Eliza Kennedy - Biorę sobie ciebie

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
tytuł oryginału: I Take You
data wydania: 9 czerwca 2015
liczba stron: 448

„Życie składa się z niepewności. [..] Pełno w nim niebezpieczeństw. Nie wiesz, kiedy zmiażdży cię słup telefoniczny, wylecisz w ataku terrorystycznym, albo zginiesz pod kołami ciężarówki. Stracisz pracę, wpadniesz w depresję albo zachorujesz na raka. Małżeństwo dotyczy bezpieczeństwa. Posiadania portu w tym gównianym, pełnym burz życiu. Myślę, że dla minimalnego poziomu wygody i szczęścia dwoje ludzi musi sobie przyrzec, że ich łóżko jest święte, że wzajemnie do siebie należą ciałem. Nie wydaje mi się, żeby w przeciwnym razie małżeństwo mogło się udać”.

Na pierwszą recenzję września wybrałam rocznicowy prezent od męża. Skoro takie święto to i prezent o tematyce adekwatnej do okazji- „Biorę sobie ciebie” to debiut literacki Elizy Kennedy. Przyznam się, że byłam totalnie zaskoczona, gdy zobaczyłam okładkę i tytuł (mój mąż nadal potrafi mnie zaskakiwać i ostatnio to udowadnia) spodziewałam się książki, bo w końcu pierwsza rocznica to papierowa, ale nie konkretnie tego tytułu. A jak widać jest on mówiący sam za siebie… od razu wiedziałam, że będzie opowieść o małżeństwie, ślubie i tym podobnych. Powiem Wam, że okładka wpadła mi w oko. Podoba mi się to, że jest taka zwiewna i lekka. Romantyczna i harmonijna, bije od niej blask.
Poznajcie Lily Widler – mieszkankę Nowego Jorku, prawniczkę i przyszłą pannę młodą. Ma wymarzoną pracę, wspaniałych przyjaciół, rodzinę złożoną z charyzmatycznych i kochających kobiet, a także idealnego narzeczonego. Co jeszcze? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby wychodzić za mąż. Will, narzeczony Lily, jest błyskotliwym przystojnym archeologiem. Lily jest pyskata, impulsywna, chętnie wypija drinka (albo pięć) i absolutnie nie potrafi dochować wierności jednemu mężczyźnie. Lubi Willa, ale czy go kocha? Will kocha Lily, ale czy naprawdę ją zna? Zbliża się termin ślubu, a noce – i poranki, i popołudnia – które Lily spędza na piciu, zabawie i podejmowaniu wątpliwych decyzji, coraz dobitniej dowodzą, że najszczęśliwszy dzień jej życia może się okazać największym błędem, jaki dotąd popełniła.
„Dobry współmałżonek to ktoś, komu możesz wszystko powiedzieć. Z którym chcesz mieć dzieci i dom. Ktoś, kto wysłucha, jakie masz marzenia, znajdzie w sieci twoje niepokojące objawy, powie, kiedy się mylisz, i będzie cię trzymał za rękę w chwili śmierci.”

Małżeństwo… Czy jest recepta na udany związek długoterminowy? Jakie ono powinno być? Skąd wiemy, że ta druga osoba jest tą odpowiednią? Pytań możemy zadawać sobie mnóstwo i nawet odpowiedzi kilka padnie. Tylko czy teoria idzie w parze z praktyką? Te pytania również padły w tej książce. Tak naprawdę to jedno wielkie pytanie. Historia młodej prawniczki, która za kilka dni wychodzi za mąż. Za faceta idealnego. Nagle dopadają ją wątpliwości, zastanawia się czy dobrze robi i nie przestaje „żyć swoim rytmem”. To co zawarłam w cudzysłowie, wcale nie należy do idealnych, tak samo jak nie należy do tej grupy Lily. Jest to osoba, która ceni sobie spontaniczność, którą gnębi przeszłość, dopadają sprzeczności i braki wzorców moralnych. Przygotowania do najważniejszego dnia w życiu są okazją, aby wniknąć w głąb siebie, zmierzyć się z tym co było i przy okazji odkryć kilka szokujących sekretów. Jak może wyglądać spotkanie z teściową killerką? Co zrobić gdy zamiast jednej matki są aż trzy? Wyjść za Willa, czy może jednak nie? Kocham, czy nie kocham? Tydzień poprzedzający ślub może być komedią i dramatem w jednym. Bywa sprawdzianem… Nie tylko miłości, zaufania i własnych wyborów, ale też nerwów. No więc co z tym małżeństwem? Jaki jest jego cel?


„ – Miłość i rodzina…
-Partnerstwo i przyjaźń…
- Bogactwo i społeczna wiarygodność…”

Historia Lily pokazuje nam, że każdy kij ma dwa końce. Nasz punkt widzenia bywa czasami mało wyraźny, bywa przekoloryzowany i nierzeczywisty. To co nam uchodzi na sucho, u innych już nas razi. „Bo co wolno wojewodzie to nie…” To co jeszcze można zauważyć to pozory, które jak wiemy mylą. Nie wszystko jest takie jak się nam wydaje, to samo dotyczy ludzi. Każdy człowiek to tak naprawdę chodząca niespodzianka. Skąd mamy pewność, że znamy dobrze drugiego człowieka

„Ludzkie serce to najmroczniejsza z tajemnic. Kto z nas może szczerze powiedzieć, że zna, naprawdę zna drugą osobę? I kto właściwie zna samego siebie? Nie ty. Z pewnością nie ja”.

A co z seksem? Wiernością? Pożądaniem? O tym też jest mowa. Powiedziałabym nawet, że obszerna, naukowa przemowa. Bohaterowie debatują o seksualnym spisku, o wolności i spełnieniu jaki daje nam sam seks. Kontrowersyjnie kontra tradycyjnie. Grzecznie kontra niegrzecznie. Postacie w tej historii są niezwykle barwne. Tajemnicze, zwariowane, oryginalne, a czasami nawet szokujące. Powiedziałabym, że bez zahamowań. Piją, zażywają narkotyki, uprawiają seks, mają swoje sekrety, używają potocznego języka i przeklinają. Nie są idealni, mimo, że na swój sposób wolni i zabawni (pozytywni). Mogą szokować, dziwić, a nawet bulwersować, ale mimo wszystko są ciekawe i charakterystyczne. Narratorka jest chodzącym żywiołem, zmiennością, wiatrem i rozterką. Trudno za nią nadążyć.

„[…] małżeństwa mogą się rozpaść, ale ślubne fotografie pozostają na zawsze”.

„Biorę sobie ciebie” to powieść ani rewelacyjna ani kiepska. Powiedziałabym, że ma miejsce gdzieś po środku stawki. Jest to lekka lektura, zabawna, czasami chaotyczna oraz monotonna. Fabuła opiera się na naturze człowieka, jego ograniczeniach i ich braku. Ważne miejsce zajmują tutaj rozterki przedślubne, które mogą nawiedzać Pannę Młodą… a tym bardziej obarczoną dziwnymi genami. To jeden wielki znak zapytania. Tydzień przedmałżeński, który zajmuje aż 448 stron, na których są dylematy, łzy, wściekłość, dowcip i seks. Rozszerzona debata o wierności i monogamii. Nie zabraknie wybaczenia, przyjaźni i nutki szantażu. Całość oceniam pozytywnie, nie powala na kolana, ale jako umilacz czasu się sprawdza. W formie prezentu jak widać też– pod warunkiem, że ktoś lubi takie klimaty i potrzebuje czegoś trochę zwariowanego. Podsumowując o miłości ogólnie, o seksie szczególnie.

„QUOS AMOR VERUS TENUIT, TENEBIT”.
(Prawdziwa miłość nie opuści tych, których kiedyś połączyła.)

Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam opasłe tomiska
Klucznik
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,7 cm)

Komentarze

  1. To jest książka wprost stworzona dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to nie wiem, na razie odpuszczę, kuszą mnie ciekawsze ksiażki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się z nią zapozna.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłaś piękne zdjęcie:) I sam prezent bardzo miły, taki mąż to skarb:) Nad lekturą się zastanowię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie. Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcie piękne, ale na razie ksiązka mnie nie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem lubię sięgnąć po takie lekkie i niezobowiązujące lektury :). Będę miała na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, chyba chciałabym przeczytać, ale ostatnio mam dość tych lekkich książek. Ale tytuł na pewno sobie zapiszę.

    Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest to tematyka, w której czuję się najlepiej, więc raczej odpuszczę sobie szukanie tej książki. Wydaje mi się, że autorka chciała upchnąć zbyt wiele problemów i dylematów w jednej historii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny prezent rocznicowy :) Lubię takie historie, więc przy okazji chętnie dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na razie sobie ja odpuszczę. Nie zaciekawiła mnie w tym stopniu, zechcialabym od razu się się nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Taka zwariowana pozycja mogłaby być ciekawa, czasem trzeba przeczytać coś niezobowiązującego ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tę książkę na półce! Kupiłam ją miesiąc temu i pewnie we wrześniu ją przeczytam :) Tym bardziej, że Twoja recenzja mi się spodobała. Nominowałam Cię także do TAGu: http://majkabloguje.blogspot.com/2015/09/lubimyczytac-tag.html#more :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślałam, że będzie bardziej powalająca :D może kiedyś, ale chyba nie warto zawracać sobie teraz głowy

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa powieść, aczkolwiek będę musiała się jeszcze zastanowić, czy ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Prezent świetny na taką okazję :) Jeszcze zobaczę, czy przeczytam, ale jak nadarzy się okazja to skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nominowałam Cię do TAGów ;)
    http://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/2015/09/celebrity-booktag-i-sweet-booktag.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Książkę mam na półce, ale jeszcze jej nie czytałam. Niemniej postaram się nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  19. No, no zaciekawiłaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skoro plasuje się gdzieś po środku, to sobie odpuszczę :) choć w sumie lepszy taki środeczek niż kolejne rozczarowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wciąż zachwycam się Twoim sposobem recenzowania przeczytanych książek:) Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka wydaje sie być ciekawa i myśle, że mogłaby mi sie spodobać, ma ciekawą fabułe, która może mnie wciągnąć :) Zapisuje sobie tytuł :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ~Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały prezent :) Obawiam się troszkę tej chaotyczności i monotonii; ale jest szansa że kiedyś ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czasami takie umilacze są potrzebne, więc może kiedyś się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Powieść idealna na stworzenie scenariusza filmowego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Może kiedyś przeczytam, ale póki co nie znajduje się na mojej liście must read :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wydaje mi się, że akurat ta książka nieszczególnie przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. To raczej nie dla mnie. Nie przepadam za takimi książkami. Niemniej jednak piękny prezent c:

    http://asgardianbookholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty