Colleen Hoover - Losing Hope


autor: Colleen Hoover
cykl: Hopeless (tom 2)
tytuł oryginału: Losing Hope
wydawnictwo: Otwarte
data wydania: 4 lutego 2015
liczba stron: 355
kategoria: romans

Zapewne większość z Was, a być może nawet każdy, kojarzy Hopeless. Książka zgarnęła mnóstwo pozytywnych opinii, a czytelnicy się nią zachwycali. Ja zresztą także, dlatego nie zdziwicie się pewnie, widząc recenzję drugiego tomu. Czy Losing Hope okazało się lepsze niż poprzedniczka? Czy podczas czytania zabrakło mi tchu? Otóż niestety nie.
Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.
Moja recenzja nie będzie długa i obszerna. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu lać wody i rozpisywać się nie wiadomo jak. Druga część jest idealnym uzupełnieniem tomu pierwszego. Doskonale opisuje uczucia Holdera i rzuca światło na te wydarzenia, do których nie mieliśmy dostępu z punktu widzenia Sky. Mamy wgląd w bardzo osobiste myśli, emocje i rozterki głównego bohatera. Możemy go poznać z innej strony i uzupełnić swoją wiedzę i poglądy. Jeśli mowa o pozytywach to tyle. Nie chodzi wcale o to, że książka mi się nie podobała – bo tak nie jest. Po prostu momentami odczuwałam nudę, deja vu i miałam wrażenie, że konsumuje odgrzewanego kotleta z rozgotowanymi ziemniakami. W pamięci mam jeszcze to, co działo się w poprzednim tomie, dlatego niektóre dialogi dobitnie mi przypominały (kopiowały) tamte fragmenty. Rzadko, kiedy czytam jedną książkę dwa razy (są co prawda wyjątki, ale bardzo rzadkie) a podczas tej lektury miałam wrażenie, że czytam znów to samo. Owszem były momenty świeże i nowe, były też takie, które odświeżały pamięć w odpowiednim momencie, jednak to mi nie wystarczyło na tyle bym padła na kolana. Zresztą po raz kolejny spotykamy się z zamianą głównych bohaterów i tym samym narratorów. Po raz kolejny widzimy całą sytuację oczami tej drugiej osoby…Ile można??? Frustruje mnie to nieziemsko. W tej części zwrócimy praktycznie uwagę na Holdera. Tak jak wspominałam, poznamy go z zupełnie innej strony. Przenikniemy przez jego skórę i dostaniemy się do środka. Zobaczymy zagubionego nastolatka, który próbuje sobie poradzić z tragedią i to nie jedną. Czytając jego zapiski zauważymy ile w nim jest gniewu, niezrozumienia, sarkazmu… Jego emocje są zrozumiałe, chociaż czasami mam wrażenie, że przesadzone i wyolbrzymione. Być może to tylko moje odczucia i uprzedzenia, jednak ja tak odebrałam tą książkę.

Podsumowując: doskonałe uzupełnienie tomu pierwszego, jednak bez fajerwerków. Myślałam, że poczuje się w jakiś sposób znokautowana i poruszona bardziej niż w przypadku pierwszej części lub chociaż podobnie. Jednak tak się nie stało. Przeczytałam, przyswoiłam i odłożyłam książkę na półkę. Poczułam spójność między tomami i narracjami, jednak nic więcej. Szkoda… Być może Wy zareagujecie na całość zupełnie inaczej niż ja…Może będziecie mniej wymagający, bądź mniej czepliwi. A może po prostu lubicie zamianę narratorów i odgrzewane dania… Nie zniechęcam do przeczytania, ponieważ warto sobie całą tę historię poskładać i poznać Holdera dogłębnie, samo to już jest warte uwagi.

Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,2 cm)

Komentarze

  1. "Hopeless" bardzo mi się podobało, ale po drugi tom nie sięgnę właśnie ze względu na tę zmianę bohatera i narracji. Nie lubię czytać tej samej historii drugi raz, tylko że z punktu widzenia innej osoby i nie rozumiem, dlaczego właśnie taki zabieg wydawania kilku tomów różniących się tylko narracją jest coraz bardziej popularny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się nad tym zastanawiam... autorzy idą na łatwiznę? Moim zdaniem to taka masówka.

      Usuń
    2. Dzięki właśnie tej drugiej części mamy więcej onformacji. Książka była super. Bardzo polecam

      Usuń
  2. Chyba się zaraz popłaczę, ja też chcę!! :D Ale nie dziwię się, że denerwuje Cię ta zamiana w narracji, coraz częściej się to powtarza w ksiązkach, zauważyłaś? I nie wnosi nic nowego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, coraz częściej się to powtarza a moim zdaniem jest raczej bezsensowne... pierwszy raz, drugi może to być ciekawe (coś innego, nowinka itp) ale masówka już jest raczej nudna i frustrująca... O wiele bardziej by mnie zaintrygowała tutaj typowa kontynuacja z dalszymi losami tej dwójki ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam oby dwie, ale bezapelacyjnie Hopeless, z kolei Szukając Kopciuszka, nie wiem dlaczego, ale bardzo, ale to bardzo mnie zawiodła.

    www.majkabloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam jeszcze "Szukając Kopciuszka"... być może kiedyś się skuszę, ale skoro mówisz, że kiepska to nie jestem aż tak przekonana ;/

      Usuń
  4. Dla mnie była ciekawym doświadczeniem

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam zarówno o Hopeless i Losing Hope. Tą pierwszą ludzie się zachwycali, a na tę drugą niecierpliwie czekali :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie jestem w trakcie czytania i jak na razie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieje, że tak będzie do samego końca ;)

      Usuń
  7. Szkoda, że jest bez fajerwerków, gdyż skrycie liczyłam na to, że drugi tom okaże się bardziej emocjonalny. Mimo to i tak chce go przeczytać, gdyż jestem ogromnie ciekawa jak wygląda ta historia z punktu widzenia Holdera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że emocje są, ale trochę z innej strony... mam namyśli Holdera i jego siostrę;) W takim razie życzę miłej lektury ;)

      Usuń
  8. Przed sobą mam dopiero Hopeless więc nie wiem jak mi się spodoba twórczość Autorki, ale jeżeli spodoba (a mam taką nadzieję), to od razu sięgnę po drugi tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę przyjemnej lektury (a najlepiej to obu ) ;)

      Usuń
  9. Nie lubię czytać drugi raz tego samej książki, a skoro są kopiowane fragmenty to muszę sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za zwyczaj nie czytam drugi raz tego samego, chociaż są wyjątki... ;)

      Usuń
  10. Niestety jeszcze nie czytałam Hopeless i coś nie mogę się zebrać by w końcu ją przeczytać. Ale kiedyś nadejdzie ta chwila ;). Mam nadzieję że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję...Hopeless na mnie zrobiło dobre wrażenie ;)

      Usuń
  11. Hopeless mi się wprawdzie względnie podobało, ale z pewnością nie na tyle, by sięgać po Losing Hope. Odgrzewane kotlety jak nic xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Już od dłuższego czasu natykam się na wzmianki o tej serii i czytam same pozytywne recenzje, ale dalej nie jestem do niej całkiem przekonana ;)

    http://recenzjemysterieux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno nie będę "polować" na tę książkę, ale jeżeli będę miała okazję po nią sięgnąć, to to zrobię. Skoro poznałam już "Hopeless", bo porwę się również na "Loosing Hope" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jako uzupełnienie tej historii to warto...ale jak dla mnie to tylko z tego powodu ;p

      Usuń
  14. Ja jakoś nie mogę zabrać się za "Hopeless" :) Widziałam wiele pozytywnych opinii o "Zostań, jeśli kochasz" a książka nie przypadła mi do gustu, zbyt lekka dla mnie, zatem "Hopeless" chyba sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli takie klimaty Cię nie interesują to chyba faktycznie lepiej zawczasu odpuścić niż się niepotrzebnie rozczarować ;)

      Usuń
  15. Ja za niedługo będę się zabierać za "Hopeless" :) Potem zobaczę, co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z wyprzedzeniem życzę przyjemnej i ciekawej lektury ;)

      Usuń
  16. Ja dopiero, co skończyłam "Hopeless", więc na razie dam ochłonąć emocjom :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam zamiar ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja nie mam w planach książek autorki, jakoś mnie nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety nie poznałam ani tego tomu, ani poprzedniej części, postaram się w wolnym czasie nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że Ci się spodoba... na mnie pierwsza część zrobiła dobre wrażenie ;)

      Usuń
  20. Tom pierwszy był niesamowity, dlatego "Lising hope" chciałabym przeczytać, ale nie aż tak, żeby wariować na jej punkcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda tom pierwszy był dobry... druga część mnie rozczarowała trochę... a może nie tak trochę? ;p

      Usuń
  21. Czytałam już "Losing hope". Świetna pozycja ;) Trochę racji masz z tym "bez fajerwerków"... Fajne uzupełnienie historii, ale to nie było jakieś WOW. Mimo to i tak uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Na mnie, póki co, czeka dopiero pierwsza część. Jakoś nie mam czasu się za nią zabrać... :c

    OdpowiedzUsuń
  23. Niestety nie czytałam jeszcze "Hopeless" mimo, że leży na mojej półce już od miesiąca.
    Jednakże, mam zamiar przeczytać obydwie części.
    Nie ma lekko trzeba nadrobić zaległości. Kiedy to zrobię chętnie podzielę się z tobą moimi odczuciami. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kupiłam ten tom z sentymentu ☺ ja mam tę cechę że szybko zapominam książki, wiec o Hopeless tez juz prawie zapomniałam. Tym lepiej dla Losing hope ☺

    OdpowiedzUsuń
  25. Nasze wrażenia są zupełnie takie same :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty