Maryla Szymiczkowa - Tajemnica domu Helclów
autorzy: Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński, Maryla Szymiczkowa
wydawnictwo: Znak Literanova
data wydania: 13 lipca 2015
liczba stron: 288
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
„Podobnie jak starożytnik znający się na renesansowym malarstwie potrafi przypisać dzieło sztuki ręce konkretnego mistrza, tak i zbrodniarz popełnia przestępstwo we właściwy sobie sposób, posługując się swoistym, rzec można, stylem…”
Tym razem chciałabym Was zaprosić do mojego ukochanego miasta. Konkretnie rzecz biorąc przeniesiemy się w czasie do XIX wiecznego Krakowa, w którym spotkacie takie sławy jak Matejko czy Sienkiewicz. Taką możliwość zyskacie dzięki książce, którą byłam zaintrygowana, gdy tylko mi ją zaproponowano. Mowa oczywiście o „Tajemnicy domu Helclów” autorstwa Maryli Szymiczkowej. Jest to kryminał, który został „odziany” w zagadkową, mroczną okładkę. Ma ona w sobie coś mrożącego krew w żyłach, a szczególnie ta tajemnicza postać.
Profesorowa Szczupaczyńska ma tysiąc spraw na głowie. Musi pamiętać o pulardzie na obiad, nie zapomnieć kupić wina przeciwko cholerze, sprawdzić, czy nowa służąca dobrze wyczyściła srebra. I jednocześnie potwornie się nudzi. Kraków w 1893 roku nie obfituje w atrakcje. Kiedy więc przypadkiem dowiaduje się, że w słynnym Domu Helclów zaginęła jedna z pensjonariuszek, zaczyna działać. Z wrodzoną dociekliwością – niektórzy mogliby ją nazwać wścibstwem – rozpoczyna śledztwo
.
„Ludzie przebiegli mordują przebiegle, okrutni – okrutnie, a praktyczni – praktycznie. Tym, co jest pod ręką.”
Morderstwa mają różne motywy. Dochodzi do nich w różnych okolicznościach. Bywają wymyślne, okrutne, lub pośpieszne i gwałtowne, a czasami nawet przypadkowe. Jedna zbrodnia prowadzi do kolejnej, a ta z kolei do innych okoliczności, które trzeba rozwikłać. Tak też jest i tym razem. Żeby było ciekawie to w detektywa bawi się kobieta i to w dodatku profesorowa Szczupaczyńska, która zaczytuje się w powieściach kryminalnych, a i charakterek ma oryginalny. Wyobraźcie sobie Kraków, rok 1893, który nie obfituje w częste wydarzenia zapierające dech w piersiach, co prawda zdarzy się jakiś wielki pogrzeb, jakieś otwarcie teatru czy ploteczki i akcje społeczne, które pozwolą zabłysnąć. Jednak na ogół nic się specjalnego nie dzieje, jednym słowem nuda. Codzienność i rutyna przeplatają się z obowiązkami żony profesora, pani domu i mieszkanki Krakowa z ambicjami. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia profesorowa zaczyna żyć zbrodnią. Zaczęła swoje: „nie, nie „śledztwo” jeszcze, do tego by się przed samą sobą nie przyznała, bojąc się śmieszności, a tym bardziej nie przyznałaby się do tego przed innymi… wolała o tym myśleć jako o „badaniu”, „szperaniu”, „szukaniu prawdy” czy nawet „niewinnych kobiecych przeszpiegach.” Tak więc mamy Holmesa w spódnicy, który zachwyca swoim intelektem, zdolnością łączenia faktów, a także swojego rodzaju odwagą. Profesorowa to kobieta, która niczego się nie boi. Odważna, wspinająca się po szczeblach społecznych. Osoba wiedząca, za jakie sznurki pociągnąć, żeby dopiąć swego. Chciałoby się powiedzieć, szantażystka…
„[…] dla jednego świętością będzie sumka odłożona na czarną godzinę, dla innego pamięć matki, dla jeszcze innego niepisany kodeks zawodowy.”
Maryla Szymiczkowa to wdowa po prenumeratorze „Przekroju” w twardej oprawie, królowa pischingera, niegdysiejsza gwiazda Piwnicy pod Baranami i korektorka w „Tygodniku Powszechnym”. Kobieta powołana do życia przez dwóch mężczyzn… Jacka Dehnela oraz Piotra Tarczyńskiego. Pierwszy z tej dwójki jest pisarzem, poetą, tłumaczem i autorem bloga poświęconego tabloidowi kryminalnemu „Tajny Detektyw”. Drugi zaś jest historykiem, tłumaczem oraz amerykanistą.
„Tajemnica domu Helclów” to kryminał z wysokiej półki. Doskonale skonstruowana fabuła, malowniczy Kraków, ciekawe postacie no i oczywiście zagadkowe zbrodnie… To wszystko tworzy literacki kąsek, którym można się delektować do samego końca. Końca, który okazał się taki jak lubię - w stylu wielkich detektywów- cała śmietanka towarzyska podejrzanych w jednym miejscu. W tym momencie czujemy napięcie, przenosimy się w to samo miejsce i przyglądamy się „odkrywaniu kart w pasjansie” profesorowej. Poszlaki, fakty, kolejni podejrzani i alibi. Zadziwiający intelekt i historia z mocnym podłożem z przeszłości. Nie zabraknie barwnych dialogów, kąśliwości, intryg i przeróżnych akcentów językowych, które ubarwiają w ciekawy sposób tę historię. Kolejnym atutem jest przejrzystość rozdziałów, których zawartość jest streszczona na początku (jak i hurtowo w spisie treści) potęguje to apetyt i przyśpiesza galop wyobraźni. Autorzy wspólnie powołali do życia nie tylko autorkę, ale także wciągającą opowieść. Kryminał z charakterem, w którym górą jest kobieta. Dowodzi to, że nie tylko mężczyźni potrafią czerpać zaszczyty z funkcji mistrza dedukcji. Co ważne, nawet w mieszczańskim światku jest miejsce na aferę najwyższych lotów i to rozgrywaną tuż pod nosem nic niewiedzącego męża. Książka godna polecenia miłośnikom dobrego kryminału. Ja jestem oczarowana! Takie kryminały chciałoby się czytać zawsze.
„Praca lekarza… podobna jest pracy wynalazcy , który pracując do późnych godzin nocnych, próbuje dojść zagadki wszechświata… bywa, że całymi tygodniami nie postawi ani kreski w zapiskach, aż nagle w środku nocy zakrzyknie „Eureka!” … podobnie zdarza się i lekarzowi.”
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Polacy nie gęsi
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2 cm)
Pierwszy raz widzę tę książkę, ale narobiłaś mi na nią apetytu.
OdpowiedzUsuńJaki świetne zdjęcie Ci wyszło. A taki kryminał chętnie przeczytam, to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńKryminały, a do tego z Krakowem w tle, to jest to, co stworki lubią najbardziej! :D Coraz większą mam na nią ochotę, czytając tak pochlebne komentarze. Oj... nie wiem czy wytrwam w swoim postanowieniu "postu" od książkowych zakupów! ;)
OdpowiedzUsuńTa, to zdecydowanie dla mnie! Kraków też uwielbiam:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie ciekawi, nie powiem, ale zastanawiam się w jakim celu autorzy stworzyli fikcyjną postać Maryli Szymiczkowej i na dodatek wcale się nie kryją, że to oni stoją za napisaniem tej książki :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kryminał. Szczególnie, że akcja ma miejsce w Krakowie, do którego mam blisko :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńNie zdecydowałam się na tę książkę i chyba trochę żałuję - spodziewałam się, że będzie dość przeciętna, a tu proszę, tekst wyjątkowy. :) Będę ją miała na uwadze przy najbliższych zakupach.
OdpowiedzUsuńMagiczny Kraków i kryminał z wysokiej półki-muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiałam nad ta pozycją, ale zrezygnowałam. Mój błąd :(
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudnie :)
OdpowiedzUsuńMaryla serdecznie dziękuje. :) A tu wyjaśnienie, czemu pod pseudonimem: http://www.dwutygodnik.com/artykul/6039-eksperyment.html
OdpowiedzUsuńA nie ma za co, książka jest rewelacyjna! ;) Bardzo chętnie przeczytałabym kolejny tom... (jeśli się pojawi, a mam nadzieję, że tak ;p) Jeśli chodzi o wywiad to myślę, że warto zajrzeć i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy nie tylko na temat pseudonimu, ale także całej reszty... ;) Polecam!!!!
UsuńKocham kryminały :D Zdecydowanie przeczytam!
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na konkurs http://artemis-shelf.blogspot.com/2015/07/konkurs-niespodzianka-wasny-fanpage.html
A ja kupuje pomysł na ksiażkę jak i sama książke. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Niezwykła okładka. I sama fabuła także przykuła moją uwagę, dlatego też będę miała na uwadze niniejszy kryminał.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kraków i praktycznie od początku lipca do końca września jestem w nim niemal codziennie..
OdpowiedzUsuńJak tylko spotkam ten kryminał, z pewnością pożyczę! Tym bardziej, że tytuł kojarzy mi się z Domem Pomocy Społecznej im LA Helclów w Krakowie...
I dobrze Ci się kojarzy ;)
UsuńKryminał w Krakowie - jak smacznie! :) z pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńIm więcej o tej książce czytam, tym bardziej chcę ją przeczytać. A już gdy przygotowywałam post z zapowiedziami, ogromnie mnie zaintrygowała. Dopisałam ten tytuł do mojej najważniejszej listy marzeń, którą podsuwam mężowi przy okazji urodzin czy imienin. :P
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu zaintrygowała mnie mroczna okładka "Tajemnicy". A jeśli jeszcze akcja dzieje się w Krakowie, to już w ogóle super:)
OdpowiedzUsuńklimatyczna okładka. Chyba się skuszę
OdpowiedzUsuńGdzie zrobiłaś takie wspaniałe, klimatyczne zdjęcie? Piękne ;)
OdpowiedzUsuńCo do samego kryminału, może kiedyś się skuszę, słyszałam że to dobry kawałek prozy, pisany pod pseudonimem chyba dla zwiększenia tajemnicy ;)
Mnie przyciągnęła okładka, no i też to, że akcja dzieje się w XIX wieku. Jest bardzo dobrze napisana, wciągająca. jak się zaczyna czytać nie można się od niej oderwać. Chyba jedna z lepszych, jakie miałam okazję czytać.
OdpowiedzUsuń