Listy pisane szeptem – Magdalena Witkiewicz


wydawnictwo: FLOW
data wydania: 2022-07-13
liczba stron: 368

„Myślę, że o miłości można mówić dopiero, gdy komuś pokażemy się bez tej maski. Bez maski, bez pudru, bez zbędnej charakteryzacji. Kiedy staniemy przed kimś, obnażając wszystkie słabości i wady, pokażemy prawdę”.
Miłość – temat rzeka, napisano już o niej wiele książek, poematów, piosenek, ale nadal nam mało. Czytamy o niej, przeżywamy ją i pragniemy jej więcej i więcej, bojąc się, że pewnego dnia odejdzie lub straci swoje pierwotne barwy. Mało kto potrafi tak pięknie pisać o miłości i życiowych perypetiach jak Magdalena Witkiewicz. Słynie z tego, że w sposób lekki potrafi pisać o emocjach i trudach życia codziennego. Jednak czy i tym razem stworzyła opowieść równie wciągającą jak Pierwsza na liście lub Czereśnie zawsze musza być dwie?

 Karolina i Sławek są ze sobą tak długo, że już nie pamiętają tego dnia, w którym po raz pierwszy na siebie spojrzeli. Nie pamiętają również uczucia, które ich wtedy łączyło. Zapomnieli nawet o tym, by ze sobą rozmawiać. Ich dzieci wyjechały na studia, a brak czasu dla siebie jest wyłącznie wymówką. Oboje pod byle pretekstem spędzają wieczory przed komputerem i zanurzają się w wirtualnym, pozornie lepszym świecie. To tam znajdują kogoś, kto ich zawsze wysłucha, kto ich zawsze zrozumie i wesprze dobrym słowem. Piszą listy. W sekrecie. Listy pisane szeptem. Magdalena Witkiewicz, którą pokochaliście, przedstawia słodko-gorzką opowieść o tym, że czasem nie wystarczy posłuchać, ale trzeba też powiedzieć, bo nikt nie umie czytać w myślach. I nie tylko słowa, ale też uczucia są ulotne jak dmuchawiec – wystarczy powiew, by je bezpowrotnie stracić… Ta historia z pewnością będzie miała dobre zakończenie. Pytanie tylko, czy będzie ono dobre dla Karoliny czy dla Sławka, a może dla zupełnie kogoś innego? 

Listy pisane szeptem to opowieść o miłości nieco już zapomnianej i wyblakłej. Wspólnie spędzone lata sprawiły, że to początkowe uczucie nie jest już tak barwne i intensywne – zupełnie jakby pokrył je kurz, który przybiera formę niedomówień, sprzeczek, milczenia i rutyny. Magdalena Witkiewicz rozprawia się z upływem czasu i jego wpływem na związek dwojga ludzi. Bierze pod lupę miłość z długoletnim stażem i rozkłada ją na czynniki pierwsze, cofając się do początkowego zauroczenia i ekstazy. Przeprowadza wnikliwą analizę długoletniej miłości, zadaje niewygodne pytania i szuka odpowiedzi. Gdzie się podział romantyzm? Zrozumienie? Wspólne rozmowy? Czy to jeszcze miłość czy przywiązanie? Na zadane we wstępie pytanie: czy i tym razem Magdalena Witkiewicz stworzyła powieść równie wciągającą jak Pierwsza na liście lub Czereśnie zawsze musza być dwie? Odpowiedź brzmi – nie. Mam z tą książką lekki problem, bo o ile tematyka i jej przesłanie do mnie trafiają, o tyle forma już nie do końca. Zabrakło mi tutaj konkretnej historii, takiej która wgniecie mnie w fotel i będę kibicowała bohaterom z zapartym tchem do samego końca. W przypadku wspomnianych już powieści, pamiętam, że żyłam tamtymi historiami, nie mogłam się oderwać od fabuły i z chęcią zarywałam noce. Tym razem nie było tej chemii. Listy pisane szeptem przypominają mi raczej referat na temat miłości w długoletnim związku, niż powieść do jakich przyzwyczaiła nas autorka. Nie zmienia to faktu, że cała reszta jest jak najbardziej na plus i niektóre fragmenty dają do myślenia. Nadal jest lekko, ale bez lukru. Można spokojnie powiedzieć, że słodko-gorzko, ale życiowo ze szczyptą optymizmu i ciepła. Podsumowując: Listy pisane szeptem nie są najlepszą powieścią w dorobku autorki jaką miałam okazje czytać – bywają zdecydowanie lepsze i zapisujące się w pamięci niż ta. Ten tytuł mogę jednak polecić osobom, które są w długoletnim związku i szukają innego spojrzenia na miłość.

 „Gdy jesteście już tyle lat ze sobą, jesteście zgrani. I dzięki temu wiecie, jak płynąć ku marzeniom, nawet gdy wiatr wieje w przeciwną stronę. Macie z pewnością narzędzia, dzięki którym dajecie radę. Pochowane gdzieś wiosła, które pomagają Wam osiągnąć cel. Czasem nie jest to łatwe, czasem jesteście wyczerpani, ale gdy dopłyniecie do brzegu czujecie ogromną satysfakcję. Na tym właśnie polega małżeństwo”.

Komentarze

  1. Będziemy wkrótce mówić o tej książce w Dyskusyjnym Klubie Książki, więc na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty