Éric-Emmanuel Schmitt - Napój miłosny
autor: Éric-Emmanuel Schmitt
tłumaczenie: Wawrzyniec Brzozowski
tytuł oryginału: L'Elixir d'amour
wydawnictwo: Znak literanova
data wydania: 26 stycznia 2015
liczba stron: 146
kategoria: literatura współczesna
„Miłość adoruje wzajemne poznanie – pożądanie uwielbia to, co nieznane.”
Dzisiaj chcę Was wciągnąć w dyskusję, w wymianę poglądów na temat… miłości. Nie zamierzam zaczynać tej dyskusji sama, zabiorę się za to z pomocą Erica – Emmanuela Schmitta oraz Adama i Luizy – bohaterów jego najnowszej książki Napój miłosny. Temat głęboki jak ocean i tak samo żywiołowy. Dyskutować można długo i niewyczerpanie, na co dowód znajdziecie w tej właśnie książce.
Czy mamy swobodę w wyborze tego, kogo kochamy? Czy to my wybieramy? Czy zostajemy wybrani? Adam, psycholog, twierdzi, że posiadł tajemnicę „napoju miłosnego”. Uważa, że potrafi sprawić, że każda kobieta legnie u jego stóp. Luiza nie wierzy, że miłość można tak po prostu wywołać. Pragnie pojąć istotę uczucia. Czy jest skutkiem jakiegoś chemicznego procesu? Czy może duchowym cudem? Postanawiają założyć się, kto ma rację i wystawić teorię Adama na próbę. Pewny siebie mężczyzna podejmuje się uwieść koleżankę Luizy. Jednak sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, a dwuznaczna gra, jaka wywiązuje się pomiędzy bohaterami, prowadzi do zaskakującego zakończenia…
Wspominałam już kiedyś, że lubię twórczość Schmitta, więc wyobraźcie sobie moją radość, gdy trafiła w moje ręce jego najnowsza książka. Twarda okładka przedstawiająca kobietę, zwyczajną, rudowłosą śpiącą…Niby nic szczególnego, ale jeśli się przyjrzymy możemy zauważyć intymność, swobodę, delikatność i kruchość. Na początku okładka nie zwróciła mojej uwagi, jednak po chwili mnie urzekła…ma w sobie coś pięknego i klasycznego. Może wyda się Wam dziwne, że poświęcam tyle czasu na zagłębianie się w opis zwykłej okładki…I pewnie macie rację…Jednak jestem wzrokowcem, cenię książki za treść, ale także za okładkę, bo to ona jest dopełnieniem całości i cieszy dodatkowo zmysł wzroku.
„Miłość jest dowodem, że zawsze postrzegamy życie przez filtr naszych fantazji – jest nawet gorzej: unaocznia nam, iż rzeczywistość to nic wielkiego.”
Czas na kilka słów o treści. Książka nie jest grubaśna, tekstu jest naprawdę niewiele. Całość opiera się na wiadomościach tekstowych – listach dwojga byłych kochanków a obecnie przyjaciół?! Nie są to jednak zwyczajne teksty, pełne zwyczajnych prostych słów i zwrotów. Nie znajdziecie w nich potocznej listowej formy i nudnych opisów. Każde zdanie zawiera w sobie pewną lekkość, metaforę coś, co przypomina poezję(mimo, że nie mamy tutaj do czynienia z wierszem). Autor poprzez swoich bohaterów bawi się słowem, dyskutuje i wciąga czytelnika do tej gry. Adam i Luiza próbują rozwikłać zagadkę miłości, to czym ona tak naprawdę jest i skąd się bierze. No więc, czym ona tak naprawdę jest? Pożądaniem, obsesją, zauroczeniem a może manipulacją? Co łączy pożądanie, miłość i przyjaźń? Coś a może nic? Jedno może współgrać z drugim, czy nie? Odcieni miłości jest wiele…Czytając możemy zauważyć owo uczucie z punktu widzenia kobiety i mężczyzny. Intryga, subtelność, gra słów, fascynacja, pożądanie do tego zazdrość…czyli mieszanka wybuchowa. Dla mnie to jest eliksir miłości.
„Międzyludzkie stosunki zatruwa pewien kolosalny błąd: idea, że dupa idzie z uczuciami w parze. Seks i miłość to dwie różne domeny.”
Różnice między logiką mężczyzny a kobiety są widoczne gołym okiem…
„ Panować można nad tym, co się myśli, ale nie nad tym, co się czuje.”
„Dziwna jest ta nasza korespondencja: nie mówimy o miłości, my ją obgadujemy”… Tak też wygląda ta historia. Obgadywanie miłości obdzieranie jej na czynniki pierwsze w celu poznania jej natury. Dojścia do prawdy i uzyskania konkretnego efektu. Zakończenie jest zaskakujące…
Eric – Emmanuel Schmitt to jeden z najsławniejszych francuskich pisarzy. Nie raz w swoich książkach poruszał temat uczuć, jednak w tej wypłynął na otarte wody. A wszystko za pomocą praktycznie trzech namacalnych postaci…Nie trzeba wiele, aby nadać kształt historii, podyskutować na pewne tematy i zobrazować sens tej dyskusji. Autorowi się to udało. Za pomocą ciekawej formy, zgrabnych słów, ironii, filozofii i miłości. Nie znajdziecie tutaj, co prawda powalającej i rozbudowanej fabuły, nie uświadczycie wielu skomplikowanych postaci, szybkiego tempa akcji, ale poszerzycie horyzonty na temat uczuć i natury ludzkiej. Jest to książka, którą spokojnie przeczytacie w ciągu godziny lub dwóch, jest jednak ponad czasowa i można do niej wrócić. Lubię takie książki za to, że dają odpocząć wyobraźni, a mimo to dają do myślenia i zostawiają jakiś ślad w czytelniku… Im więcej książek Schmitta czytam tym bardziej zatapiam się w jego stylu. Uważam, że nawet te najcieńsze książki są warte uwagi. Doskonały prezent na zbliżające się walentynki…
„ Szczęście od czasu do czasu wchodzi w nowe buty.”
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+1,7 cm)
Koniecznie przeczytam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Ci się spodoba...;)
UsuńNie czytałam niczego tego autora, ale też za bardzo mnie do tego nie ciągnie. Przegapiłam jego twórczość w czasach, kiedy bardzo lubiłam podobne klimaty. Szkoda, myślę, że coś straciłam, ale może "ochota" na takie pozycje jeszcze kiedyś do mnie wróci :)
OdpowiedzUsuńKto wie..może akurat pewnego dnia najdzie Cię ochota. Przypomnij sobie potem ten tytuł ;p
UsuńPrzede wszystkim wspaniale dobrane cytaty. Miłość... hmm... dla każdego z nas jest czymś innym, ale nie każdy potrafi o tym pisać czy mówić. Dobrze czasami więc o tym poczytać. Intrygujący temat do przemyśleń :)
OdpowiedzUsuńTa książka to skarbnica cytatów ;) Temat bardzo intrygujący...zarówno do dyskusji jak i przemyśleń ;)
UsuńJak wpadnie w moje ręce to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam w planach :) zwłaszcza, że książka jest krótka, więc pewnie w jeden dzień da rade przeczytać.
OdpowiedzUsuńuwielbiam książki tego autora, więc i tę książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSama okładka by mnie do siebie przyciągnęła, lecz jeżeli mówimy o treści to nieszczególnie, nie jest to zbytnio w moim guście, ale każdemu podoba się coś innego.
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar przeczytać, ale nie wiedziałam czego się mogę po tej książce spodziewać. Teraz już wiem:)
OdpowiedzUsuńMi się okładka nie podoba. Cieszę się, że książka zostawia ślad. Z chęcią poszukam:)
OdpowiedzUsuńDużo osób poleca tego autora... Może w końcu się wezmę za jego twórczość
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Lubię styl tego autora, choć nie na każdy humor jest odpowiedni;)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, bo recenzja bardzo zachęcająca, poza tym czytałam już "Oskara ..." tego autora i byłam zachwycona. Jestem pewna, że teraz będzie podobnie. Chyba wiem, co chcę na walentynki;)
OdpowiedzUsuńCytaty świetne, zapisuję do wykorzystania:) Pozdrawiam
Jestem pewna, że by mi się spodobała. Muszę ją zakupić ;)
OdpowiedzUsuńNadal nie przeczytałam żadnej książki Schmitta i szczerze tego żałuję!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się przeczytać coś z jego twórczości :)
Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, w wolnej chwili po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego autora, więc z chęcią po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam autora już jakiś czas temu . I do tej pory mnie jeszcze nie zawiódł . Muszę sięgnąć po "Napój miłosny " ;)
OdpowiedzUsuńLubię sposób w jaki Schmit pisze swoje książki, lubię jego twórczość. Zaskakujący koniec każdej z jego dzieł przyprawia mnie o ciarki ;) tak było z tą książką :) jest rewelacyjna w każdym calu :) manipulacja kobiety wobec mężczyzny-super się ją czytało :) pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuń