Wszystkie nasze obietnice - Colleen Hoover
data wydania: 14 listopada 2018
liczba stron: 320
„ W przypadku małżeństw czasem trudno zauważyć, że ludzie się zmieniają, bo para zmienia się razem, w tym samym kierunku. Ale bywa, że ludzie zmieniają się w przeciwnych kierunkach.”
Colleen Hoover słynie z tego, że potrafi poruszyć ludzkie emocje niczym laleczki zawieszone na sznurkach. Nawet z pozoru banalna historia o miłości potrafi wybebeszyć czytelnika, oderwać od rzeczywistości na kilka godzin i wywołać potok łez. Mało tego, robi to w sposób niezwykle lekki, prosty i nieobciążający czytelnika, płynie on po prostu z nurtem przeżywanej właśnie historii. Za to właśnie uwielbiam książki autorki i chętnie po nie sięgam. W moich niedawnych zapowiedziach pojawiły się „Wszystkie nasze obietnice” i nie mogłam się tej książce oprzeć nawet na tyle, żeby na swoją kolej poczekała nieco dłużej. Musiałam od razu zagłębić się w historię Quinn i Grahama. I wiecie, co? Było warto!
Quinn i Graham przysięgali sobie miłość, wierząc, że wspólnie poradzą sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Ma to upamiętniać szkatułka, którą Graham podarował ukochanej w dniu ślubu. Przez kilka następnych lat wzajemne przyrzeczenia stają się źródłem rozczarowań. W życiu małżonków zaczyna królować rutyna, a marzenia o założeniu rodziny stają się nieosiągalne. Oddalający się od siebie Quinn i Graham zaczynają wątpić w sens swojego związku. Przyszłość ich małżeństwa kryje się jednak w śladach z przeszłości zamkniętych w szkatułce – pod sekretami, błędami i niedopowiedzeniami... Historia Quinn i Grahama rozpoczyna się w momencie, gdy oboje rozstają się ze swoimi partnerami. Czy taki los spotka również ich związek?
Do czego może doprowadzić pragnienie bycia matką i rozpacz z powodu kolejnej porażki? Co zrobić, gdy miłość do ukochanego nie gaśnie, ale bliskość przyprawia o ból, a wewnętrzny konflikt interesów między pożądaniem, a dystansem rozrywa od środka? Czy warto, więc walczyć o związek, którego szwy się poluzowały? A może lepiej będzie dla wszystkich, jak każde pójdzie w swoją stronę? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Colleen Hoover opowiadając nam tę historię. A robi to dwutorowo. Fabuła przypomina szachownicę, „wtedy” przeplata się z „teraz”, dzięki czemu jesteśmy świadkami narodzin tej miłości i stoimy na krawędzi wraz z bohaterami, a w międzyczasie uzupełniamy całość o brakujące fragmenty.
„Niezależnie od tego, jak bardzo się kogoś kocha, rozmiar tej miłości jest nieistotny, jeśli na drodze staje jej nieudolność przebaczenia.”
„Wszystkie nasze obietnice” to opowieść o idealnej miłości, która połączyła nieidealnych ludzi. Takich zwyczajnych z wadami, skazami, marzeniami, ubytkami i problemami, których zwyczajnie zmienia czas i okoliczności. Autorka wnikliwie opisuje kryzys małżeński, jaki może dotknąć każdego z nas, a konkretnie mowa tutaj o momencie piątej kategorii, który często zabija związek. Jest to poruszająca historia, która wciąga bez reszty, a przy okazji daje moralnego kopa. To po prostu literacka lekcja dla wszystkich par i to nie tylko tych zaobrączkowanych. To przypomnienie, że walczyć warto do samego końca, bo żaden związek nie będzie wiecznie idealny i bez skaz. Każdy trafi na problemy, większe bądź mniejsze, ale cała sztuka tkwi w tym, by nie zrezygnować z siebie równocześnie. Bo kocha się nie tylko wtedy, gdy jest dobrze. Podoba mi się w tej historii to, że bohaterami nie są nastolatkowie czy studenci, a dorośli ludzie, którzy próbują walczyć o coś, co z założenia powinno trwać wiecznie. Być może zwróciłam na to uwagę, ponieważ sama od kilku lat jestem mężatką, a mój związek stażem zbliżony jest to tego książkowego, więc łatwiej wczuć mi się rolę tych dwojga.
Jeśli spodziewacie się emocji i szczerości, które zawsze towarzyszą książkom Hoover to się nie zawiedziecie. Ta książka jest tym tak przepełniona, że aż kipi. Ta powieść jest niczym sztorm na pełnym morzu, do samego końca nie wiesz jak się skończy ten rejs. Mimo tematycznego ciężkiego kalibru i napięcia, z tej historii bije nadzieja, że prawdziwa miłość walczy do końca. To po prostu kolejny dowód na to, że Colleen Hoover wie, za jakie struny poruszyć, żeby zadowolić czytelnika!
„Gdy mówi się o unikaniu, brzmi to zupełnie nieszkodliwie, ale właśnie unikanie może narobić poważnych szkód w związku.”
Niedawno dostałam tę książkę w prezencie od przyjaciółki i już nie mogę się doczekać, kiedy się za nią zabiorę. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę wciągającej lektury! ;)
UsuńOstatnio zdecydowanie zbyt dużo dobrych książek wychodzi :D Nie wiadomo za co się zabrać...
OdpowiedzUsuńTę pozycję też mam w planach, z pewnością niedługo po nią sięgnę :)
Oj to prawda, zdecydowanie za dużo... ;)
UsuńKsiążę kupiłam i czeka u mnie na odpowiedni czas. Może już niebawem się za nią zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga! :*
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Udanej lektury :)
UsuńMam nadzieję, że mnie wzruszy i będę się dobrze z ni bawiła. Uwielbiam autorkę, więc z chęcią poznam.
OdpowiedzUsuńRównież mam nadzieje, że i Tobie przypadnie do gustu ta książka. ;)
UsuńJeszcze nie znam twórczości autorki, ale na pewno to zmienię. Tej książki jestem bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńJa mogę tylko polecić książki tej autorki, a nie zaszkodzi zacząć od tego tytułu ;p
UsuńPragnę jak najszybciej przeczytać tę książkę bo mam na półce i woła do mnie :) oby w tym roku się mi to udało :)
OdpowiedzUsuńNo co dużo czasu już Ci nie zostało ;p
UsuńMnie niestety nie podobała się. Nie czułam tego "czegoś". Owszem, tematyka jest poważna i dobra, ale jakoś nie kupuję takiej Hoover. W ogóle mam wrażenie, że lepiej sobie radzi z młodzieżówkami. Ale to moja opinia :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
A dla mnie to miła odmiana od młodzieżówek, choć nie mówię, że mi się nie podobały, po prostu miło jest przeczytać coś innego, a jednak podobnego bo spod pióra tego samego autora. A może to ja się już stara robię? ;p
UsuńNie byłam przekonana do tej książki, bo ostatnio często zawodziłam się na twórczości Hoover. Mimo wszystko książkę już sobie zakupiłam i zamierzam ją przeczytać, oby mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie pozostaje mi nic innego jak życzyć udanej lektury! ;)
UsuńNie jestem jakoś przekonana czy książka jest w moim guście. Chyba po prostu trzebaby ja przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, najlepiej sprawdzić na sobie czy dana książka nas porwie czy też nie. ;)
Usuńbardzo fajna książka :)
OdpowiedzUsuń