Maryla z Zielonego Wzgórza - Sarah McCoy


wydawca: Świat Książki
ilość stron: 448
data wydania: 2020-01-29

Sarah McCoy to jedna z tych autorek, których książki są zawsze mile widziane na mojej półce, a moje czytelnicze serce zyskała już dawno temu dzięki powieści „Córka piekarza”. Kolejną jej książkę „Dzieci kartografa” kupiłam z wielkim entuzjazmem i bez chwili wahania, a co ważne, nie zawiodłam się ani trochę. Te dwie doskonale napisane powieści, udowodniły, że autorka nie tylko potrafi oczarować swojego czytelnika i poruszyć jego wewnętrzne struny, ale także to jak doskonale łączy przeszłość z teraźniejszością. Jej powieści są niezwykle klimatyczne, wciągające i nie mają w sobie krzty nudy, są nie lada gratką dla osób takich jak ja, które intryguje przeszłość. Trzecia powieść tej autorki, również osadzona jest w przeszłości, tym razem w całości i dotyczy rodzeństwa Cuthbertów z Zielonego Wzgórza. Skąd pomysł na powiedzmy sobie szczerze, tak dziwaczną i zarazem oryginalną historię? Otóż wszystko zaczęło się już dawno temu od pewnego niedomówienia między Marylą a Anią, w jednym z tomów o Zielonym Wzgórzu. Można by nawet rzec, że tajemnicy Panny Cuthbert, która nie dawała spokoju autorce i to do tego stopnia, że ta postanowiła stworzyć własną historię, która będzie uzupełnieniem tej oryginalnej.

„Branie od życia jedynie tego, co ci daje, bez głębszego zastanowienia, czy to na pewno to, czego pragniesz, jest zwykłym wygodnictwem.”
Każdy z nas na pewno pamięta Anię z Zielonego Wzgórza i jej przygody od momentu, kiedy w roku 1876 przybyła na farmę rodzeństwa Maryli i Mateusza Cuthbertów. Niejednemu z Was, drodzy Czytelnicy, przemknęły przez myśl pytania, dlaczego właściwie Maryla i jej brat pozostali samotni do końca życia? Co zaważyło na podjęciu takiej, a nie innej decyzji? Czy spowodował to splot niesprzyjających okoliczności, czy ich własne wybory? Dlaczego jako starsi ludzie wciąż mieszkali razem i wspólnie prowadzili gospodarstwo? Dzielna i ambitna Maryla Cuthbert ma trzynaście lat, kiedy jej świat wywraca się do góry nogami i zmusza do wzięcia na swoje barki odpowiedzialności, która ciąży na kobiecie prowadzącej gospodarstwo na wsi: gotowanie, cerowanie, sprzątanie, doglądanie wszystkich codziennych czynności na Zielonym Wzgórzu. Obowiązki te dzieli z bratem Mateuszem i ojcem Hugonem.
Sarah McCoy niewątpliwie włożyła sporo pracy w napisanie tej powieści i zrobiła to z ogromnym (jak sama mówi) szacunkiem zarówno dla postaci wymyślonych przez Lucy Maud Montgomery, jak i samej autorki. W tym celu przestudiowała po raz kolejny książki o losach Ani, a także podążała śladami Montgomery. Czy zrobiła to faktycznie tak rzetelnie? Tego nie zamierzam oceniać, ponieważ za mną lektura tylko jednego tomu o rudowłosej pannicy i to przeczytany z dwie dekady temu. Resztę historii znam, co prawda, ale z wersji telewizyjnych, te fakt faktem rozbudziły moją ciekawość, ale oryginałami nie są. Jeśli chodzi o samą w sobie fabułę i pomysł na taką właśnie opowieść to jestem na tak. To są jak najbardziej moje klimaty i czytało mi się ją przyjemnie, choć uprzedzam, że nie jest to lekka lektura. Ci z was, którzy znają rodzeństwo Cuthbertów domyślają się zapewne, że nie będzie to przesłodzona historyjka.

„Dla serca nie ma żadnych ograniczeń, jeśli tylko odważysz się pójść za jego głosem.”

„Maryla z Zielonego Wzgórza” to niezwykle klimatyczna i ciepła mimo wyczuwalnej goryczy opowieść, o dorastaniu, stracie, tęsknocie, miłości, trudnych wyborach i ogromnej odpowiedzialności. Jest niczym brakujący element w historii Zielonego Wzgórza, opowiedzianej jakby od końca. Bo przecież większość zna jej zakończenie. Niewątpliwym atutem tej powieści są wątki historyczne, które zostały zgrabnie wplecione w fabułę potęgując jeszcze bardziej klimat tamtych czasów. To powieść, którą polecam miłośnikom serii o Ani. Dzięki tej książce nie tylko będziecie mogli poznać przeszłość jej opiekunów, ale też da wam szansę na powrót do Avonela i tego, co tak bardzo ceniliście w oryginałach. Jednak zaryzykuję i zaproponuję ją także tym, którzy nigdy nie mieli styczności z książkami Montgomery i Anię kojarzą tylko trochę, ponieważ to zręcznie napisana, urocza powieść, która potrafi wzruszyć i być może rozbudzi chęć na poznanie oryginalnych losów bohaterów stworzonych przez Lucy Maud Montgomery.

Komentarze

  1. Aktualnie jestem na etapie "Wymarzonego domu Ani" i na pewno po zakończeniu całej serii, przeczytam tę książkę. Jednak nie nastawiam się na nic, chcę jedynie dobrej rozrywki, bo to jednak nie Lucy Maud Montgomery... O "Maryli z Zielonego Wzgórza" słyszałam w zasadzie jedną opinię i nie była zbyt pozytywna, ale jestem ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to lektura obowiązkowa, więc na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię Anię z zielonego wzgórza, więc myślę, że i tą książka przypadłaby mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty