A ja żem jej powiedziała... - Katarzyna Nosowska
wydawnictwo: Wielka Litera
data wydania: 18 maja 2018
liczba stron: 208
„Szczęścia nie poudajesz. Zdradzi Cię mgiełka tęsknoty za nim obecna na tęczówce oka. Zdradzą cię łzy, które niekontrolowanym strumieniem popłyną, gdy w filmie obraz szczęścia pokażą aktorzy. O braku szczęścia przypomną ci te samotne, ciche minuty przed zaśnięciem, gdy będziesz starała się wymodlić o szczęściu sen.”
Katarzyna Nosowska, przez jednych kojarzona z zespołem Hey, przez drugich z książką „A ja żem jej powiedziała”, ale to nie wszystko z czym można ją łączyć. Do tej listy wypada jeszcze dodać, że jest autorką tekstów, laureatką pierwszej edycji Paszportów „Polityki”, zdobywczynią –uwaga- aż 22 Fryderyków i felietonistką. Mało? Dorzucę więc do tego autorską audycję „Tranzytem do niebytu” w radiu Foxy FM i robi się jeszcze ciekawiej. To tak w skrócie, bo tak naprawdę na swoim zawodowym koncie ma jeszcze sporo osiągnięć, a teraz wypada jeszcze do tej listy dodać, że swoją książką poruszyła runek wydawniczy, a wcześniej „internety”.
Wydawało się, że nic już nas nie zaskoczy w internecie. I wtedy pojawiła się ona. Śmieszna gęba, która mówi mądrze o życiu. Prosto, zwięźle, szczerze i bez owijania w bawełnę. Ze zrozumieniem, bez pouczania – ciepło, z doświadczeniem i życiową mądrością. Mówi o show-biznesie, celebrytach, współczesnych snobizmach, fobiach i modach. O druzgocącym wpływie portali społecznościowych na nasze życie, o dylematach partnerstwa, problemach w okiełznaniu nastolatków, o miłości do jedzenia i terrorze rynku reklamowego. O tym jak kochać i nie kochać. O tym, że czarny nie wyszczupla, a seks tantryczny nie polega tylko na faszerowaniu, faszerowaniu, faszerowaniu.
„Miłość to decyzja. Jeśli ją podejmujesz, to mów, że kochasz. Dawaj. Nie oczekuj zwrotu kosztów. Miej odwagę powiedzieć, że już nie ma miłości.”
Chciałoby się powiedzieć, że Nosowska tak jak reszta ludzi znanych nam ze świecznika, pozjadała wszystkie rozumy i na wszystkim się zna najlepiej, jednak wcale tak nie jest, a przynajmniej nie można tego odczuć z jej tekstów. Pisze na wiele tematów, pokazując nam swój punkt widzenia i poglądy, ale nie robi tego w sposób nachalny, a wręcz przeciwnie. Całość aż kipi pozytywną energią, na co choćby przykładem jest szata graficzna, która bije po oczach mnogością kolorów i przyciąga uwagę potencjalnego czytelnika już w księgarni. Tak, więc nie jest to żaden sztywniarski poradnik, który mówi nam jak mamy żyć i co mamy myśleć. To zbiór błyskotliwych felietonów z nutką ironii, które bawią do łez i dają do myślenia.
„Ludzie podczas kłótni tak naprawdę się nie słuchają. Przeciwnik mówi, a my w tym czasie w laboratorium umysłu konstruujemy argumentowy pocisk dum-dum. I odwrotnie. Nikt nie wygra.”
„A ja żem jej powiedziała…” to podobno książka petarda, jak przekonują nas na okładce. I to jest petarda energetyczna. Ta książka to idealny dodatek do kubka gorącej kawy. Tak kubka, nie tam żadnej filigranowej kruchej filiżaneczki. To takie literackie spotkanie przy sporej dawce kofeiny, żeby dowiedzieć się, co też ta Kaśka ma nam do powiedzenia. A ma i to sporo! I robi to z takim dystansem i lekkością, że najchętniej to by się morze tej kawy wypiło, bo człowiek czyta, wręcz pochłania, a czas i strony uciekają i moglibyśmy tak do końca, do ostatniej kropki i to za jednym zamachem. Jedni z tej lektury wyniosą więcej, jedni mniej, są też i tacy, którzy nic nie wyniosą, przeczytają, pośmieją się i zapomną. Jednak niezależnie, do której grupy się zaliczamy, nie zmienia to faktu, że Katarzyna Nosowska mądrze „gada” i ponadczasowo. Niewątpliwie autorka tej książki, jest oryginalną osobowością, która ma bystre oko i talent do pisania. Nie dziwię się, że ta książka pewnego czasu robiła furorę i pojawiała się praktycznie na każdym kroku. Na koniec jeszcze dodam, że to skarbnica cytatów, do której można wracać, by nabrać brakującego nam na co dzień dystansu, zrelaksować się, poprawić sobie humor, czy też dostać dobrą radę.
„Nie wolno się na książki obrażać za to, że ich nie rozumiemy.”
Mnie jakoś ta książka nie kusi. 😊
OdpowiedzUsuńLubię Kaśkę, a książkę na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei spodziewałam się owej petardy, a niestety mocno się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńCiekawa ksiązka ! ;)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńJeśli trafię w bibliotece to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń