Alice Munro - Zbyt wiele szczęścia

tłumaczenie: Agnieszka Kuc
 tytuł oryginału: Too Much Happiness
 wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
 data wydania: 26 września 2013
 liczba stron: 416
 kategoria: literatura współczesna 

Już tradycją się stało, że co jakiś czas sięgam po twórczość Alice Munro. Lubię zaczytywać się w jej opowiadaniach i przenikać do świata jej bohaterów. Do zwykłych ludzi, którzy mają swoje tajemnice, lęki, porażki i swoje miłości. Munro jest wnikliwą obserwatorką ludzkiej natury, jej postacie są „skrojone na miarę” wręcz perfekcyjnie. Jej opowiadania aż kipią przepełnione emocjami, bywają tez brutalnie szorstkie jak otaczająca nas rzeczywistość. W doskonały sposób potrafi opisać to co istotne i ważne, choć nie zawsze łatwe i przyjemne. Za cel postawiłam sobie, zdobycie wszystkich książek tej autorki, żeby zajęły honorowe miejsce na mojej półce.

 Dziesięć najnowszych opowiadań znakomitej kanadyjskiej pisarki od lat wymienianej w gronie kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Dziesięcioro głównych bohaterów (przeważnie bohaterek) i dziesięć historii rozgrywających się w dwudziestowiecznej Kanadzie i dziewiętnastowiecznej Europie. Niezależnie od tego, czy centralnym wydarzeniem w opowiadaniu jest napad z bronią w ręku czy rywalizacja o względy mężczyzny, wyuzdany rytuał czy potrójne morderstwo, intymna i wyciszona proza Alice Munro sprawia, że czytelnik czuje się, jakby dopuszczano go do najgłębiej skrywanych rodzinnych tajemnic. 
Alice Munro

Czy i tym razem byłam tak samo zadowolona jak przy poprzednich książkach?

Musze przyznać, że na początku czułam coś w rodzaju zawodu, odczuwałam pewien niedosyt. Przez pierwsza połowę książki, żadne z tych opowiadań mnie nie urzekło. Jednak gdy dotarłam do opowiadania Wolne rodniki coś mnie wciągnęło. Niby nic się nie zmieniło, a jednak ja poczułam coś ożywczego, bez wątpienia tę magiczną moc autorki, która nie raz mnie już urzekła swoimi opowiadaniami. W tym zbiorze opowiadań znalazłam coś dla siebie, kilka perełek, które spodobały mi się i trafiły do mnie – czytelniczki, która uwielbia tego rodzaju prozę. Po raz kolejny Munro zachwyciła mnie swoim talentem, umiejętnością przenoszenia w inny wymiar i przedstawiania losów ludzkich w sposób tragikomiczny. Wolne rodniki, Dziecięce igraszki, Las, Zbyt wiele szczęścia- to właśnie te opowiadania mnie pochłonęły. Każde z nich wywołało w moim sercu inne emocje, w mojej wyobraźni inne obrazy a tak jak w przypadku opowiadania Las, zapachy. W nich tkwi magia, w nich jest piękno i żywi bohaterowie, których z pewnością będziemy pamiętać długo po skończeniu książki. Nie każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie, a nawet jeśli ktoś coś znajdzie to przecież nie wszystkie muszą być aż tak wciągające. Ta książka ma być wisienką na torcie, ma być przygodą przy filiżance kawy i relaksem w fotelu. Autorka każdemu z nas oferuje różne możliwości wyboru. Ja znalazłam w tej książce coś co mnie poruszyło, wywołało potok myśli, wzburzyło emocje. Bardzo wciągające jest ostatnie i tym samym tytułowe opowiadanie – Zbyt wiele szczęścia- opowiadające o niezwykłej kobiecie, o Zofii Kowalewskiej.

Komentarze

  1. Ja swoją "przygodę z twórczością" Alice Munro też zaczynałam od książki "Za kogo ty się uważasz" i to ona mnie tak wciągnęła. Ma ona specyficzny styl pisania i czasami ma się wrażenie, że nic nie ma w kolejnych tekstach świeżego i że "leje wodę", ale ja trafiam na perełki w jej tekstach. Cenie ją sobie za to jakie postacie tworzy. Każdy ma inny gust i nie każdemu się to samo podoba ;) Ja miałam tak jak ty w przypadku Jerzego Pilcha, kupiłam książkę bo okładka fajna, opis niby też, autor znany - a po przeczytaniu byłam rozczarowana totalnie;/ Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty