Times New Romans – Julia Biel

 

wydawnictwo: Gorzka czekolada

data wydania: 15 maja 2024

liczba stron: 576

moja ocena: 7/10

„Na rozmowę zawsze jest dobry czas, nawet jeśli nam się wydaje, że tak nie jest. Rozmowa jest jak ślina po zjedzeniu cukierka – słowa smakują słodko w naszych ustach, nawet jeśli wyrażają ból. Bo po bólu przychodzi ukojenie”.

Dopadł mnie ostatnio głód czytelniczy i pochłaniam książki jedna za drugą. Co ciekawe nie są to ani kryminały, ani klasyka a literatura obyczajowa i romans. Potrzebowałam czegoś lekkiego, co pozwoli rozkoszować się czytaną historią, nie obciążając zbytnio głowy. I udało się! Trafiłam na ciekawą pozycję i przy okazji odkryłam nową autorkę. Julia Biel, bo o niej mowa, to nie tylko pisarka, ale również tłumaczka i redaktorka mieszkająca w Poznaniu. Podobno jej znakiem rozpoznawczym są: swobodny styl, błyskotliwe poczucie humoru i niesztampowe wątki romantyczne. Po przeczytaniu Times New Romans mogę się z tym zgodzić.

Autor romansów i autorka kryminałów, którzy mają napisać razem bestseller? Jasne! Coś jeszcze? Dobrze by było, gdyby przy okazji udawali parę, zamieszkali pod jednym dachem, w mediach społecznościowych wyglądali na zachwyconych i szaleńczo w sobie zakochanych. Problem w tym, że się nie znoszą, mimo że w dzieciństwie byli najlepszymi przyjaciółmi, a w domku na drzewie tworzyli swoje pierwsze historie i snuli plany na przyszłość. Rozdzieleni przez tragedię, lądują po dwóch stronach kraju, ale choć wszystko ich dzieli, to wciąż zbyt wiele ich łączy, żeby to zignorować – wydawca, pasja, niedomknięta przeszłość…

„Czasem w życiu mamy zbyt wiele możliwości. A czasem żadnej. Obie opcje są do dupy”.

Times New Romans to emocjonalny otulacz i rollercoaster w jednym. Ta książka czaruje, rozgrzewa do czerwoności i trzyma w napięciu czytelnika. Krótko mówiąc, Julia Biel wie, jak tworzy się powieści, które kipią od emocji. Umie w emocje, miłość, pożądanie, złość i nienawiść. W tej powieści jest naprawdę wszystko!

Znajdziecie w niej dawkę humoru, sarkazmu, niebezpieczeństwa i całą masę emocji. Iskry polecą, że hej! Pomysł na fabułę trafiony w dziesiątkę! Okładka sztos (czy tylko mi facet na okładce przypomina Mike’a ze „Stranger Things”?). Autorka ma nie tylko lekkie pióro, ale i talent do tworzenia pikantnych scen, które są subtelne i pobudzające wyobraźnię a nie wulgarne i odpychające.

Czy jest coś, co mnie irytowało? Tak, ale to raczej drobiazgi. Pisząc, że znajdziemy tutaj dosłownie wszystko, miałam również na myśli to, że jest tego zbyt dużo. Już w połowie książki, zastanawiałam się, co też jeszcze autorka mogła wymyślić, by uprzykrzyć życie bohaterom i przeciągnąć ten romans jeszcze bardziej. Krótko mówiąc, cała historia jest rozwleczona. Czyta się świetnie, ale z całą pewnością można by połowę usunąć i efekt byłby jeszcze lepszy. Momentami jest też do porzygu przesłodzona i momentami miałam ochotę przewrócić oczami i powiedzieć bohaterom, żeby się opanowali. Czy to minus? Wiem, że są osoby, które lubią jak miłość i czułe słówka wylewają się strumieniem z kart książki, ale ja lubię z umiarem. Relacja bohaterów bywa czasem irytująca, a ich zachowanie nie zawsze pasuje do wieku, ale nikt nie jest idealny, nawet bohaterowie książek.

Podsumowując: lekka, przyjemna i przyprawiająca o szybsze bicie serca. Idealna powieść na leniwe popołudnie, urlop i reset od życia. Zatraciłam się w niej od samego początku i spędziłam naprawdę miłe chwile podczas lektury. Chciałam lekkiej i wciągającej powieści i to dostałam. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Juli Biel, ale już wiem, że nie ostatnie.

Dla kogo? Dla wszystkich, którzy lubią książki o miłości i nie dostają mdłości od jej nadmiaru na kartkach powieści. Dla takich jak ja, którzy potrzebują lekkiego przerywnika od cięższych gatunków. Jeśli lubicie emocje w książkach to szczerze polecam, gwarantuję, że podczas lektury sami poczujecie to i owo!

„To w zasadzie zabawne, kiedy coś absolutnie naturalnego dla ciebie jest czymś całkowicie sztucznym dla kogoś innego”.

Komentarze

Popularne posty