Bóg nie ma ptaszka - K. S. Rutkowski
wydawnictwo: JAM
data wydania: 25 września 2015
liczba stron: 165
„Kupiłem bilet i kwadrans później próbowałem uciec koleją przed wciąż nieustępującym
pragnieniem.”
Opowiadania są często niedoceniane. Większość osób lubi dłuższe formy literackie, a te krótsze zwyczajnie omijają szerokim łukiem. Jak pomyślę, że jeszcze kilka lat temu robiłam podobnie, to aż mnie ciarki przechodzą. Teraz je doceniam, wręcz delektuje się ich „smakiem” i brakiem obszerności. Mam swoich ulubionych autorów. Pisarzy, którzy są świetni w tym, co robią. Tworzą ciekawe historie, które pobudzają wyobraźnię i zapadają w pamięć. Do takiego elitarnego grona zalicza się K.S. Rutkowski, autor takich tytułów jak „Chiński ekspres”, „W niewoli seksu”, „Brudne historie”, „Kryminał tango”- oraz jego najnowsze dzieło- „Bóg nie ma ptaszka”. Książka Rutkowskiego posiada kontrowersyjny tytuł i bardzo udaną okładkę. Niby nic wymyślnego, a wpada w oko. Jak widać prostota ma swoje zalety. Ci z Was, którzy mieli już styczność z twórczością autora wiedzą, że jego książki nie należą do opasłych tomiszczy i tym razem jest identycznie. Niewielka książeczka o niewielkiej wadze, jednak z interesującą zawartością.
„Umiałem, żyć jako pijak, teraz musiałem od nowa nauczyć się żyć jako człowiek trzeźwy.”
Historie opisywane przez autora są gorzkie, ironiczne i typowo ludzkie. Od pierwszego akapitu przenoszą czytelnika do innej rzeczywistości. Szarej, prawdziwej, chłodnej i pozbawionej „makijażu” złudzeń. Autor w swoich opowiadaniach obnaża codzienność, ale także człowieka i jego charakter. Swoje postacie stawia w niekomfortowych sytuacjach, ubiera w przeróżne kreacje i wrzuca do uszytych na miarę życiorysów. Jaki człowiek wyłania się z opowiadań autora? Zwyczajny. Prawdziwy. Wredny, egoistyczny, chamski i dwulicowy. Bywają pesymiści. Gangsterzy o wielkim sercu. Życiowe niedojdy i ofiary zniszczone przez swoich oprawców. Człowieczeństwo miesza się z rzeczywistością, wadami, alkoholem, niesprawiedliwością losu i złymi wyborami. Rutkowski rozkłada człowieka na czynniki pierwsze i pokazuje jego wady. Nie koloryzuje po to by czytelnik pokochał jego postacie. One mają być wadliwe i ludzkie. Nikt nie jest idealny. Nikt nie jest przejrzysty. Każdy ma dwie twarze.
K.S. Rutkowski, autor twardej, męskiej pozy, jednak jak widać czytają ją także kobiety. Jest to niewątpliwie literatura ciekawa, ale i odważna. Styl autora ma w sobie to coś, co przyciąga, szokuje i bulwersuje. Czytałam wcześniejsze pozycje, wiedziałam więc czego mogę się spodziewać i nie zawiodłam się. Chociaż przyznam, że jestem zaskoczona…Mam wrażenie, że w swojej najnowszej książce autor złagodniał. Znajdziemy tutaj, co prawda mocne i dobitne zwroty jednak w porównaniu z poprzednimi tytułami jest nieco delikatniej. Podsumowując: lektura warta uwagi. Piętnaście krótkich opowiadań, które opisują gniew, bunt, rozczarowanie i prawdziwą naturę człowieka. Krótko, zwięźle i na temat. K.S. Rutkowski pokazuje, że nawet cztero, sześcio-stronicowe opowiadanie może być intrygujące i dające do myślenia. Potrafi zakończenie zostawić otwarte, abyśmy sami dopowiedzieli sobie resztę. Na koniec dodam tylko tyle… Nic nie pobije „Chińskiego ekspresu” jednak, jeśli chodzi o zbiory opowiadań to ten jest jak dla mnie najlepszy. Rutkowski w starym – nowym stylu. Jeśli chcecie czegoś ciekawego i oryginalnego to wybierajcie tego autora.
Nie stronię od opowiadań, więc możliwe że przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZbiór opowiadań - nie koniecznie mój typ, aczkolwiek może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, ale ostatecznie nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Dziękuję ci za tą recenzję, bo namówiłaś mnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tytuł niezwykle intrygujący. Myśle, że w wolnej chwili mogłabym zapoznać się z powyższym tytułem.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie za często sięgam po takie zbiory opowiadań, jednak nie dlatego, że nie lubię tylko jakoś nigdy nie ma okazji. Ale ten tytuł koniecznie muszę zapamiętać ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Tytuł - 100 % sukcesu, ja lubię opowiadania, choć często czuję niedosyt ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA, jeśli zechcesz oczywiście wziąć udział
UsuńNiestety wciąż nie mogę przekonać się do opowiadań, a jeśli już to sięgam wyłącznie po opowiadania grozy. Nie miałam styczności z twórczością Rutkowskiego, ale przyznam, że jakoś nie mam na to ochoty na razie.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńMożliwe ,że się skuszę,mam okres gdzie czytam w tym momencie,mnóstwo książek;)
OdpowiedzUsuńNie za często sięgam po opowiadania, ale tym się chętnie bliżej przyjrzała ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się styl pisania autora, dlatego jak znajdę wolniejszą chwilę to będę miała na uwadze powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńTytuł jest... hmmm... dość oryginalny. :-) 165 stron jest do pochłonięcia w jeden wieczór. Czasami czytam opowiadania, ale jednak muszę mieć na nie wenę i nastrój. Jak zawsze wspomnę o pięknej kompozycji na zdjęciu. :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że opowiadania są niedoceniane, ba - ja sama je omijam i wiem, że przez to tracę...
OdpowiedzUsuńOdczułam dokładnie to samo: to nowa, łagodniejsza odsłona Rutkowsiego, ale zdecydowanie dobra i warta uwagi. Nic na to nie poradzę, że po prostu uwielbiam gościa ;) A poważnie rzecz biorąc, on dokładnie wie jak i co chce napisać, obserwuje naszą rzeczywistość i daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania, chociaż nie wiem czemu rzadko je czytam. Będę mieć na uwadze ,,Bóg nie ma ptaszka"!
OdpowiedzUsuń