Opowieść wigilijna - Charles Dickens


wydawnictwo: Greg
data wydania: 2015
liczba stron: 117

„Jest wiele spraw na świecie, na których się zyskuje, chociaż nie przynoszą dochodu. Takie jest właśnie Boże Narodzenie […]. Czuję głęboki szacunek do tego święta ze względu na jego niezwykłość i uroczysty charakter, ale nawet gdyby nie było tak ważne, zawsze myślałbym o nim jako o czasie miłości, dobra, wybaczenia i szczęścia. Jest to bowiem jedyny dzień w roku, kiedy ludzie otwierają swe na co dzień zamknięte serca i rozumieją, że wszyscy jesteśmy towarzyszami tej samej wędrówki, która zakończy się w grobie...”

Już za chwilę wyjątkowy czas w roku. Czas, który lubi chyba każdy, a przynajmniej większość. Nie każdemu ta magia z dzieciństwa jeszcze została, mimo tego, że Kevin nadal ma się dobrze i płata figle na Polsacie. Boże Narodzenie ma w sobie to coś, ten czar, wyjątkową atmosferę, którą pamiętamy z dzieciństwa, karpia pływającego w wannie, krzątaninę w kuchni, zapachy, smaki, choinkę, rodzinę przy stole. Kolędy – no tak o nich zapomnieć nie można, tak jak o piernikach i mandarynkach, które od zawsze kojarzą mi się ze świętami! Ja to nawet miło wspominam porządki przedświąteczne… Od tamtego czasu trochę już minęło, święta wyglądają inaczej, a co ważne – nie jestem już dzieckiem, a sama dziecko mam i to na moich barkach spoczywa obowiązek, aby jemu tą wspomnianą magię zapewnić.

Ebenezer Scrooge jest bezduszny, skąpy i samolubny. Całe dnie spędza w swoim kantorze – z nosem w opasłych księgach rachunkowych. Dobrych uczynków unika jak ognia, nigdy nie bywa miły i nienawidzi Bożego Narodzenia. Jednak pod wpływem niesamowitych wydarzeń, które następują w pewną wigilijną noc, jego życie całkowicie się zmienia...
Za kilka miesięcy rozpocznę trzecią już dekadę swojego życia i (aż wstyd się przyznać), ale dopiero teraz przeczytałam „Opowieść wigilijną” Dickensa. Sama się sobie dziwię, ale zawsze powtarzam, że na poznanie nieznanych czy też ignorowanych wcześniej książek nigdy nie jest za późno. Być może musiało minąć tyle lat, żebym zapragnęła dostrzec magię świąt oczami tego słynnego pisarza i przypomnieć sobie to, o czym często zapominamy w tym szale, jaki z każdym rokiem opanowuje świat. I nie mam na myśli tylko szału zakupów, sprzątania czy też gotowania, a to by wszystko było szybko i na wypasie. Tak często skupiamy się na tym by mieć niż na tym by być. Nie potrafimy się zatrzymać, cieszyć bliskością i chwilą ulotną. Gonimy za czymś, czego i tak ze sobą do grobu nie weźmiemy. Nawet święta jakoś zbyt szybko mijają z każdym rokiem. Ale do rzeczy… Odkryłam książkę, do której inni wracają co rok, albo znają już od dziecka. Czy to za sprawą tego, że coraz bardziej widzę jak ta magia się zaciera, czy też chęci bliższego kontaktu z twórczością autora, albo też chęci sprawdzenia fenomenu tej opowieści, nie wiem, może wszystko razem miało wpływ na mój wybór. Wybór ten był trafny, a to najważniejsze. Twarda, solidna oprawa, papier z połyskiem i tajemnicze a nawet mroczne ilustracje Roberta Konrada czynią to wydanie Kolorowej Klasyki smakowitym kąskiem, który długo będzie cieszył moje oko, a mam zamiar do tej książki, żeby nie powiedzieć książeczki wracać każdego roku.

Historia opisana w książce to uniwersalna opowieść zarówno dla dzieci, młodzieży jak i dorosłych, a może nawet do tych ostatnich w szczególności, żeby przypomnieli sobie to, co najważniejsze. To naprawdę cieniutka książeczka, która zawiera ponadczasowe przesłanie, żeby nie być wilkiem dla bliźniego. To także literacki przykład na to, że wcale nie trzeba lać wody, aby przekazać sedno i myśl przewodnią, trafiając przy tym do czytelnika ciekawą historią. Idealna by w przedświątecznym chaosie zatrzymać się przy filiżance herbaty i spotkać się z duchami/ zjawami, które na przykładzie starego, chciwego starca przywrócą nam magię świąt i pozwolą spojrzeć inaczej na otaczających nas ludzi i naszą egzystencję. Tak sobie myślę, że książka Dickensa z każdym kolejnym rokiem zyskuje na wartości i powinno się ją czytać ku zdrowotności naszych relacji z bliskimi i nie tylko.

Podsumowując: wzruszająca, dająca do myślenia, z bezterminową datą ważności opowieść, która ma w sobie nutkę filozofii, a nawet moralnego upomnienia. To, co jeszcze mnie urzekło w tej to narracja, a konkretnie to jak narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika jakby ten siedział tuż obok, gdy on powiada krótką opowiastkę, przy której zresztą można się wzruszyć. Polecam, szczególnie w tym wyjątkowym okresie, jaki nas czeka! 

„Wydaje mi się(…) że istnieją rzeczy, które wiele przyniosły mi dobrego, acz nie dały żadnych materialnych korzyści. Boże Narodzenie do nich właśnie należy. Ale myślałem zawsze i nadal myślę o każdych zbliżających się dniach Bożego Narodzenia- niezależnie od czci, jaką budzi w nas sama nazwa tych świąt, oraz ich istota, jeśli sprawy te w ogóle dadzą się rozdzielić- jako i dniach błogich, dniach przepełnionych dobrocią, duchem miłosierdzia, dniach radosnych. Jako o jedynych znanych mi dniach pośród całego długiego roku, kiedy mężczyźni i kobiety, niejako na podstawie milczącej ugody, otwierają szeroko swe serca i zdają się traktować ludzi niżej od siebie stojących tak, jak gdyby naprawdę byli to ich towarzysze wspólnej wędrówki do grobu, nie zaś inna rasa istot zdążających w innym zgoła kierunku. Dlatego więc(…), choć dzięki świętom nie wzbogaciłem się ani o jedną sztukę srebra czy złota, to przecie wiem, że przyczyniły mi one wiele dobrego i w przyszłości wiele dobrego mi przyniosą. I dlatego mówię zawsze: niech będą błogosławione!”

Komentarze

  1. W każde święta czytam tę opowieść. 😊 ♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Opowieść wigilijną". Już wiele razy w Święta czytałam :). W tym roku chcę jednak spróbować z nowszych, "Boże Narodzenie w Lost River" Fannie Flagg

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z najpiękniejszych książek :) Klasyk!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że w końcu odkryłaś tę książkę. Fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę powieść <3 Idealna dla każdego, moim zdaniem pozycja obowiązkowa :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie taka opowieść nigdy się nie przeterminuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam wiele razy i na następne święta z całą pewnością znowu przeczytam.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. piękna powieść, w tym roku kolejny raz przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja również lubię, udanego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  11. zdecydowanie warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty