Éric-Emmanuel Schmitt - Trucicielka
autor: Éric-Emmanuel Schmitt
tłumaczenie: Agata Sylwestrzak-Wszelaki
tytuł oryginału: Concerto a la memoire d'un ange
wydawnictwo: Między słowami
data wydania: 17 marca 2014
liczba stron: 288
kategoria: literatura współczesna
„Opowiadanie jest szkicem powieści, powieścią, z której wykreślono wszystko, co zbędne.”
Mądre słowa, chociaż zapewne nie każdy się z nimi zgodzi. Myślę, że dla zwolenników dobrych opowiadań, będzie ono miało swój sens. Bo przecież opowiadanie to też historia, tylko że mniej opasła, mniej rozwinięta, ale zwierająca to samo przesłanie i jest równie wartościowa. Wersja mini z wyraźną esencją, bez dodatkowych ulepszaczy i z mniej rozwiniętymi dialogami. Podobnie myśli autor książki, którą Wam dziś zaproponuje, Eric –Emmanuel Schmitt. Jego rozważania na temat opowiadań zawartych w tej książce jak i tych dotyczących pisania znajdziecie na samym końcu tego tomu. Ja lubię zarówno opasłe tomiska jak i opowiadania, które zresztą zaczęłam cenić dzięki twórczości Alice Munro. Wybierałam także teksty innych autorów i tak oto narodziła się moja sympatia do opowiadań. Z twórczością Schmitta miałam niedawno do czynienia, przy okazji czytania „Napoju miłosnego”. Wcześniej było "Małżeństwo we troje" i "Oskar i pani Róża", a teraz wybrałam "Trucicielkę". Dlaczego "Trucicielka"? Zainteresowała mnie okładka, tytuł a co najważniejsze autor. Spodobał mi się jego styl, więc chciałam przeczytać więcej jego książek.
Autor w swoich opowiadaniach porusza kwestię namiętności i prywatnych obsesji. Wszyscy bohaterowie muszą zmierzyć się z własnym emocjami, z tym co ich trapi, zżera i podejmować decyzję. Siła uczuć jest potężna i dowodem na to są postacie stworzone przez Schmitta. Nie są oni kryształowi, przejrzyści ani święci. Są po prostu ludzcy, wadliwi, surowi, egoistyczni i rządni władzy, dla której zrobią wszystko. Każdy mierzy się ze swoimi małymi demonami, każdy analizuje swoje własne życie i mierzy się z czasem, który ich otacza. Często postacie się ze sobą mijają, mam na myśli rozbieżność uczuć. Nigdy, nie czują tego samego, różnią się od siebie a to czasami może zgubić. W tej książce znajdziemy cztery opowiadania, które przybliżą nam naturę człowieka.
Opowiadanie pierwsze: Trucicielka
Tytułowa „Trucicielka” to kobieta oskarżona o zbrodnie i to nie jedną. Jest atrakcją miasteczka, to dzięki niej pojawiają się turyści. Stara kobieta o duszy młodej kobiety. Kobieta, która ma w sobie pożądanie, zazdrość, miłość…jej relacja z młodym księdzem jest zaskakująca i dziwna. Wykorzystuje młodego proboszcza zabierając mu jego niewinność i otwartość. Nie mogłam się otworzyć na to opowiadanie, nie mogłam sobie tej staruszki wyobrazić i jej pożądania, jej miłości, jej charakteru. Coś mi nie pasowało, nie mogłam się przenieść wraz z moją wyobraźnią do tego miasteczka i obcować z tą wyrachowaną kobietą, która pragnęła uwagi księdza. Wyłączności, dla której była gotowa wiele poświęcić…
Opowiadanie drugie: Powrót
Historia, ojca, mężczyzny, marynarza…człowieka, który nie lubi rozmyślać, skupia się na pracy a nie na uczuciach. Pewnego dnia, podczas rejsu dostaje wiadomość, że jego córka nie żyje. W konsekwencji skazany jest na myślenie. Uporczywie zastanawia się, która z jego córek mogła umrzeć? Jedną kocha bardziej a drugiej życzy śmierci. A co z kolejną? Myśli stają się coraz trudniejsze, wywołują lawinę uczuć. A to z kolei wpływa na marynarza…Jak? Co odkrył? Które z córek nie żyje? Przykład tego człowieka pokazuje, że nie należy skupiać się tylko na pracy, tylko na pieniądzach. A małżonka nie traktuje się jak partnera w biznesie. Trzeba umieć kochać i okazywać to…nie można być egoistą.
Opowiadanie trzecie: Koncert Pamięci Anioła
Ta historia jest zadziwiająca. Została napisana przy muzyce Albana Berga, która znalazła swe miejsce w opowiadaniu i tytule. Do czego może doprowadzić niezdrowa rywalizacja, chęć wygranej i egoizm? Niewątpliwie do tragedii. Do zamiany ról, do zepsucia. Bohaterami są dwaj młodzi muzycy, oboje są świetni w tym, co robią…Jednak Chris zbyt zazdrości Axelowi. Dokąd to doprowadziło obu bohaterów? To opowiadanie mnie zszokowało. Byłam zaskoczona, tym jak potoczyły się losy bohaterów, ale także tym jak ta historia się zaczęła. Byłam zniesmaczona zachowaniem Chrisa, a następnie pełna rezerwy i pogardy dla Axela. Dziwne prawda?
Opowiadanie czwarte: Elizejska miłość
Ta historia najbardziej do mnie przemówiła. Od miłości do nienawiści jest jeden mały krok. Dla władzy można poświęcić zbyt wiele. Uczucia małżonków są zupełnie inne i mijają się w korytarzu codzienności. Jak można się zemścić? Jak zastąpić dawną miłość? Jak zagwarantować sobie bezpieczeństwo? Jak wybaczyć? I co zrobić w ostateczności. Prezydent i jego żona to aktorzy, który mają dwa oblicza. Jak zakończy się historia tej pary? Hmm… szokująco.
A mianownikiem łączącym wszystkie opowiadania, prócz emocji i obsesji jest Święta Rita. Święta od przypadków beznadziejnych. Nie ma ona być wyjaśnieniem wszystkiego, nie ma być na pierwszym planie…Bywa, że daje nadzieje, może być traktowana z ironią a nawet wyzwalać działanie. Czasem pobudza do myślenia, czasem można na niej zarobić a czasem po prostu daje wytchnienie.
Po raz kolejny Schmitt pokazuje swój talent. Potwierdza, że umie stworzyć niezwykłe historie, które mają niewiele stron. A co ważne wydobywa emocje. Nie zawsze pozytywne, tak samo jak jego bohaterowie. Emocje się zmieniają i ludzie także…Dokąd nas one zaprowadzą? Mnie najbardziej urzekło ostatnie opowiadanie. Ma w sobie nadzieję i miłość…mimo złych chwil. A na końcu znajdziecie miły dodatek…Pamiętnik autora, z którego można się tego i owego dowiedzieć. Jeśli chcecie zgłębić temat emocji to zapraszam do lektury.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 1,6 cm)
Zapoznam się z tą książką :) Bardzo podoba mi się okładka!
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba ;)
UsuńWciąż obiecuję sobie, że w końcu poznam twórczość tego autora, ale coś mi nie wychodzi... Chyba potrzebuję jakiejś silnej motywacji ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo z Kingiem ;p
UsuńBardzo lubię opowiadania, nie wszystkie mnie kuszą, ale jestem gotowa na ryzyko i poznać treść powyższych :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że choć jedno Ci się spodoba jakoś szczególnie ;)
UsuńDawno nie czytałam książek tego autora. Ostatnio przekonałam się do opowiadać, chociażby po lekturze Alice Munro.
OdpowiedzUsuńJa "Zakochałam" się w opowiadaniach po książce Alice Munro... Od tej pory uwielbiam Jej twórczość jak i inne opowiadania ;)
UsuńOpowiadań nie czytam, ale nazwisko autorki dość znane,więc chętnie bym sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńA ja od jakiegoś czasu zasmakowałam w opowiadaniach ;)
UsuńMnie też tytuł i okładka tej książki przyciąga oraz autor, którego twórczości nie miałam jeszcze niestety okazji poznać.
OdpowiedzUsuńOkładka jest naprawdę świetna... tytuł intryguje a autor ma talent ;) Mam nadzieje, że kiedyś uda Ci się przeczytać jakąś jego książkę ;)
UsuńZakochałam się w twórczości Smitcha po przeczytaniu jednego jego tomu opowiadań. Trucicielka to moje marzenie :)
OdpowiedzUsuńTeż cenię sobie Jego twórczość... ;) Mam nadzieje, że Twoje marzenie się spełni i tym samym Ci się spodoba ;)
UsuńNiezwykle mnie zaskoczyłaś, sam tytuł już mnie do siebie przyciąga a forma opowiadań przekonuje mnie do siebie jeszcze bardziej. Będę miała na uwadze ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to;p Mnie okładka też przyciągnęła... ;) Mam więc nadzieje, że książka przypadnie Ci do gustu w całości ;)
UsuńBardzo lubię tego autora, a szczególnie :Oskar i pani Róża".
OdpowiedzUsuń"Oskar i pani Róża" to dobra książka... mimo, że taka mini to jednak ma w sobie wiele emocji ;)
UsuńCzytałam, świetna lektura. I ta piękna okładka :)
OdpowiedzUsuńOj okładka urzekła mnie od samego początku... ;) Co do treści też jestem zadowolona ;)
UsuńTen autor ma specyficzny styl i nie zawsze mam na niego ochotę. Ale kiedyś się na pewno skuszę:)
OdpowiedzUsuńMam więc nadzieje, że się nie zawiedziesz w przyszłości ;)
UsuńOd "Trucicielki" zaczęła się moja miłość do twórczości tego pana :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynałam od "Małżeństwo we troje" ;)
UsuńNie znam twórczości tego autora, ale mam właśnie ''Trucicielkę' na swojej półce, która od dawna ''zerka'' na mnie litościwym wzorkiem prosząc, bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić... Niech nie prosi dłużej ;p
UsuńMam w planach zapoznać się z twórczością autora ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę samych przyjemności ;)
UsuńW końcu pasowałoby się zabrać za twórczość Scchmitta, ale jakoś ciągle to odkładam...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Chętnie zapoznam się z twórczością autora :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowiadania i to tak różnorodne. Zbiór wydaje się być naprawdę ciekawy.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać jak najbardziej, ale okładka piękna :)
OdpowiedzUsuńRzadko wybieram opowiadania i niestety dużo przez to tracę, no ale nie mogę się przemóc :)
OdpowiedzUsuńNie sięgam za często po opowiadania. Można nawet powiedzieć, że nigdy, ale pewnie bym się skusiła na te gdyby nadarzyła się okazja. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale raczej są one dość odległe ;)
OdpowiedzUsuńJuż słyszałam o tej książce i mam ją w planach. Twoja recenzja tylko potwierdziła, że warto sięgnąć po ,,Trucicielkę" :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCzytałam już kilka książek autora i mam wielki apetyt na więcej ! ;)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja! ;)
UsuńZ opowiadaniami jest tak, że czasem warto je przeczytać, a czasami nużą. Nie wiem, czy po te akurat sięgnę, ale zachęciłaś mnie do zastanowienia się nad nimi :)
OdpowiedzUsuńJak nie teraz to może kiedyś ;p
Usuń,,Trucicielki,, jeszcze nie miałam przyjemności czytać.
OdpowiedzUsuńPolecam! ;)
UsuńNie trzeba mnie zachęcać do opowiadań Schmitta, gdyż je uwielbiam :) Okładka piękna, recenzja bardzo ciekawa i wyczerpująca, gdybym nie znała i tak bardzo nie lubiła twórczości tego autora, z całą pewnością skłonilabyś mnie do jej przeczytania... Jestem świeżo po lekturze "Małych zbrodni małżeńskich" i oczywiście polecam... :) Po tę pozycje z pewnością również sięgnę. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń"Małe zbrodnie małżeńskie" są już na mojej liście chciejek! ;) Też uwielbiam twórczość autora... Cieszę się, że recenzja Ci się podoba ;)
Usuń