John Green - Gwiazd naszych wina
autor: John Green
tłumaczenie: Magda Białoń-Chalecka
tytuł oryginału: The Fault in Our Stars
wydawnictwo: Bukowy Las
data wydania: 6 lutego 2013
liczba stron: 312
kategoria: literatura młodzieżowa
John Green to autor, którego raczej nie trzeba wam przedstawiać. Mnie, co prawda trzeba było (do niedawna). Gdy już mniej więcej przyswoiłam sobie, że pisze dobre książki i moja fotograficzna pamięć zakodowała okładki to naszła mnie chęć na treść. No i ta chęć mnie powoli zżerała, tylko jakoś do czytania zabrać się nie mogłam. Dostałam mega ochotę na W śnieżną noc, ale niestety nie udało mi się jej wygrać w konkursie. Domyślam się, że i tak prędzej czy później trafi w moje rączki. Wracając jednak do tematu…Całkiem niedawno odkryłam, że na półce mam książkę Greena. I to nie „byle jaką” tylko Gwiazd naszych wina. O istnieniu książki wiedziałam tylko jakoś autora nie pokojarzyłam z tym Greenem. Tak, więc nie pozostało mi nic innego jak zacząć czytać. Wreszcie zapoznałam się ze stylem autora! Co sądzę?
Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu grupy wsparcia bohaterka powieści poznaje niezwykłego młodzieńca Augustusa Watersa, następuje nagły zwrot akcji i okazuje się, że jej historia być może zostanie napisana całkowicie na nowo.
O fabule wiedziałam tylko tyle, że dziewczyna jest chora na raka. No i domyślałam się, że będzie wątek miłosny. Nie czytałam wcześniej jakoś wnikliwie opisu. Dałam się ponieść tej historii. No i od samego początku popłynęłam z nurtem. Naprawdę. Hazel jest tak dobrą narratorką, że szok. Ma się wrażenie, że siedzimy z nią w jednym pokoju a ona nam wszystko opowiada. Za chwilę znów trafiamy w zupełnie inne miejsce i nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami, lecz jednym z bohaterów. Wtapiamy się w książkę, co jest dużym atutem. Język jest potoczny, młodzieżowy, odważny i łatwo przyswajalny. To sprawia, że książkę się naprawdę szybko i lekko czyta. Nie jestem już, co prawda nastolatką, ale przy tej książce nie można zupełnie odczuć żadnych barier. Historia opisana w tej książce nie należy do łatwych, można by rzecz, że choroba – rak czy jakakolwiek inna – to temat tabu. A nawet, jeśli już nie tabu to coś drażliwego i delikatnego. Okazuje się, że nie prawda. Autor ukazuje całość w odważny sposób. Słowa mieszają się ze sobą, zahaczamy o powagę, żart i sarkazm. Powiedziałabym nawet, że czarny humor wymieszany z nastoletnią potrzebą normalności i chęci życia. Jeśli połączymy to wszystko razem, wyjdzie nam właśnie ta historia. Z jednej strony lekka i emocjonująca a z drugiej gorzka i brutalna. Bohaterowie stają się naszymi znajomymi, przyjaciółmi, z którymi nie chcemy się rozstawać. Ja podziwiam Hazel nie tylko za walkę z chorobą i nadludzką wytrzymałość, ale także za osobowość, intelekt i samozaparcie. Musze przyznać, że w pewnym momencie autor mnie zaskoczył. Przez myśl mi przeszło, że coś takiego może się wydarzyć, gdy natknęłam się na pewne sygnały w tekście jednak zaczynając czytać nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
„- Świat – zauważył- nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.”
Na podstawie książki powstał film, nie miałam okazji go jeszcze oglądać, ale na pewno to zrobię. W moim wydaniu książki znalazły się zdjęcia z filmu, co zachęciło mnie do obejrzenia jak i pobudziło moją wyobraźnię.
Podsumowując …W tej historii znajdziecie prawdziwy romantyzm i to w wykonaniu nastolatków. Prawdziwą miłość i akceptacje. Znajdziecie w niej po prostu inną codzienność niż ta, do której przywykliście. Mogłabym dłużej rozpisywać się na temat fabuły, bohaterów i stylu autora, ale to nie zmieni faktu, że najlepiej zrobicie, jeśli sami ją przeczytacie i się przekonacie. Autor daje każdemu z nas szansę na poznanie ciekawych osobowości. A także na to by na ich przykładzie –zastanowić się przez chwilę nad sobą, swoim życiem…
„- Jestem…jestem jak…Jestem jak granat. Mamo, jestem granatem, który w pewnej chwili wybuchnie, więc chcę zminimalizować ofiary, rozumiesz?
- […] Chcę trzymać się z dala od ludzi, czytać książki, rozmyślać i spędzać czas z wami, ponieważ i tak nie mogę zrobić nic, żeby was nie zranić.”
Moja ocena 5/6
Ja, jak zwykle się pokusiłam na początku obejrzeć film, który rozbił mnie na milion kawałków, nigdy nie sądziłam, że ze mnie taka beksa, mam nadzieję, że mikołaj mnie wysłuchał, co chcę znaleźć pod choinką;)
OdpowiedzUsuńNo to ja się też na pewno poryczę ;) Film obejrzę już niedługo. Strasznie jestem ciekawa co wyszło lepiej - książka czy film ;)
UsuńA mnie nie ciągnie. ani do książki, ani do filmu.
OdpowiedzUsuńOczywiście słyszałam o książce i filmie - trudno było nie słyszeć ;) Jeszcze nie czytałam książki, ale mam w planach, bo jestem strasznie ciekawa co w niej jest takiego, że wszystkim się podoba :)
OdpowiedzUsuńMnie urzekła narracja ;)
OdpowiedzUsuńTo piękna historia, ale strasznie smutna. Ma w sobie jednak wielką mądrość, choć może wybitna nie jest;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest smutna, piękna i pouczająca. A poza tym fajnie napisana.
UsuńMam nadzieję, że film spełni Twoje oczekiwania, ja płakałam przez cały seans, choć książka nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieje ;)
Usuńże coś takiego morze się wydarzyć - *może :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, jest niezwykła. :) Też akurat niedawno ją recenzowałam. Film warto obejrzeć, jak byłam w kinie, to niektóre osoby wchodziły z kartonowymi pudełkami chusteczek i zamiast chrupania popcornu było słychać chlipanie. :D
Dzięki, faktycznie przeoczyłam literówkę ;) Mam go w planie, może nawet w ten weekend obejrzę ;)
UsuńBardzo dobra i wzruszająca książka, a film jeszcze lepszy według mnie.
OdpowiedzUsuńJuż jestem ciekawa filmu ;)
UsuńCzytałam,ale na mnie nie wywarł aż takiego wrażenia jak na pozostałych , mimo że jestem dość wrażliwa na takie tematy.. Możliwe,że stało się tak dlatego ,że oczekiwałam po niej prawdziwej torpedy , a dostałam tylko fajerwerki .. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie oczekiwałam żadnych fajerwerków nawet ;p
UsuńFilm widziałam, ale książki jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba to nadrobić ;p
UsuńFilm już miałam okazję obejrzeć, ale do książki mnie nie ciągnęło. Twoja recenzja to zmieniła. I chyba dopiszę tę pozycję do listy prezentów, które bym chciała dostać. :3
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
W takim razie mam nadzieje, że książka Ci się spodoba ;)
UsuńKsiążki nie czytałam, filmu nie widziałam, ale wyznaje najpierw książka później film, więc wersja filmowa będzie musiała poczekać.
OdpowiedzUsuńJa też wolę zaczynać od książki;)
UsuńBoję się, że moje krytyczne oko w starciu z Greenem znajdzie pewne wady, o których czytałam w kilku recenzjach ;) Mam jednak ochotę się wreszcie z nim zmierzyć.
OdpowiedzUsuńJa jak na razie przeczytałam tylko jedną jego książkę...mam nadzieje, że przeczytam też inne i wyrobie sobie jakąś opinię o jego twórczości ;)
UsuńOpierając się na relacjach innych osób, bo sama nie mam w tym względzie doświadczeń, Green w każdej swojej książce stosuje pewien schemat, który po którejś pozycji jest dosyć nużący. Ciekawi mnie Twoja opinia, dlatego czekam na recenzje dalszych - jeśli się pojawią w przyszłości :D
UsuńNajpierw oglądałam film, wzruszył mnie niemiłosiernie, więc może i na książkę bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie;p Ciekawa jestem jak film na mnie zadziała ;p
UsuńKsiążka i film cały czas przede mną :)
OdpowiedzUsuńJa teraz przymierzam się do filmu ;)
UsuńStety/niestety widziałam film, więc nawet nie myślę o sięganiu po książkę, bo jak się już kilka razy przekonywałam, nie kończy się to dobrze. Ale jestem ciekawa autora :) A sama historia? Mnie nie powaliła na kolana, choć potrafię zrozumieć dlaczego tak dobrze się sprzedaje.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście najbardziej urzekł sam styl jakim książka została napisana. Narracja Hazel jest naprawdę dobra. Myślę, że to dodaje tej historii charakteru. Też zazwyczaj zaczynam od książki a potem oglądam film (jeśli już). ;)
UsuńCzytałam. Książka dla mnie lepsza niż film :)
OdpowiedzUsuńNiedługo się przekonam jak na mnie wpłynie film ;)
UsuńJeśli masz czas to zajrzyj:
OdpowiedzUsuńzrecenzowano.blogspot.com
Dopiero zaczynam, ale zrecenzowałam książkę "Gwiazd naszych wina". Może masz czas skomentować tę książkę lub recenzję na moim blogu. Zapraszam ;)
Zajrzę na pewno ;)
UsuńPrzeczytałam GNW i teraz tylko czekam na okazję do zapoznania się z innymi książkami tego autora :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Ja mam dokładnie tak samo ;)
UsuńFilmowe wydanie prezentuje sie doskonale. Ale książka w ogóle mi się nie podobała ;< za to film cudo
OdpowiedzUsuńA mnie obie wersje się podobały...;)
UsuńNie przeczytałam jeszcze tej książki, a i film jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńJa mam jedno i drugie za sobą już ;)
UsuńU mnie recenzja "Papierowe miasta" (John Green).
OdpowiedzUsuńzrecenzowano.blogspot.com
Zapraszam ;)
Fanka Greena? ;)
UsuńMnie książka zauroczyła realnością i dojrzałością :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ogólnie jest na dobrym poziomie ;)
Usuńksiazka wyjatkowa :)
OdpowiedzUsuńbluzy z nadrukiem gwiazd naszych wina