Olga Rudnicka - Martwe Jezioro

cykl: Martwe Jezioro (tom 1)
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 2008 (data przybliżona)
liczba stron: 231
kategoria: thriller/sensacja/kryminał

Do przeczytania tej książki zainspirowała mnie koleżanka, która niejednokrotnie mi o niej wspominała i zachwalała. Dodatkowo była tak miła i pożyczyła mi ją, za co jestem jej wdzięczna. Martwe Jezioro było dla mnie ciekawostką, której chciałam posmakować. Musiałam się przekonać czy faktycznie jest tak dobra i czy autorka (rok tylko starsza ode mnie) ma faktycznie taki talent.
Beata - niezależna trzydziestoletnia singielka - zaczyna podejrzewać, że z rodziną, z którą od lat nie utrzymuje żadnego kontaktu, nie łączą jej nawet więzy krwi. Wynajmuje prywatnego detektywa, który pomimo odkrycia wielu zaskakujących tropów, nie potrafi jej pomóc. W poszukiwaniu prawdy o przeszłości wspiera Beatę przyjaciółka - roztrzepana Ula, która przy okazji chce wyswatać ją ze swoim bratem Jackiem. Lawinę zdarzeń wywołuje niespodziewane zaproszenie od rodziny na ślub znienawidzonej siostry...
Na pierwszy rzut oka oceniłam, że nie jest obszerna, więc nawet jeśli okaże się kiepska to do końca jakoś dotrwam. Co pomyślałam o okładce? Mroczna. Tak stwierdziłam w pierwszym odruchu. Kilku elementowa i odpowiadająca całości – to skojarzenie późniejsze. Szału nie robi, ale zła też nie jest. Widziałam lepsze. Tyle o okładce, a jak wiemy o treści nie decyduje oprawa. Tak więc początek mnie zdystansował, dialogi wydały mi się „wymuszone” sama nie wiem jak to określić. Stwierdziłam, że mogłyby być mniej obfite. Beata, to niewątpliwie skomplikowana osóbka, jak dla mnie pełna sprzeczności i z każdą stroną przeczytaną rzuca się to w oczy bardziej. Zapewne jest to zasługa tego co przeszła w dzieciństwie a raczej tego czego nie zaznała. Jednak jej perfekcjonizm, niezdecydowanie i dystans bywają irytujące. Czasami sprawia wrażenie „wrednego babska”, ale to akurat jest uzasadnione i bywa śmieszne. Reszta ludzików jest podzielona na dwie kategorie – pozytywnych i kolorowych oraz zimnych, sztywnych zombie. Tak jak na początku stwierdziłam, że jest krótka i dotrwam jakoś do końca,tak w trakcie czytania doszłam do wniosku, że jest zbyt cieniutka. Akcja mnie wciągnęła (prywatny detektyw, rodzinna intryga, chodzące zombie, wątek miłosny i rozkręcający bohaterowie). Nie zabraknie ciętych ripost, coraz ciekawszych dialogów i równie barwnych monologów wewnętrznych. Niejednokrotnie się uśmiałam i to mimo dość ponurych okoliczności. Całość czyta się naprawdę dobrze, co mnie mile zaskoczyło. Muszę przyznać, że Olga Rudnicka umie zainteresować czytelnika i umilić mu czas. Jeśli pozostałe książki ma tak samo dobre to niewątpliwie je przeczytam. Już kolejna czeka na półce a na zachętę powiem, że jest to druga część Martwego Jeziora. Tym razem jednak chaotyczna Ulka będzie bohaterką pierwszoplanową a nie mistrzynią drugiego planu. Apetyt mam ogromny. Wróćmy jednak do tego tytułu. Jak myślicie czy grzebanie w przeszłości skończy się pozytywnie? Jakie tajemnice skrywa rodzinka ozięblaków? Mnie zakończenie zaskoczyło i przez chwilę poczułam ciarki na plecach. Aż jestem ciekawa jak to jest (będzie) z Wami moi drodzy!

Komentarze

  1. Uwielbiam, gdy zakończenie jest tak zaskakujące. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki Rudnickiej i cieszę się, że i tobie jej styl przypadł do gustu:) polecam ci przeczytać również "Natalii 5" oraz jej kontynuację "Drugi przekręt Natalii" . Moim zdaniem to książki jeszcze lepsze niż "Martwe jezioro":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narobiłaś mi apetytu! Koniecznie muszę przeczytać!!! ;)

      Usuń
  3. Nie czytałam to nie moge ocenić;P Niby znośna ale jednak nic konkretnego nie przyciaga mnie az tak do tej ksiazki zebym po nia siegnela.
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym poznać tę autorkę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej przypadło mi do gustu poczucie humoru autorki ;)

      Usuń
  5. Mówisz ozięblaki? Hihi zabawne, mogłabym przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co nieco słyszałam o tej pozycji. Okładka przyciągnęła mój wzrok, choć trochę zbyt wiele na niej jest, pozycja wydaje mi się w pewnym względzie oryginalna, ale przeczytam jak mi wpadnie w ręce, poszukiwać nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi do gustu przypadło poczucie humoru autorki. Ogólnie czyta się szybko i można się pogłowić razem z bohaterami "o co tutaj chodzi?". Ja też trafiłam na nią przypadkiem, gdyby nie koleżanka to bym nie przeczytała.

      Usuń
  7. Uwielbiam zaskakujące zakończenia. Książka, jak najbardziej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię twórczość O. Rudnickiej, choć tej książki jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli zakończenie zaskakujące to może się skuszę. Lubię takie mroczne i nieprzewidywalne zakończenia...

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłaś mnie strasznie, w szczególności iż nie jest jakaś obszerna, to na szybko można ją zawsze przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka na raz;p Czyta się szybko, moje poczucie humoru drgnęło przy czytaniu;p

      Usuń
  11. Czytałam, umili czas i rozśmieszy. Uwielbiam książki Olgi Rudnickiej, właśnie czytam "Fartowny pech" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja mama czytała i chyba nawet tata i w sumie ja też mam ochotę na książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty