Rzeczy, których nie wyrzuciłem – Marcin Wicha

 


wydawnictwo: Karakter
data wydania: 11 maja 2017
liczba stron: 184
moja ocena: 8/10


„Biblioteki są zapisami naszych czytelniczych porażek. Jak mało w nich książek, które naprawdę nam się podobały. Jeszcze mniej takich, które podobają nam się przy kolejnej lekturze. Większość to pamiątki po ludziach, którymi chcieliśmy być. Których udawaliśmy. Których braliśmy za siebie”.

 W moje ręce trafiła niepozorna książeczka, zaintrygowała mnie minimalizmem okładkowym w połączeniu z trudną tematyką. Byłam ciekawa, jak autor poradzi sobie z tak odważnym zdaniem, jak rekonstrukcja wspomnień w celu ocalenia ich przed zapomnieniem. Marcin Wicha to autor, którego wcześniej nie znałam, a którego, jak się przekonałam, warto znać. Mało kto potrafi w tak prosty, minimalistyczny i niewymuszony sposób poruszać trudne tematy. Lekkie pióro, szczypta ironii, filozofii i reportażu, a wszystko to napisane pięknym językiem pozbawionym sztuczności. Brzmi dobrze, prawda?


Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie rekonstruuje jej obraz – mocnej kobiety, która w peerelowskiej, a potem kapitalistycznej rzeczywistości umiała żyć wedle własnych zasad. Wyczulona na słowa, nie pozwalała sobą manipulować, w codziennej walce o szacunek – nie poddawała się. Była trudna. Była odważna.

W tej książce nie ma sentymentalizmu – matka go nie znosiła – są za to czułość, uśmiech i próba zrozumienia losu najbliższej osoby. Jest też opowieść o tym, jak zaczyna odchodzić pierwsze powojenne pokolenie, któremu obiecywano piękne życie.

 

Rzeczy, których nie wyrzuciłem to przejmujący zbiór krótkich esejów, w których autor wspomina swoją zmarłą matkę i opisuje epokę, w której dorastał. To bardzo osobista książka, w której autor robi porządek w swoich wspomnieniach – analizuje, przeszukuje, wspomina i rozbiera na czynniki pierwsze, tworząc kolaż ze słów, obrazów i przedmiotów. Zbiera to wszystko, tworząc, na nowo obraz swojej matki. Wicha w swojej książce otwiera się przed czytelnikiem, wpuszcza go do mieszkania matki, snuje o niej opowieść, a robi to, stroniąc od moralizatorstwa i wszelkich pouczeń w kwestii tego, jak pozbierać się po stracie kogoś tak bliskiego, jak matka. Przeżywanie straty to intymny proces i nie ma na to żadnej gotowej recepty. Jest to wyjątkowo przejmująca opowieść o braku i stracie. Poruszający obraz pustki pośród porzuconych przedmiotów, w których pobrzmiewa echo minionych lat.

 

„Miała wiele wad, ta moja matka. Była tak zwaną« trudną osobą». Jak dodatkowe zadanie na szóstkę. Jak jolka w sobotniej gazecie. Przyjaciele twierdzą, że mówiła prawdę w oczy. Czasem mówiła, czasem nie. Ale jedno jest pewne: kiedy już chciała coś powiedzieć, nikt nie potrafił jej uciszyć".

To nie jest łatwa książka i z pewnością nie dla każdego. Na pewno nie przypadnie do gustu, tym którzy lubią lekkie książki, w których trudno uświadczyć głębszą refleksję. Czy warto po nią sięgnąć? Zdecydowanie tak, ale z odpowiednim nastawieniem, z gotowością na emocje, ironię i cudzą prywatę, która wielu może oburzać. . Za to docenią ją ci, którzy cenią sobie spokój, emocje, melancholię, szczyptę ironii, krótkie formy literackie i co ważne dobrą literaturę napisaną ładnym językiem i ciekawym stylem. Stylem oszczędnym, zdystansowanym i pozbawionym kiczu. Polecam!

„Kiedyś sądziłem, że ludzi pamiętamy, dopóki możemy ich opisać. Teraz myślę, że jest odwrotnie: są z nami dopóki nie umiemy tego zrobić. Dopiero martwych ludzi mamy na własność, zredukowanych do jakiegoś obrazka, czy kilku zdań. Postaci w tle. Teraz już wiadomo – byli tacy albo śmiacy. Teraz możemy podsumować całą tę szarpaninę. Rozplatać niekonsekwencje. Postawić kropkę. Wpisać wynik. Ale nie wszystko pamiętam. Dopóki nie mogę ich opisać, jeszcze trochę żyją”.

Komentarze

  1. Choć nie jest to łatwa książka, to na pewno wartościowa tematycznie, więc chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty