Maraton filmowy. "Zostań jeśli kochasz" vs "Gwiazd naszych wina" :)
Postanowiłam urządzić sobie wczoraj z mężem mały maraton filmowy. Na pierwszy ogień poszły dwa znane Wam filmy a już na pewno książki, dzięki którym powstały filmy owe filmy. Zostań, jeśli kochasz i Gwiazd naszych wina to właśnie o nich mowa. Można powiedzieć, że stanęły ze sobą do walki w ringu. Nie dość, że porównywałam je z jakością książki to jeszcze prowadziłam ranking filmowy. Ja rzadko oglądam filmy i ogólnie telewizję. Przeważnie słucham muzyki lub czytam (albo jedno i drugie razem). Wychodzę też z założenia, że najpierw sięgam po książkę a następnie oglądam film – choć czasami film sobie odpuszczam całkowicie. Zazwyczaj bywam rozczarowana wersją filmową i to bardzo. Jak było tym razem? Czy chusteczki czekały w pogotowiu?
No to zaczynam moje wywody filmowe – ekspertem żadnym nie jestem od razu zaznaczam. To tylko moje amatorskie spostrzeżenia.
Zostań, jeśli kochasz.
Pamiętam, że książka mnie zainteresowała…nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale podobała mi się. Miała swoje plusy a do tego czytało się szybko. Jeśli zaś o film chodzi to po prostu poczułam się oszukana, rozczarowana, ogłupiona i co tam jeszcze.

Scenarzyści poszli po najcieńszej linii oporu, potencjał filmu został niewykorzystany. Powiem otwarcie, że się nudziłam. Nic się nie działo… młodzież się ciągle całowała. Poplątanie z pomieszaniem i momentami aż zażenowanie. Moja kobieca intuicja mi to chyba gdzieś szeptała, gdyż nie miałam wielkiej ochoty na obejrzenie tego filmu. Co mnie więc skusiło? Byłam ciekawa jak pokażą tą historię scenarzyści i jak spiszą się aktorzy a szczególnie Chloe Grace Moretz, czyli filmowa Mia Hall. No i stwierdziłam, że lepiej sprawdziła się w roli Carrie – widocznie horrory lepiej jej pasują. A co ciekawe na planie horroru towarzyszył jej znany
nam z następnego filmu Ansel Elgort, czyli Gus z Gwiazd naszych wina. Podsumowując: dla mnie lepsza jest wersja książkowa, film nie powalił na kolana ani mnie ani zresztą mojego męża. Nic się kompletnie nie działo a do tego film różni się znacząco od wersji książkowej. Co zawsze mnie irytuje.
Gwiazd naszych wina.

Myślę, że aktorzy spisali się całkiem dobrze w swoich rolach. Łezki uroniłam – co prawda pod koniec, ale zawsze. Film jest lekkie w odbiorze i klimatyczny…nie raz sama cytowałam tekst z książki. Trafił do mnie i myślę, że mogłabym go jeszcze kiedyś obejrzeć. Podsumowując: film i książka są na podobnym poziomie (książka jest jednak trochę bogatsza). Cieszę się, że wybrałam oba rozwiązania.
Wiecie już jak wygląda starcie książka kontra film a i za
pewne domyślacie się jak wygląda moja ocenia w drugiej rywalizacji. Moim
zdaniem wygrywa Gwiazd naszych wina
zarówno wersja filmowa jak i książkowa. Mężulek dzielnie wytrwał do końca tych
ckliwych nastoletnich historii i też stwierdził tak samo jak ja, że drugi film
był bardziej „żywy”. Jaki był następny film w kolejce? Klasyka horroru, czyli Damien: Omen 2 czyli klimaty z zupełnie
innej beczki.
,,Gwiazd naszych wina" średnio przypadł mi do gustu, a ,,Zostań jeśli kochasz" jeszcze nie widziałam, więc nie mogę się wypowiedzieć na tego filmu :) P.S. Zmieniłam nazwę bloga na http://alicjamagdalena.blogspot.com/ Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za informacje ;)Jeśli o mnie chodzi to bym nie polecała, ale najlepiej samemu się przekonać ;)
UsuńNie powaliło mnie na kolana żadne z tych ekranizacji :/
OdpowiedzUsuńNiestety :/
Może ja jestem mało wymagająca? ;p
UsuńNie widziałam żadnej z tych ekranizacji, ale to raczej nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńJa różne filmy oglądam i różne książki czytam, w z zależności od nastroju ;)
UsuńNie oglądałam ekranizacji, nie czytałam książek - mam nadzieję, że niedługo to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii ;)
UsuńOglądałam oba i mam dobre zdanie o nich ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, może ja mam kiepskie oko i ciężko mnie zadowolić;p
UsuńJa obejrzałam tylko gwiazd naszych wina, dawno nie wzruszyłam się tak na filmie
OdpowiedzUsuńMyślę, że do książki i filmu mogłabym powrócić jeszcze nie raz ;)
UsuńMam w planach książkę i film "Zostań, jeśli kochasz", a "Gwiazd naszych wina" to rewelacyjne kino ;)
OdpowiedzUsuńFilm i książka są na bardzo dobrym poziomie...nie zawiodłam się. ;) Jestem Ciekawa Twojej opinii jeśli chodzi o ten drugi tytuł ;p
UsuńNie mogę przekonać się do "Gwiazd naszych wina". Zarówno książka i film jakoś mnie do siebie zniechęcają (nie moje klimaty). Wszędzie widzę raczej pochlebne opinie, więc może kiedyś się pokuszę.
OdpowiedzUsuńMoże Cię pozytywnie zaskoczy ;p
UsuńCzytałam obie książki, nie widziałam żadnego filmu :]
OdpowiedzUsuńMoże czas to zmienić?;p
UsuńNie czytałam żadnej z książek, ale widziałam "Gwiazd naszych wina". Film jest według mnie dobry. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania książek ;)
UsuńAni książek nie czytała, ani filmów nie oglądałam (nie bardzo mnie do nich ciągnie)... Może kiedyś :D
OdpowiedzUsuń"Gwiazd naszych wina" mam w planach. Czytałam książkę, więc muszę obejrzeć również film.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii ;)
UsuńNie czytałam ani jednej książki, ale w planach mam ,, Zostań, jeśli kochasz". Szkoda, że filmowa wersja nie spodobała Ci się. Ja mam zrazę do horrorów.
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu lubię horror, ale trafić na dobry to cud ;p No niestety zawiodłam się na filmowej wersji "Zostań, jeśli kochasz", ale książka mi się podobała ;p
UsuńMam takie samo zdanie jak ty. "Gwiazd naszych wina" - film jak i książka o wiele lepsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam do mnie:
zrecenzowano.blogspot.com
Ciesze się, że uważamy tak samo;)
UsuńKsiążki już czytałam i oceniam bardzo dobrze:) na filmy miałam ochotę, ale jakoś po kolejnych recenzjach coraz mniej;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książki są zawsze lepsze ;p
Usuń