Morderstwo w Lakeview Hall – Lynn Messina
Jak wiecie, wspominałam o tym chyba kilkukrotnie, uwielbiam kryminały retro. Gdy widzę książkę w tym klimacie to wiem, że muszę ją mieć. Po prostu kocham ten klimat, spokojne śledztwo, brak współczesnych udogodnień, które pomagają w ujęciu przestępcy i dedukcję, która przypomina układanie skomplikowanych puzzli. Nikogo nie zdziwi chyba to, że Morderstwo w Lakeview Hall autorstwa Lynn Messina znalazła się na mojej liście książek do przeczytania.
Dwudziestosześcioletnia Beatrice dawno porzuciła nadzieję na znalezienie męża. Żyjąc na utrzymaniu bogatych krewnych, ma tylko jedno zadanie: być uprzejmą, miłą i posłuszną jak każda dobrze wychowana młoda dama.
Panna Beatrice stara się trzymać tego planu (chociaż różnie jej to wychodzi).
Zwłaszcza gdy spotyka nadętego księcia Damiena. Ten arystokratyczny bufon samą swoją obecnością sprawia, że Bea ma ochotę cisnąć w niego pieczonymi kiełbaskami!
Sprawy znacznie się komplikują, gdy po wieczornym przyjęciu w posiadłości Lakeview Hall wścibska panna Beatrice w bibliotece znajduje zwłoki, a obok nich dostrzega… księcia. Każde z nich zaczyna prowadzić własne dochodzenie, jednak szybko okazuje się, że jedyną szansą na rozwiązanie zagadki jest współpraca.
Czym zakończy się wspólne śledztwo? Kto stoi za tajemniczą intrygą? I jaką rolę w tym całym bałaganie odegra irytujący arystokrata?
Czas złamać konwenanse, przeprowadzić nieeleganckie śledztwo i rozwiązać zagadkę!
Aż mam ochotę zacytować główną bohaterkę i powiedzieć: „Będę
krzyczeć!”. Miało być lekko, przyjemnie i zabawnie. No nie było. Lekko,
przyjemnie i zabawnie to pisze Rogoziński i Rudnicka ewentualnie Grochola. Oni
potrafią tworzyć wyraziste postacie, zabawne łamigłówki i rozbawić czytelnika w
nienachalny sposób. Ale do rzeczy… Pierwsza połowa książki to była dla mnie
mordęga i za każdym razem wracałam do czytania z mieszaniną nadziei na dobrą
lekturę i frustracją. Dawno nie czytałam tak długich i irytujących monologów
myślowych jak w tym przypadku. Serio! Główna bohaterka była tak wkurzająca tym
swoim analizowaniem w myślach, że miałam ochotę nią potrząsnąć. Analiza w
dedukcji jest ważna, ale nie w takim natężeniu i nie w trakcie rozmowy
szczególnie nad nieboszczykiem. Nuda i frustracja towarzyszyły mi przez połowę
powieści. Druga połowa zdecydowanie się poprawiła albo to ja przyzwyczaiłam się
do klimatu tej historii. W każdym razie czytało mi się zdecydowanie
przyjemniej, akcja nabierała rumieńców, między główną bohaterką a księciem
można było wyczuć fajną chemię, a całość zaczynała przypominać moje ulubione
kryminały retro.
Co się stanie, gdy bohaterka Jane Austen ląduje w samym środku
zagadki kryminalnej stworzonej przez Agathę Christie?
Morderstwo w Lakeview Hall to
powieść, która mnie trochę rozczarowała. Spodziewałam się ciekawej fabuły i tu
muszę przyznać, że sam pomysł jest ciekawy i trafia w mój gust, ale wykonanie
już nie do końca mnie zachwyca. Dostałam przegadaną, momentami irytującą i
zdecydowanie przereklamowaną historię. Druga połowa trochę podreperowała moją
opinię i pod koniec czytałam z przyjemnością na tyle dużą, że na pewno sięgnę
po kontynuację, by przekonać się, jak rozkręci się postać głównej bohaterki.
Podsumowując: to powieść, która ma lepsze i gorsze momenty.
Czy porównanie do twórczości Austen i Christie to udana reklama? No nie wiem,
żadna z książek wymienionych autorek nie
sprawiła mi takich problemów ja ta. A naprawdę szkoda, bo miałam wielkie
oczekiwania po tym tytule. Mam nadzieję, że drugi tom okaże się lepszy i to, co
tutaj działało mi na nerwy, tam przestanie być tak odczuwalne.
Dla kogo? Dla wszystkich, którzy lubią książki z motywem retro
i nie szukają arcydzieła literackiego w gatunku „cosy crime”.
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)