Rozdarta zasłona - Maryla Szymiczkowa
cykl: Profesorowa Szczupaczyńska Zofia (tom 2)
wydawnictwo: Znak Literanova
data wydania: 12 października 2016
liczba stron: 304
„Przez rozdartą zasłonę pozorów uderza nas widok błotnej kałuży.”
Raz posmakowała prawdziwej zagadki, zbrodni i roli detektywa w spódnicy i wraca by rozwikłać kolejne śledztwo. Profesorowa Szczupaczyńska ponownie przemierza ulice Krakowa by sprawiedliwości stało się zadość. Skoro policja sobie nie radzi, to ona musi coś z tym niezwłocznie zrobić, tym bardziej, że ofiara zbrodni mieszkała pod jej dachem. Skoro jest profesorowa to znaczy, że Maryla Szymiczkowa nie poprzestała na „Tajemnicy Domu Helclów” i raczy swoich czytelników kolejną interesującą zagadką kryminalną w stylu retro.
Pod willą Rożnowskich wielkie zbiegowisko - Wisła wyrzuciła na brzeg zwłoki młodej dziewczyny. W domu profesorostwa Szczupaczyńskich nie mniejsza tragedia: Karolcia - dopiero co przyuczona do służby - niespodziewanie złożyła wymówienie. A tu zbliża się Wielkanoc i Zofia Szczupaczyńska musi się zająć całym domem, mając do dyspozycji zaledwie jedną służącą! Wie jednak, że jej obywatelskim obowiązkiem jest pomóc w znalezieniu sprawcy morderstwa nad Wisłą. Nawet jeśli będzie zmuszona złamać większość zasad statecznej matrony. Czy uda jej się zedrzeć zasłonę skrywającą mroczne oblicze Krakowa 1895 roku?
„Rozdarta zasłona” to literacki kąsek, którym można delektować się do samego końca, tak jak w przypadku debiutanckiej „Tajemnicy Domu Helclów” tak i tutaj możemy spokojnie mówić o kryminale z wysokiej półki. Tym razem fabuła przenosi nas do roku 1895, do momentu, w którym Wisła wyrzuca na brzeg ciało młodej dziewczyny. Tą dziewczyną jak się okazuje była służąca profesorstwa Szczupaczyńskich, Karolcia. Urodziwa młoda osóbka, która nagle porzuciła pracę by ruszyć za miłością. Pytanie tylko, dlaczego ruszyła aż na tamten świat i kto jej w tym pomógł? Jak się domyślacie Zofia Szczupaczyńska nie spocznie póki nie dowie się kto zamordował jej podwładną i co tak naprawdę kryje się za całą tą historią. A kryje się oj kryje i to sporo… Tym razem nasz detektyw na obcasikach trafi na trop brudny, odrażający i taki, który powinien być obcy damie z towarzystwa. Jeśli ktoś sądzi, że kobiety to słaba płeć, która od wszystkich straszności dostają zawrotów głowy i mdleją to się grubo myli, szczególnie w przypadku Zofii Szczupaczyńskiej. Można by ją opisywać na różne sposoby, jednak idealną charakterystykę znalazłam w tekście i mogę sobie darować snucie swoich wersji. Oto jak autorka opisuje swoją bohaterkę:
„Ekscytacja z powodu awanturniczych poszukiwań mordercy dalece przewyższała radość statecznego dbania o ognisko domowe; wertowanie czasopism w bibliotece cieszyło ją o wiele bardziej niż studiowanie książeczki do nabożeństwa, a zbieranie datków na renowację katedry nie mogło się równać z gromadzeniem tropów i z próbami ułożenia z nich mozaiki, która wyjawiłaby sekret zabójstwa Karolci.”
Maryla Szymiczkowa to wdowa po prenumeratorze „Przekroju” w twardej oprawie, królowa pischingera, niegdysiejsza gwiazda Piwnicy pod Baranami i korektorka w „Tygodniku Powszechnym”. Kobieta powołana do życia przez dwóch mężczyzn… Jacka Dehnela oraz Piotra Tarczyńskiego. Pierwszy z tej dwójki jest pisarzem, poetą, tłumaczem i autorem bloga poświęconego tabloidowi kryminalnemu „Tajny Detektyw”. Drugi zaś jest historykiem, tłumaczem oraz amerykanistą.
Zapewne się powtórzę, ale „Rozdarta zasłona” Maryli Szymiczkowej to również kryminał z charakterem, w którym górą jest kobieta. Powiem więcej, ta kobieta wykazała się większym zaangażowaniem i dedukcją niż policja. Jej spryt, logika i odwaga pozwoliły nie tylko zdemaskować zabójcę, ale również odkryć szereg licznych powiązań z bezlitosną szajką przestępców i skorumpowaną władzą. Nagle Kraków stał się miastem z podwójną tożsamością, miastem pozorów, w którym każda kamienica kryje swoje sekrety i ciemne sprawki. Jest to dowód na to, że nie tylko mężczyzna może być mistrzem na polu dedukcji, co więcej kobieta radzi sobie równie dobrze i to pod nosem niczego niepodejrzewającego męża. Podsumowując: książka godna polecenia wszystkim miłośnikom tego gatunku. Przyznam szczerze, że obawiałam się rozczarowania, szczególnie po pierwszej połowie książki, jednak później lawinowo akcja się rozkręciła, nabrała rumieńców i to dosłownie… nie zabraknie przekrętów, makabrycznej zemsty, morderstwa z zimną krwią i międzynarodową aferą z handlarzami żywym towarem. Najlepsze i tym samym najsmaczniejsze jest zakończenie, gdy po raz kolejny profesorowa Szczupaczyńska zamienia się jakby w Poirota i krok po kroku zgromadzonym uczestnikom spotkania opowiada jak doszła do rozwiązania sprawy. Arcydzieło polskiego kryminału. Już wiem, że najnowsza książka autorki trafi w moje ręce i nie pozwolę jej czekać tak długo jak jej poprzedniczce. To nie przypadek, że autorce (autorom) po raz kolejny udała się tak dobra książka, którą można się wręcz delektować i polecać znajomym. Polecam gorąco!
„Czasami nie ma innego sposobu, jak zgrzeszyć mniej, by większego grzechu uniknąć.”
Super książka :D
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania! 😉
UsuńA ja jej nie znałam, ale chyba teraz trafi do mojej biblioteczki :)
OdpowiedzUsuń