Agatha Christie - cykl biograficzny


Agathy Christie nikomu chyba przedstawiać nie trzeba, a nawet nie wypada – szczególnie w świecie blogowym i książkowym. Wszyscy dobrze wiemy, jakie postacie powołała do życia i to, że jest jedną z najlepiej sprzedających się autorek, a co za tym idzie, ludzie po prostu lubią czytać jej książki. Kilka razy już podkreślałam, że jej kryminały to klasa sama w sobie oraz to, że to ponadczasowa literatura, do której chętnie się wraca. Również na szklanym ekranie, o czym sama się przekonałam. Dlatego daruję sobie wszelkie wzmianki na temat jej utworów jak i bohaterów. Skupie się wyłącznie na życiorysie, bo choć Wy może już to i owo znacie, to ja jednak nie mogłam popełnić takiego zaniechania i nie umieścić Królowej Kryminału w swoim cyklu biograficznym.

Agatha Christie z domu Miller była trzecim i późnym aczkolwiek ukochanym dzieckiem Fredericka Millera i Clarissy Boehmer. On był duszą towarzystwa i można go spokojnie określić mianem sympatycznego dżentelmena, który kochał rodzinę i teatr. Ona zaś zafascynowana była religią podobno miała skłonności do mistycyzmu. Ich związek można zaliczyć do udanych, zresztą Clarissa była swoim mężem zauroczona od dziecka, gdyż Frederick był jej kuzynem. Para miała jeszcze dwoje starszych dzieci: towarzyską Madge, o 11 lat starszą od Agathy oraz nieodpowiedzialnego, pełnego wdzięku, lubiącego kłopoty Monty’ego, który był 10 lat starszy od najmłodszej siostry. Najsilniejsze stosunki łączyły ją jednak z matką, wytworzyła się między nimi intuicyjna więź, a obecność rodzicielki przynosiła ukojenie i pocieszenie w trudnych chwilach. Jeśli chodzi o rodzeństwo, to brat ją lekceważył, albo się z nią droczył, natomiast starszą siostrę Agatha podziwiała choćby za talent aktorski. W dorosłym życiu nieraz zazdrościła jej sukcesów czy też talentów. Centrum jej egzystencji stanowił pokój oraz ogród, gdzie przebywała w towarzystwie wymyślonych przyjaciół. Do szkoły nie chodziła, rodzeństwo większość roku spędzało poza domem w internatach, więc żyła niczym jedynaczka. Była bardzo wrażliwym dzieckiem, w swoich pamiętnikach wspominała jak bardzo zdenerwowała ją rozmowa niani z pokojówką, o jej zabawie z wymyślonymi przyjaciółmi. Wtedy obiecała sobie, że już nigdy nie dopuści nikogo do sekretów swojego wymyślonego świata.


Jak wyglądała mała Agatha? Miała długie jasne włosy, duże szare oczy i okrągłą buzię oraz „rzymski nos”, którego w późniejszych czasach się wstydziła. Gdy dorosła potrafiła udzielać wymijających odpowiedzi. O sobie mówiła tylko i wyłącznie to, co uznała za stosowne, a milczenie było jej przywilejem, tarczą, dającą bezpieczne schronienie. Można by powiedzieć, że miała idealne dzieciństwo, bez problemów czy koszmarów, jednak nie do końca. Na jej dzieciństwo padał cień, a konkretnie cień niebieskookiego żołnierza z karabinem. Jego spojrzenie było zimne i przeszywające, a to prowadziło do nocnych krzyków. Z czasem sen ewoluował i żołnierz wcielał się w któregoś z członków rodziny, jednak spojrzenie zawsze pozostawało to samo. Być może ten sen miał odzwierciedlenie w naturze pisarki, a konkretnie mowa o jej powściągliwości w obdarowaniu kogoś pełnym zaufaniem i miłością. Kolejnym cieniem, jaki padł na młodą Agathę i jej rodzinę, była choroba ojca oraz problemy finansowe, a następnie jego śmierć.

O kształceniu Agathy decyzję podjęła matka. Nie należała do kobiet, które boją się postawić na swoim. Uważała również, że dzieci do 8 roku życia czytać nie powinny, jednak jej córka była na tyle bystra, że tej sztuki nauczyła się już w wieku 5 lat. Nie znała poszczególnych liter, więc nauczyła się rozpoznawać całe wyrazy. Matematyki uczył ją ojciec i także tutaj okazała się pojęta uczennicą, a dryg do rozwiązywania skomplikowanych zadań przydał się podczas tworzenia fabuł kryminalnych. Mimo swoich zdolności uważała się za rodzinnego głuptasa i dopiero z upływem lat zdała sobie sprawę z tego, że nie wcale tak nie jest. Z czasem Agatha zaczęła 2 razy w tygodniu uczęszczać na lekcje matematyki i angielskiego do szkoły prowadzonej przez pannę Guyer w Torquay. Później matka wysłała ją do Francji, gdzie uczęszczała przez 2 lata na pensje w Paryżu. Uczyła się grać na fortepianie i śpiewać. Myślała o tym, żeby zając się muzyką zawodowo, ale zabrakło jej niestety talentu, dyscypliny i samozaparcia. Po powrocie do domu matka postanowiła zafundować jej debiut towarzyski w Egipcie i Kairze. Niestety mimo licznych adoratorów, powróciła nie zaręczywszy się z nikim, jednak liczne spotkania towarzyskie i flirty przyczyniły się do podbudowania jej pewności siebie. Wypada tutaj zaznaczyć, że Agatha wyrosła na urodziwą młodą kobietę. Była szczupłą, wysoką blondynką, o skandynawskim typie urody i przyciągającym wzrok promiennym uśmiechu. 

Jej przygoda z pisaniem zaczęła się od zwyczajnej grypy. Pewnego dnia, gdy leżała w łóżku i dochodziła do siebie po chorobie, matka zaproponowała jej, żeby napisała jakieś opowiadanie. Tak też zrobiła, powstało jedno, potem kolejne i następne. Z czasem zostały przepisane i wysłane do kilku czasopism, jednak bez efektu. Za namową matki Agatha postanowiła zasięgnąć opinii mieszkającego w sąsiedztwie pisarza, Edena Phillpottsa, który po przeczytaniu pierwszej powieści początkującej pisarki, doradził jej, aby w swoich tekstach powstrzymała się od moralizowania. Z czasem powstały kolejne opowiadania i powieści, ale musiało minąć jeszcze sporo czasu, żeby jej talent literacki doczekał się uznania. W tamtym okresie zajmowało ją coś zupełnie innego niż pisanie, mianowicie flirty, zaloty, w których zawsze pozostawała stroną, o którą się zabiega, a nie tą, która zabiegać musi. Jak wiadomo była atrakcyjną kobietą, a do tego romantyczką, która skrycie marzyła o nieznajomym, który pojawi się znikąd i jednym gestem zdobędzie jej serce. Najpoważniejszym romansem w tamtym czasie okazał się ten z Reggiem Lucym, majorem artylerii, skromnym, niefrasobliwym o beztroskim wdzięku, którego opisała, jako Petera Maitlanda w autobiograficznej powieści „Niedokończony portret”, opublikowanej pod pseudonimem Mary Westmacott. Niestety nie był on tym wymarzonym nieznajomym, o którym marzyła, a jego umiarkowanie i rozsądek nie przekonały jej do tego związku na tyle, żeby nie zerwać zaręczyn, gdy na horyzoncie pojawił się ten bardziej obiecujący mężczyzna. 2 października 1912 roku poznała Archibalda Christie, mężczyznę, który porwał jej serce, by później złamać. Agatha miała zalewie 22 lata, gdy poznała swojego przyszłego męża. Ich narzeczeństwo było burzliwe, w dodatku nie pochwalała go matka pisarki. Uważała, że nie będzie on dobrym mężem dla jej córki, nie tylko z powodów finansowych, choć i tu pojawiał się problem, bo otrzymywał tylko skromną pensję porucznika i niewielką kwotę na bieżące wydatki od rodziców. Matka bała się, że mąż złamie serce Agathy i nie będzie jej wierny. Mimo wszystko, żeby nie przysporzyć bólu córce zgodziła się na zaręczyny, które i tak wielokrotnie zrywała Agatha z powodu złego samopoczucia matki. Wojna sprawiła, że postanowili dłużej nie zwlekać i pobrali się w wigilię Bożego Narodzenia w roku 1914. Niestety nie był to ślub marzeń. Ze strony Agathy nie było nikogo, a ze strony pana młodego, matki, która odmówiła przyjścia, ponieważ uważała, że Agatha to nie jest idealna partia dla jej dziecka. Natomiast ojczym Archiego okazał im duże wsparcie i pomoc. Dwa dni po zawarciu małżeństwa on wracał do Francji, ona do rodzinnego domu. O rozłące i strachu o życie ukochanego pozwalały jej zapomnieć kryminały, które notorycznie czytywała. Wspólne życie państwa Christie rozpoczęło się praktycznie dopiero w 1918 roku, dwa miesiące przed zakończeniem wojny. Zamieszkali w Londynie, a po niedługim czasie okazało się, że Agatha spodziewa się dziecka. 5 sierpnia 1919 roku na świat przyszła ich córeczka, której nadali imię Rosalind, pieszczotliwie zaś nazywali Teddy. Młoda mama zapomniała już wtedy o pisaniu, skupiona na życiu rodzinnym doznała szoku, gdy pewnego dnia pod koniec 1919 roku otrzymała list od wydawnictwa Bodley Head. Pełna nadziei w styczniu 1920 roku spotkała się z redaktorem Johnem Lane’em i po ustaleniu zmian w dwóch ostatnich rozdziałach powieści zgodziła się podpisać umowę z wydawnictwem. Pierwsza poważna decyzja dotycząca jej pisarskiej kariery została podjęta pochopnie. Autorka nie zdawała sobie sprawy, że warunki są korzystniejsze dla wydawnictwa niż dla niej, a do tego zobowiązana była dostarczyć wydawcy jeszcze pięć książek. Na początku powieść ukazywała się w odcinkach w piątkowych dodatkach „Times Weekly Edition”, a w końcu ukazała się w całości w USA pod koniec 1920 roku, a w Anglii na początku 1921. Z początku mąż namawiał żonę do pisania i tym samym zarabiania pieniędzy, które były im potrzebne, jednak z czasem zaczął jej zazdrościć popularności i powodzenia. Ich związek zaczął szwankować, ona czuła się urażona jego zachowaniem, ale starała się tego nie okazywać. Jednak w sprawach finansowych stała się arogancka i pewna siebie. Uważała, że pieniądze zarobione z pisania książek są wyłącznie jej. Niepokoiło ją, że mąż widzi w niej tylko gospodynię domową i kochankę. Agatha kochała męża, jednak im dłużej ich małżeństwo trwało tym bardziej się od siebie oddalali i już tylko córka pełniła funkcję spoiwa łączącego ich związek. Oboje kochali ją nad życie, ale serce małej skradł tatuś, była jego wierną kopią i świetnie się dogadywali, za to zabawy i bajki, które wymyślała matka nie przypadały jej do gustu. Bolało to Agathę, bo bardzo pragnęła żeby łączyła ją z córką taka sama więź, jaką ona miała z własną matką. Niewierny małżonek w końcu przyznał się do zdrady i w 1928 roku ich małżeństwo zakończyło się rozwodem.


W 1930 roku wyszła ponownie za maż, za młodszego od siebie archeologa Maxa Mallowana, z którym wyjeżdżała na wykopaliska na Bliskim Wschodzie. W 1974 pisarka przeszła zawał i coraz częściej była przykuta do łóżka. Leki, które przyjmowała na serce ją osłabiały. Schudła i z każdym dniem coraz bardziej pogrążała się we wspomnieniach. Bywały dni, że wszystko jej się mieszało i nagle ni stąd ni zowąd chciała wyruszać w daleką podróż. Opiekowali się nią na zmianę: mąż, córka oraz pielęgniarka. Drugi maż również nie był jej wierny, mówiono nawet, że czeka na śmierć Agathy, żeby ożenić się z kochanką, którą sprowadzał pod nos umierającej małżonki. Ta z kolei miała już dość, tego chorego trójkąta miłosnego, który trwał od 30 lat. Pod koniec życia jej stosunki z córką się poprawiły. Agatha Christie – Królowa Kryminał – zmarła 12 stycznia 1976 roku. Odeszła legenda, ale zostały książki. Historie, które wymyślała i spisywała, ale to właśnie one zawierają ślady z jej życia.


Cofnijmy się jednak o lata wstecz do roku 1926, a konkretnie do 3 grudnia, kiedy to słynna już wtedy Agatha Christie znika na 11 dni. Jej samochód znaleziono porzucony w hrabstwie Surrey, co spowodowało, że wszyscy zaczęli obawiać się najgorszego. Jak się okazało pisarka odnalazła się w luksusowym hotelu w Harrogate, gdzie była zajęta czytaniem gazet opisujących jej zniknięcie. Wtedy zawrzało, ludzie byli oburzeni tak dziwnym i zarazem skandalicznym zachowaniem. Mąż próbował tłumaczyć, że jego żona cierpi na amnezję. Podobno Agatha Christie doznała załamania nerwowego i już wcześniej wspominała mężowi o potrzebie zniknięcia. Czy to właśnie to było powodem jej wyłączenia z życia na 11 długich dni? A może reklama, która miała przysporzyć jej jeszcze większej sławy? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Jared Cade w swojej książce „Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni”, z której korzystałam przy pisaniu tej notatki.

Komentarze

  1. Przyznam szczerze, że nie przepadam za biografią.

    OdpowiedzUsuń
  2. sama bym tak zrobiła jak ona, tak na chwilę zniknąć i zobaczyć co będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tę autorkę, więc z przyjemnością bym przeczytała jej biografię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, utworu tej świetnej autorki to klasa sama w sobie. O ironio, pierwszy raz spotkałam się z nią w podstawówce dopiero, ale nie za pośrednictwem jej ksiązek, ale w teatrze, kiedy to adaptowano jedną z jej lektur. Dopiero zaczęłam czytać ten wpis; wtajemniczając się w życie Agathy i jestem zdumiona. Nigdy nie zagłębiałam się w życiorys tej autorki (a szkoda!). Dobrze, że mam teraz okazję nadrobić parę rzeczy.
    Byłam pewna, że Christie już w młodości musiała otaczać się wymyślonymi przyjaciółmi i musiała cechować ją właśnie niezwykła wrażliwość - to już może zapowiadać literacką przyszłość, a przynajmniej w moim mniemaniu! To naprawdę przykre, że nie dostawała tego zrozumienia od wszystkich.
    Niesamowitym jest różnie dla mnie fakt, że w wieku 5 lat nauczyła się rozpoznawać wyrazy, gdyż alfabetu jeszcze nie potrafiła. Młody geniusz! Czy chociażby to, że zaczęła pisać przypadkiem, dzięki mamie i chorobie. Niezwykła biografia. Dziękuję, że mogłam się z nią zapoznać dzięki Tobie. Musiałaś poświęcić na to dużo czasu, ale wyszło naprawdę genialnie i ciekawie! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam jej książki. Są tam samo intrygujące jak sama biografia autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o autorce. Jej biografia miże być interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie miałam okazji przeczytać książek tej autorki, ani jakoś szczególnie się nią nie interesowałam. Może pora to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa osobowość, a jej książki bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty