Uniesienie - Stephen King
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 14 listopada 2018
liczba stron: 176
„Czas jest niewidzialny. W przeciwieństwie do wagi”.
Kolejny raz na moim blogu pojawia się recenzja powieści Króla Horroru. Ci z was, którzy są ze mną dłużej zapewne wiedzą, że mam problem z jego książkami i jak na razie tylko jedna z tych przeczytanych przypadła mi do gustu (mowa tutaj o „Cmętarzu zwierząt”). Nie zniechęcam się, czytam dalej, chyba tylko po to, żeby się przekonać do jego twórczości i rozgryźć, o co tyle szumu i zachwytu. Być może sekret tkwi w tym, żeby szukać tego przerażającego króliczka do upadłego.
Ciągle próbuje rozgryźć fenomen twórczości Stephena Kinga. Prawdę mówiąc poszłam za ciosem i nie odkładałam książki do szeregu z innymi, tylko zabrałam się od razu za czytanie, odstawiając na chwilę na półkę „Zabójczą biel”. Co mnie podkusiło, że zamiast Cormorana Strike’a wybrałam Scotta Carey’a? Gabaryty książki, duża czcionka i mało tekstu. Serio. Stwierdziłam, że w razie gdyby było mega źle, to dam radę i dotrwam do końca w miarę szybko. Ale jest coś jeszcze, po prostu nie chciałam odkładać kolejnej jego książki na „później”, bo przecież tak to nigdy nie zasmakuje w jego powieściach. Czy „Uniesienie” powaliło mnie na kolana? Czy kolejna wizyta w Castle Rock odpowiedziała na moje czytelnicze pytania, co do twórczości autora? Niestety nie.
Pewnego ranka zwykły mieszkaniec Castle Rock, Scott Carey, odkrywa, że sporo stracił na wadze. Świetna wiadomość dla kogoś, kto zawsze miał lekki problem z nadwagą! Tylko, że on wygląda, jakby nic się nie zmieniło. Z ubraniami czy bez, z hantlami czy bez nich, waga wciąż pokazuje tyle samo, jak gdyby otaczał go kokon nieważkości. A kolejnego dnia okazuje się, że waży jeszcze mniej… Scott podchodzi do całej sprawy ze stoickim spokojem, bo, o dziwo, czuje się wspaniale, jakby jego prawdziwa przypadłość wyzwalała w nim wszystko co najlepsze. I pozwala mu spojrzeć na różne sprawy z innego punktu widzenia. Dzięki czemu dostrzega, że w Castle Rock dzieją się złe rzeczy. Nie traci jednak rezonu. Nawet kiedy zdaje sobie sprawę, że tajemniczy proces przyśpiesza i Dzień Zero być może nadejdzie znacznie szybciej, niż Scott przewidywał. Ale zanim to nastąpi…
„Fruwasz jak motyl, żądlisz jak osa”.
Podobno to horror. Podobno, bo dla mnie horroru w tym horrorze nie ma nawet krzty. Upewniałam się nawet, czy to ten gatunek, ale tam gdzie trafiałam, „Uniesienie” jest przypisane właśnie tej kategorii. Dla mnie to fantastyka (żeby nie zahaczyć o obyczajówkę) i jeśli zaszufladkujemy tę powieść (opowiadanie/ nowelę!?) właśnie w tej kategorii to powiem, że już wypada lepiej. Jednak tak czy siak szału nie ma, jeśli brać pod uwagę sławę, jaka wyprzedza autora. Tak jak przypuszczałam czyta się szybko i przyjemnie, ma swój klimat i jest to naprawdę przyjemna historia zawierająca przesłanie i wątek fantastyczny. I tyle. Przeczytałam, miło spędziłam czas, ale nic więcej. Żadnych fajerwerków, wielkiego WOW, czy włosów, które stanęły dęba. Krótko. Bardzo krótko, ale przeczytanie recenzji nie może zając wam więcej czasu niż przeczytanie książki. Byłby to czysty absurd. Zresztą nie chce zdradzać zbyt wiele, bo akcji zbyt wiele nie ma w tej książce, co w trawie piszczy macie w opisie, więc daruje sobie wchodzenie w szczegóły związane z fabułą. Tak, więc jeśli macie wolne dwie godzinki, (choć przy dobrym tempie czytania poradzicie sobie z nią nawet szybciej) i nie chcecie zaczynać żadnego grubego kalibru literackiego, to jest to idealna książka dla was. Niestety, po raz kolejny czytając Kinga nie zbierałam zębów z podłogi. I nadal nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak i moim gustem czytelniczym czy wciąż trafiam na niewłaściwe tytuły. No nic, będę szukać dalej ideału wśród jego powieści.
„Przeszłość to historia, przyszłość to tajemnica”.
Nie znam twórczości tego autora, ale jeśli już zdecyduję się to zmienić, wolałabym raczej zacząć od powieści pełnowymiarowej. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mnie i właśnie dziwię się, że została zaklasyfikowana jako horror.
OdpowiedzUsuńWow, nie sądziłam że ta książka jest taka krótka! Ale zdjęcie świetne zrobiłaś. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Jestem ogromną fanką autora, więc z sentymentu na pewno przeczytam, jednak jego starsze powieści o wiele bardziej mi się podobają. ;)
OdpowiedzUsuńJestem tej książki ciekawa głównie z powodu jej grubości. Nie wyobrażam sobie Kinga w tak krótkim wydaniu :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem zadowolona z lektury. Lubię Kinga i ten jego lekki styl :)
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie ostatnio ,,Uniesienie" w rękach i zdziwiłam się jej objętością :)
OdpowiedzUsuńCzasem książki dziwnie są klasyfikowane, ale chętnie poznam powieść Kinga nawet jeśli więcej w niej fantastyki niż horroru.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę pozycję, bo książki Kinga bardzo lubię. Sięgam po nie w ciemno. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ponieważ nie pisze w moim guście :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że każdy już coś czytał Kinga. Muszę kiedyś i ja poznać jego książki :)
OdpowiedzUsuń"Uniesienie" to dobra książka Kinga i warto po nią sięgnąć. Co prawda nieco różni się od jego najsłynniejszych tytułów, ale jednak spędza się z nią czas bardzo miło. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno ciekawa książka. Właśnie jest inna od jej poprzedników dla kogoś kto czyta tego autora będzie miłe zaskoczenie
OdpowiedzUsuń