Nora Roberts - Trzej bracia
autor: Nora Roberts
cykl: MacGregorowie
tłumaczenie: Monika Krasucka
tytuł oryginału: The MacGregor Grooms
wydawnictwo: HARLEQUIN
data wydania: 16 maja 2008
liczba stron: 464
kategoria: romans
Zapewne większość z Was zna twórczość Nory Roberts. Amerykańska autorka, laureatka wielu nagród, która ma talent do tworzenia ciekawych historii. Romanse pisze pod pseudonimem Nora Roberts, kryminały powstają natomiast pod pseudonimem – J.D. Robb. Z rodziną MacGregorów zetknęłam się już kilka lat temu, podczas lektury Trzy siostry. Pamiętam, że pochłonęłam ją szybko i byłam zadowolona, a przy tym nie raz się uśmiałam. Gdy tylko na „maminej” półce pojawiła się kolejna część – Trzej bracia – wiedziałam, że i ona wpadnie w moje rączki. I faktycznie wpadła, ale nie przeczytałam jej do końca. Tak prawdę mówiąc stanęłam gdzieś na początku. Dlaczego? Byłam wtedy na urlopie i wolałam wędrówki po górach niż czytanie, a pociąg mnie usypiał więc i tam nie dałam rady się skupić (zresztą tamtą podróż zniosłam totalnie źle). Po dwóch latach wróciłam do tej pozycji. Pożyczyłam ją ponownie od mojej kochanej mamy i czekała na swoją kolej. Tak też, w końcu udało mi się doczytać do końca.
Opowieść o życiu i miłosnych perypetiach członków szkockiego rodu MacGregorów Daniel, senior rodu MacGregorów, wydał już szczęśliwie za mąż trzy najstarsze wnuczki. Teraz uznał, że nadeszła pora, by na ślubnym kobiercu stanęli także jego przystojni wnukowie. Młody Daniel, Duncan i Yan wciąż trwają w kawalerskim stanie i wcale niespieszno im do żeniaczki. Stary MacGregor nie byłby jednak sobą, gdyby nie umiał znaleźć odpowiednich kobiet, które potrafiłyby skusić, uwieść i doprowadzić do ołtarza tych upartych młodzieńców. Jak zwykle ma w zanadrzu chytry plan i wprowadza go w życie. Siedząc w fotelu ze szklaneczką whisky z upodobaniem obserwuje, jak nieświadomi niczego młodzi ludzie scena po scenie realizują napisany przez niego scenariusz..
Od samego początku natrafiłam na znajomy mi już klimat, co mi się totalnie spodobało. Odruchowo moja wyobraźnia poszybowała do historii trzech sióstr. Przypomniałam sobie intrygi dziadziusia, który mimo swojego wieku ma głowę na karku i jest niesamowity. Przy swataniu swoich wnuków również pokazał swój talent. Senior rodu jest tutaj najważniejszą postacią i niezwykle sympatyczną. Bez niego ta książka była by o wiele słabsza. Pozostali członkowie tego klanu mają oczywiście swoje zalety : są przystojni, zdolni, mają ciekawe charaktery. No i za każdym razem wpadają w pułapkę zastawioną przez dziadka. Co swoją drogą można odebrać jako nudne i nieoryginalne. Schemat za, każdym razem się powtarza, zmieniają się tylko okoliczności i osoby. Ja jednak nie zamierzam tej powieści rozkładać na części pierwsze, gdyż wolę czerpać przyjemność z dobrego romansu, który czasami przyśpieszy bicie serca i umili czas. Jeśli ktoś szuka literatury bogatszej w fabułę i zwroty akcji to ta książka mu się nie spodoba. Jest dobra podczas relaksu, typowa kobieca literatura z nutką sentymentu i rodzinnych zażyłości. Namiętność, pożądanie, upór , który i tak jest nic nie wart jeśli chodzi o rodzącą się miłość. O miłości napisano już tyle, że każdy romans wydaje się być banalny – co nie znaczy, że nie jest wciągający. Plusem tej książki jest niewątpliwie humor, dialogi i monologi też są niczego sobie. Czyta się bardzo szybko, jedna rzecz mnie trochę irytowała a konkretnie mam na myśli literówki. Umiliła mi czas a to najważniejsze. Dostałam to czego się po tej książce spodziewałam. Jeśli chcecie zobaczyć jak dziadek swatał swoje wnuczki, to zapraszam do lektury Trzy siostrzy.
Nie przepadam za Norą Roberts... jakoś jej książki mi nie przypadły do gustu... Za to lubię oglądać filmy na podstawie jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
A ja mam na odwrót;p Film widziałam może z jeden;p Ja ogólnie rzadko oglądam filmy. Telewizor może dla mnie nie istnieć ;p
UsuńCiekawa fabuła. Trzy książki tej autorki czekają u mnie na półce, ale jakoś nie mogę po nie sięgnąć. Moja mama czytała swego czasu jej "pierwsze" książki, ale raczej nie była z nich zadowolona....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja się przy książkach autorki relaksuję a już na pewno przy tej ;p Miła odskocznia od kryminałów. Babskie romansidło potrafi umilić dzień i oderwać się od codzienności ;) Moja mama też czytała jej książki, i chyba nie była jakoś bardzo zawiedziona ;)
UsuńPolubiłam Norę Roberts, chociaż jak na razie przeczytałam tylko jedną jej książkę, ale mam w planach inne :)
OdpowiedzUsuńTeż cenie sobie twórczość tej autorki, dobrze mi się czyta jej książki ;)
UsuńNora Robert nigdy nie była w moim kręgu zainteresowań, po prostu nie pociągają mnie takie pozycje, zawsze utożsamiałam ją jako książki dla mam. Może i się mylę, ale to nie jest po prostu mój gust czytelniczy :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy lubi co innego i przy czym innym odrywa się od rzeczywistości, czytałam ostatnio dużo wciągających książek, jednak jeśli o tą pozycję chodzi to postawiłam na lekkość fabuły i czysty babski romantyzm ;)
UsuńPomimo tych drobnych literówek jestem chętna poznać bliżej tę książkę, bowiem bardzo lubię twórczość Nory Roberts i jak do tej pory nie zawiodłam się na niej ani razu.
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie tak samo;p A przy jej książkach można się zrelaksować ;)
UsuńMnie jakoś nie ciągnie do twórczości autorki
OdpowiedzUsuńNo fakt nie każdy lubi tego typu klimaty ;p
UsuńTwórczosć Nory Roberts jest mi bardzo daleka.
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu czytam coś jej autorstwa ;)
UsuńKsiążki Nory Roberts zawsze mi pomagają w smutne dni, dlatego z chęcią przeczytam tę powieść.
OdpowiedzUsuńTo prawda, działają kojąco ;)
UsuńChociaż jedna książka autorki stoi u mnie na półce, ja jakoś nie mogę się zebrać aby ją przeczytać. Może kiedyś, gdy będę potrzebować romansidła :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieje, że jak już kiedyś będziesz potrzebowała romansidła to Ci się spodoba ;p
UsuńMam kilka książek Roberts na półce, które dostałam na różne okazje i ogólnie mam zamiar je przeczytać. W sumie zmusi mnie do tego wyzwanie KIEDYŚ PRZECZYTAM, w którym biorę udział, więc jeśli mi się spodoba, to pewnie sięgnę po więcej i do tej, o której piszesz, także ;) Wszak z romansami mi kompletnie nie po drodze, więc może być z tym różnie.
OdpowiedzUsuńJa tam twierdze, że romans bywa pożyteczny i relaksujący - taki tam odchamiacz" ;p
UsuńA mnie odrzuca wydawnictwo. Takie uprzedzenie mam najwidoczniej. Sama historia taka luźna. Gdybym znalazła ją w bibliotece z braku laku bym przeczytała ale na pewno nie kupiłabym tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Skąd to uprzedzenie? Historia luźna, ale przyjemna. Nie każdy gustuje w tego typu książkach, ale ja lubię czasami poczytać coś takiego babskiego;)
UsuńJakoś do Nory nie mogę się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że już literka przy nazwisku się zmieniła ;)
A ja od czasu do czasu lubię coś tam przeczytać ;) No,nadszedł czas na zmianę;p
UsuńLubię czytać książki N.Roberts, gdy nie mam na nic ochoty i nic mi się nie chce, bo nie wymagają jakiegoś szczególnego zaangażowania ode mnie;)Tę pewnie kiedyś też poznam:)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że nie wymagają wielkiego zaangażowania a mimo to wciągają i umilają czas ;)
UsuńJa mam w domu jeden egzemplarz Nory, ale jakoś mnie do niego nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po niego sięgniesz ;)
UsuńJa też mam na półce książkę autorki (i to od dawna) , ale kiedyś na pewno ją przeczytam :)
UsuńBardzo lubię książki Nory Roberts : >
OdpowiedzUsuńNie dziwie się ;)
Usuńdobry romans nie jest zły, od czasu do czasu oczywiście ;) tak między nami - ja też kiedyś czytywałam harlequiny, tylko ćsssi. nikomu nie mów ;)
OdpowiedzUsuńTo będzie nasza słodka tajemnica;p też czytałam jako nastolatka (te o amerykańskich nastolatkach - pożyczałam od koleżanki ;P ) Też uważam, że dobry romans nie jest zły i warto czasem sobie przeczytać coś takiego, żeby się zrelaksować i odlecieć myślami ;)
UsuńTrochę wstyd, bo jeszcze nie czytałam nic tej autorki.. Muszę w końcu zapoznać się z jej twórczością :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Ci się spodoba. Proponuję zacząć od "Zorzy polarnej" ;)
UsuńN.R. czytałam Trylogię o Boonsbore - bardzo mi się podobała. Ale N.R jako D. J. Robb jak dla mnie to wielkie nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńTej trylogii nie czytałam;/
UsuńMam jedną książkę tej pani na półce :) jak przeczytam, to sięgnę po kolejną, ale nie jestem pewna, czy po tę
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego czy lubisz tego typu klimaty ;) Nie każda z jej książek ma aż tak przewidywalną fabułę. Najbardziej podobała mi się "Zorza polarna" ;)
UsuńJeszcze żadnej książki Roberts nie czytałam, ale kiedyś na pewno spróbuję. Fabuła tej nie wydaje się jakaś mega oryginalna ani odkrywcza, lecz coś w sobie ma :)
OdpowiedzUsuńMa w sobie humor i urok - jeśli chodzi o seniora rodu. Takiego dziadka chciałby mieć każdy ;)
UsuńJakoś mnie do jej książek nie ciągnie. Ale kto wie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Ja spróbowałam jej twórczości dzięki mojej mamie ;) Muszę przyznać, że od czasu do czasu lubię sięgnąć po jakąś jej książkę ;)
UsuńJeżeli znajdę czas, na pewno poznam tę autorkę :d
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Ci się spodoba to co pisze ;)
UsuńKilka razy próbowałam, ale moje spotkania z panią Roberts średnio się kończyły. Nie trafiają do mnie jej historie, jej styl, to jak kreuje świat i bohaterów...
OdpowiedzUsuńJa jak na razie się nie sparzyłam, lubię odpoczywać przy jej książkach, no ale nie każdemu muszą się podobać ;p
UsuńCzytałem parę jej książek. Są świetne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
Usuń