C.J Daugherty - Zagrożeni

tłumaczenie: Martyna Bielik
tytuł oryginału: Night School #3: Fracture
seria/cykl wydawniczy: Akademia Cimmeria tom 3
wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
data wydania: 5 lutego 2014
liczba stron: 384
kategoria: literatura dziecięca/młodzieżowa

Zagrożeni to trzeci tom bestselerowej sagi Wybrani. Po przeczytaniu drugiej części od razu sięgnęłam po najnowszą. Losy bohaterów opisane w poprzednich książkach tak zafascynowały mnie, że po prostu musiałam czytać dalej. Książkę przeczytałam w bardzo szybkim tempie i najchętniej sięgnęłabym już po kolejną (niestety na dzień dzisiejszy na tym muszę poprzestać i poczekać na wydanie kolejnego tomu, co pewnie tak szybko nie nastąpi). Tak jak w przypadku poprzedniej części narzekałam na okładkę, tak w tej jestem w pełni zadowolona. Została stworzona ze smakiem, a klimat pasuje idealnie do treści. Jest tajemnica, jest zagrożenie, jest namiastka miłości i odzwierciedlenie klimatu oraz wystroju szkoły. A to wszystko zachęca do czytania i wprowadza w ten niesamowity nastrój.
Akademia Cimmeria stała się dla Allie czymś więcej niż szkołą – była jej schronieniem. Jednak grupa ludzi powiązanych z rodziną dziewczyny próbuje zniszczyć wszystko to, co dla Allie ważne. Co gorsza, ktoś blisko związany z uczniami Cimmerii dopuścił się zdrady i wszystkich opanowuje paranoja. W obawie przed atakiem Nathaniela wybuchają wewnętrzne walki. Jednak to nie uderzenia z zewnątrz należy się obawiać…
- Czyli wszystko chcesz zrobić sama, a ja jestem tylko przeszkodą, tak? - Zgromił ją wzrokiem odgarniając włosy z czoła - Wiesz co? Wciąż nie przestałaś uciekać. Tylko nie zdajesz sobie z tego nawet sprawy.”

Moim zdaniem to jest najlepsza z dotychczasowych części. Akcja się rozwija, postacie są dynamiczne i wreszcie coś się dzieje. Tempo akcji jest zmienne. Krok po kroku dowiadujemy się coraz to ciekawszych informacji na temat całej zaistniałej sytuacji. Poznajemy motywy jakimi kieruje się Nathaniel, jednak nie dostajemy stu procentowego rozwiązania. Nadal jest wiele niewiadomych, jednak to podsyca całą tą atmosferę i pobudza nasz apetyt na więcej. Allie w tej części jest jeszcze bardziej rozchwiana emocjonalnie (trudno jej się nie dziwić). Jednak na samym początku pokazuje rogi i posuwa się do odważnych posunięć. Ożywia to naszą główną bohaterkę i dodaje jej kolorytu, co jest dużym plusem. Zaskakujące są relacje pozostałych bohaterów. Sylvain i Carter jednak zadziwiająco dobrze się ze sobą dogadują. Wątek miłosny jest tutaj podobny jak w poprzedniej części, na początku jednak był trochę „wyciszony”. Ta huśtawka emocjonalna bywa momentami nużąca. Bo ile można się zastanawiać nad tym kogo się kocha? Tego wybrać czy tego? Jedno jest pewne w tej książce znajdziemy spisek, morderstwa, tajemnice, przyjaźń, oddanie, ryzyko i miłość. A na końcu znajdziemy mega szybkie tempo, które porywa czytelnika jak tornado, akcja
C.J Daugherty
rozwija się dynamicznie i jeszcze szybciej niż w połowie książki. Jedna akcja następuje po kolejnej. Nie ma czasu na nudę, jest niebezpieczeństwo, jest adrenalina i znów są ranni. Ciekawą rolę stanowią tutaj nauczyciele. Nikomu przecież nie można ufać. Kto jest szpiegiem? Ile osób zginie? Czy Allie ufa dyrektorce? Babcia Allie odgrywa tutaj też ważną rolę, to ona ma wpływ na wnuczkę i przekazuje jej te ważne informację. Tyle lat żyła w przekonaniu, że jej babcia nie żyje, aż tu nagle pojawia się i wprowadza ją w świat intryg i niebezpieczeństwa. Swoją drogą Lucinda Meldrum to bardzo ciekawa i charyzmatyczna postać. Autorka w ciekawy sposób włącza nowe postacie do tej historii.

„Problem w tym, Isabelle, że Twoja pomoc przynosi śmierć innym ludziom. Tak więc... dzięki, ale nie.”

Autorka napisała naprawdę dobrą sagę. Jako była reporterka kryminalna naprawdę dobrze odnalazła się „w tworzeniu” wciągających historii. Z każdym kolejnym tomem wychodzi jej to lepiej. Co prawda wątek z Nathanielem mógłby się trochę poszerzyć, ale może właśnie to nam autorka zostawia na sam koniec. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

„Aby wyrosły nam skrzydła, każdego dnia musimy rzucać się w przepaść.” Kurt Vonnegut

Komentarze

Popularne posty