Przeczucie - Tetsuya Honda [PRZEDPREMIEROWO]


cykl: Reiko Himekawa (tom 1)
wydawnictwo: Znak Literanova
PREMIERA: 16 sierpnia 2017
liczba stron: 352

„Pomyśl tylko. W dzisiejszych czasach ludzie rodzą się i umierają w szpitalu. Nikt nie ma już szansy stanąć w obliczu śmierci, ale wszyscy tego pragniemy. Każdy chce zobaczyć i poczuć śmierć.”

Niedługo na rynku wydawniczym pojawi się kolejna świeżynka. Wydawnictwo Znak Literanova wypuści w świat moli książkowych nową serię japońskich kryminałów. Już 16 sierpnia będziecie mogli upolować w księgarniach „Przeczucie” T. Hondy. Jest to pierwsza część cyklu o pewnej młodej, pięknej, charakternej pani komisarz Reiko. W Japonii liczba sprzedanych egzemplarzy wynosi aż 4 miliony. Mało tego? Na podstawie tej książki powstały dwa seriale i filmy. Wnioskując z takich informacji, można stwierdzić, że fabuła ma potencjał. Pytanie tylko czy podbije serca naszych czytelników…
Zaczęło się od zwłok podrzuconych pod żywopłotem. Jak śmieci. I to w Tokio, gdzie nikt nie wyrzuci na ulicę nawet papierka. Szczelnie zawinięte w niebieską folię, obwiązane sznurkiem, z mnóstwem ran, z których największą zadano już po śmierci. Potem były kolejne ciała. Wszystkie koszmarnie zmasakrowane. Komisarz Reiko czuła, że to szczególna sprawa. Tym bardziej, że do śledztwa dołączył Katsumata. Jakże on jej nienawidził. Nie dość, że kobieta, to jeszcze młoda i piękna. I te jej przeczucia. Bardziej widział ją w roli gejszy niż komisarza w tokijskiej policji. Teraz muszą pracować razem. Reiko coraz częściej ma przeczucie, że tym razem stawką jest nie tylko odnalezienie mordercy, ale i jej przyszłość.
Śmierć. Jedni się jej boją, a inni traktują obojętnie. Są też i tacy, którzy jej pragną. Daje im ona poczucie władzy, spełnienia, oczyszczenia, zemsty… motywy są różne i jest ich wiele. Sama w sobie śmierć pod postacią trupa bywa zagadką, którą trzeba rozwikłać zanim pojawią się kolejne ofiary. To następne zagadki, które gdzieś tam mają ukryte tożsamości i swoje historie. W książce, którą dzisiaj dla was recenzuje będzie tej śmierci dość sporo. Będziemy jej się przyglądać z kilku stron i zobaczymy jaki ma wpływ na ludzi. Aby przyjrzeć się owej śmierci musimy wyruszyć do Tokio i towarzyszyć tamtejszej policji w badaniu tropów. Jednak najbardziej będziemy związani właśnie z młodą panią komisarz. Jest to bohaterka trochę nietypowa, bo zarówno ładna jak i inteligentna. Kieruje się ona swoim przeczuciem, które nie każdemu pasuje. Skrywa ona również epizod z przeszłości, który mimo, że bolesny to doprowadził ją do miejsca w którym się znajduje. Konkretnie do wysokiego stanowiska w policyjnej hierarchii – co w połączeniu z jej płcią stanowi w konserwatywnej Japonii zdziwienie, a wręcz szok. Niewątpliwie jest to postać ciekawa, która przy okazji tego śledztwa rozprawia się z tym co siedzi w jej wnętrzu. 

„Życie możesz przeżyć tylko w jeden sposób: patrząc przed siebie.”

„Przeczucie” nie zawiodło komisarz Reiko. Trup w krzakach żywopłotu w niebieskim worku to nie zwyczajne morderstwo. Lokalizacja zwłok sama w sobie wydała jej się już dziwna, a w połączeniu z obrażeniami i dokładnością zapakowania ciała już całkiem nie dawała jej spokoju. Kobieca intuicja chciałoby się powiedzieć. Możliwe. Grunt, że kobietka ma nosa… Tak czy siak czytelnik dostaje z pozoru zwyczajnego zapakowanego nieboszczyka. Jednak z czasem sytuacja nabiera rumieńców. Niebieskich pakunków jest więcej, a tropy prowadzą w niebezpieczne rejony, gdzie wtykanie za głęboko nosa w nie swoje sprawy prowadzi do śmierci. Tetsuya Honda – cesarz japońskiego kryminału – stworzył apetyczną dla czytelnika fabułę, w której nie małą rolę odkrywa psychika. Jeżeli do tego dołożymy liczne morderstwa, które są lekko mówiąc brutalne i zwyczaje panujące w tym kraju (hierarchia, podejście do tematu szacunku i reguł pracy w zespole) to mamy naprawdę ciekawą lekturę. Muszę przyznać, że sam pomysł jest dobry, a wykonanie także niczego sobie. Autor bawi się z czytelnikiem. Nakierowuje go na jeden trop i pozwala mu na radość z dobrze wykonanej roboty, by z kolejnym już trochę mieszać. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Książka składa się z pięciu części, które są jeszcze podzielone na rozdziały. Nie zabraknie tutaj japońskich gangów, życia ulicznego, powiązań policyjnych i różniących się od siebie bohaterów. Bywa, że taki choćby Katusmata szokuje i wkurza, a za chwilę wręcz bawi swoim zachowaniem. Czytelnik musi dobrze poznać postać i to co w niej siedzi. A trzeba przyznać, że jest tutaj kilka ciekawych portretów psychologicznych.

Podsumowując… „Przeczucie” to obiecujący kryminał, który może przekonać do siebie fanów klimatów skandynawskich. Ja z przyjemnością sięgnę po kolejną część, jeśli kiedyś pojawi się na naszym rynku wydawniczym i skubnę więcej z kultury i klimatu japońskich śledztw. Czy polecam? Jak najbardziej!

„- Mam kilka pytań do do Podłego Czarnoksiężnika z Krainy Oz czy jak się tam ,chuju, nazywasz w komputerlandii… […] -No już, gadaj, co wiesz. Potem ci kupię nowe gacie. W sumie miły ze mnie gość.”

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

Komentarze

  1. Hmm na pewno warto spróbować się zapoznać i zobaczyć jak wygląda japońskie śledztwo... chociaż dla nas to całkiem inna kultura, więc może być różnie... ale spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę zwrócić na niego uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A, to ja podziękuję. Nie dla mnie ta ksiązka.
    pozdrawiam
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Japoński kryminał? brzmi ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Japońskiego kryminału jeszcze nie czytałam, więc jak najbardziej czuję się zainteresowana. Może kiedyś upoluję. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty