolą mi się podczas lektury nudzić. ;)
OdpowiedzUsuńMozil mnie głównie irytuje, więc nie przeczytam. Wolę zdecydowanie inne książki.
OdpowiedzUsuńMnie także denerwuje, więc odpuszczam książkę.
UsuńMoże kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jestem ciekawa tej książki. Nie umiałabym wymienić tytułów piosenek Czesława, ale jako człowieka bardzo go lubię. To sympatyczny i pozytywnie zakręcony facet i chociażby po to, by dowiedzieć się o nim czegoś więcej, chciałabym przeczytać jego autobiografię. :)
OdpowiedzUsuńTrochę Czesława nie zaszkodzi, ale co za dużo, to nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńLubię specyficzną osobowość Czesława, dlatego chętnie poznam powyższą autobiografię.
OdpowiedzUsuńZ moich wspomnień wydawal mi sie dość kontrowersyjna postacia:) z chęcią przeczytam książkę, jeśli rzuci na sprawy, które mnie interesują trochę światła
OdpowiedzUsuńZa Czesławem raczej nie przepadam, więc na książkę się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNo ciekawe, co tam Czesiu wymyślił...:-)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać, lubię tego Pana .;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo ambiwalentny stosunek do tego "artysty". Ale do książki raczej nie zajrzę, nie po drodze mi z nią.
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała, ale nie jest to takie moje must have. Także kiedyś na pewno :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Jestem na nie. Nie lubię Mozila, ma lemingowskie podejście do życia. Nie trawię go. Uwielbiam wyłącznie Olafa z Krainy Lodu i tyle mam wspólnego z "Czesuafem".
OdpowiedzUsuńNie lubię autobiografii. Nie jestem też wielką fanką Czesława. Ale tytuł przyciąga choćby tytułem :)
OdpowiedzUsuńHmmm, nie wiedziałam, że jest taka książka o tym sympatycznym facecie;) Czemu nie:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMooozil <3 Uwielbiam go i planuję przeczytać tę książkę :D Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńJeśli to recenzja, to ja jestem z innej planety.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką fanką tego pana... :/
OdpowiedzUsuńCzesław wydaje się być szczerym człowiekiem, którego ciężko się słucha, z wiadomych powodów, więc może książka pozwoli go zrozumieć bardziej. Choć nadal mam wątpliwości, czy jest on tak ważną osobliwością, żeby pisać o nim książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokoleniezaczytanych.pl