Pięć lat od teraz – Paige Toon
„Pięć lat
od teraz spojrzysz wstecz i zrozumiesz, dlaczego się to zdarzyło”.
Im człowiek starszy i więcej przeczytał, tym mniej książek
jest w stanie go zadziwić czy oczarować świeżością fabuły. Jednak są jeszcze
książki, dla których mogę zarwać noc. Od których trudno mi się oderwać, bo
zwyczajnie żyję życiem bohaterów. Takie książki są czymś w rodzaju portalu, do
innego wymiaru. Wymiaru, który skutecznie odrywa od codzienności. Jedną z
takich perełek jest książka Pięć lat od teraz autorstwa Paige Toon.
A co, jeśli spotkałaś właściwą osobę, tylko w niewłaściwym
czasie?
Kiedy wydaje ci się, że już nic gorszego nie może się w życiu przydarzyć, uwierz, że z tej sytuacji w przyszłości wyniknie coś dobrego. Bo nic nie dzieje się bez powodu.
Nell była wtedy dzieckiem, gdy takie słowa otuchy usłyszała od matki chłopca, z którym nie mogła się dogadać. I z którym los stykał ją co pięć lat, zadzierzgając między nimi nić przyjaźni, a potem głębokiego uczucia. Zawsze jednak coś ich rozdzielało.
Czyż jednak los nie lubi niespodzianek? A kiedy nadarzy się okazja na coś dobrego w ich życiu, może skuszą się, aby coś zmienić? Cóż, zapewne wszystko okaże się za pięć lat…
Podczas lektury w głowie kołatała mi się jedna upierdliwa
myśl, mówiąca, że ta historia przypomina mi powieść Jeden dzień Davida
Nichollsa. Paige Toon w podobny sposób przedstawia nam historię Nell i Viana, z
tą różnicą, że nie przeskakujemy o jeden dzień, a zazwyczaj o pięć i mamy
szerszy zakres czasowy niż ten znany z kultowej powieści Nichollsa. Tutaj
również nasi bohaterowie spotykają się sporadycznie, żyją swoim życiem i
dokonują wyborów oddalających ich od siebie, a jednak łączy ich pewna nić.
Łączy ich uczucie, które tak jak w przypadku bohaterów Jednego dnia jest
silniejsza niż upływający czas.
Pięć lat od teraz to
wspaniała, pełna ciepła i wzruszeń opowieść, która chwyta za serce i rozgrzewa,
by za chwilę je złamać i zostawić z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Czytałam
i z każdą stroną zatapiałam się głębiej, chłonęłam emocje, wzruszałam się i
czekałam w napięciu na rozwój wydarzeń. W tej powieści nic nie jest proste, a
zakończenie sprawia czytelniczy ból. Jednak patrząc z dystansem, jest ono
ciekawym zabiegiem. Jest to opowieść o miłości, ale nie jest banalna i
przesłodzona do granic absurdu. Znajdziecie tutaj również walkę z samym sobą,
walkę na przekór przeszkodą i przyjaźń, która może przetrwać wszystko. W tej
historii wszystko jest wyważone z aptekarską precyzją i absolutnie nie mam się
do czego przyczepić. Autorka potrafi czarować słowami i tworzy niesamowity
klimat – jeśli wszystkie jej książki są na tak wysokim poziomie, to na pewno
będą w mojej topce.
Podsumowując: to powieść, która ma w sobie niesamowitą moc
przyciągania i wytarmosi was emocjonalnie. Jestem przekonana, że ta historia
zostanie z wami na długo! Mnie kupiła!
Dla kogo? Dla miłośników długodystansowych opowieści, które
potrafią złamać serce i otulić niczym ciepły kocyk.
Lubię takie łamiące serce i jednocześnie otulające historie. To zdecydowanie książka, którą chce przeczytać.
OdpowiedzUsuń