Jeszcze się kiedyś spotkamy - Magdalena Witkiewicz
data wydania: 15 maja 2019
liczba stron: 450
„Nie warto chować swojego życia za szkło i czekać na lepsze okazje, by z niego korzystać. Trzeba chłonąć każdy dzień i się nim cieszyć. Rano być wdzięcznym za to, że się obudziliśmy, a wieczorem dziękować za to, że mamy zapisaną kolejną kartkę z kalendarza naszego życia.”
To była miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej od przeczytania. Do dziś pamiętam nasze pierwsze literackie spotkanie, a także to, że nie trwało długo. Minęło może parę godzin, a już rozstawałyśmy się w środku nocy, ja ze łzami w oczach i z mokrymi policzkami, ona z obietnicą na kolejne spotkanie. Mowa o twórczości Magdaleny Witkiewicz i „Pierwszej na liście”, która notabene okazała się pierwszą książką tej autorki na mojej półce. Na jednej oczywiście się nie skończyło, teraz mam ich aż dwadzieścia i nadal z taką samą przyjemnością pochłaniam każdą nową powieść. Niejeden raz już wspominałam o tym, że Magdalena Witkiewicz czaruje słowem i dodaje otuchy swojemu czytelnikowi jednocześnie wzruszając albo rozbawiając go do łez. Kilka dni temu miała premierę jej najnowsza książka „Jeszcze się kiedyś spotkamy”, która od samego początku została okrzyknięta najlepszą powieścią, jaką kiedykolwiek autorka napisała. I wiecie co? Ja się z tym absolutnie zgadzam. Dlaczego? Prostota przekazu, lekkość, niesamowity klimat, morał, a co ważne, cała gama wzruszeń. Powiecie, że taka jest każda jej książka. Pewnie tak, ale to nad tą unosi się duch i to nie tylko ten dziadka pisarki, ale duch przeszłości każdego z nas, o którym często zapominamy, bo przecież było minęło i nie ma z nami nic wspólnego. Otóż jak się okazuje, nic bardziej mylnego…
Adela, Franciszek, Janek, Rachela, Joachim i Sabina mieli wielkie lany i marzenia. Przeżywali pierwsze miłości i prawdziwe przyjaźnie. Nie było ważne, że ktoś ma nazwisko żydowskie, niemieckie czy polskie. Po prostu byli przyjaciółmi. Wojna zmieniła wszystko. Wiele lat później, wnuczka Adeli poznaję historię swojej babci i jej przyjaciół. Historię, która zmieniła ją na zawsz. Zaczyna wierzyć, że czasem życie trzeba brać po prostu takie, jakim jest. Nie można dopowiadać sobie czegoś, co nie istnieje.
„Jeszcze się kiedyś spotkamy” to wyjątkowa optymistyczno-gorzka opowieść inspirowana historią rodzinną autorki. Niesie ona ze sobą bardzo ważne przesłanie, żeby nie odkładać życia na później i nie czekać w nieskończoność na odpowiedni moment, aby je celebrować. To także dowód na to, że wojna dotyczy w równym stopniu kobiet jak i mężczyzn. One również walczą, z wrogiem, strachem, z głodem z upływającym czasem i śmiercią. To piękna książka, która pokazuje, co w życiu powinno być ważne, a także to, o czym często zapominamy, albo nawet nie próbujemy poznać, mowa tu o historii i tajemnicach naszych przodków. To lekka, porywająca czytelnika opowieść o sile miłości i przyjaźni. Jeśli czytaliście książki Magdaleny Witkiewicz to wiecie, że to istne skarbnice mądrych cytatów, które koniecznie trzeba zaznaczyć, a najlepiej zapisać sobie, tak też jest i tym razem. Kolejnym plusem jest wielowątkowa fabuła pełna niewiadomych. Książkę czyta się ekspresowo i co więcej nie można się od niej oderwać (co nie jest żadną nowością jeśli chodzi o powieści autorki). Wyjątkowa opowieść, która już na zawsze zostanie w mojej pamięci.
„Życie odciska na człowieku jeszcze większe piętno niż czas na kruchej porcelanie. Każdego dnia trzeba dbać o drugiego, szczególnie bliskiego ci człowieka. Gdy go zranisz, to jego duszę pewnie da się posklejać, ale rysy, czasem bardzo głębokie, pozostaną na zawsze.”
Podsumowując: Magdalena Witkiewicz próbowała już chyba wszystkiego, od powieści obyczajowej przez thriller, aż po poradnik. Ale! Tej kobiecie po prostu wszystko się udaje. Co prawda nie wszystkie jej książki porwały moje serce tak samo, jednak żadna nie okazała się gniotem, którego nie dało się strawić. Trafiły się jednak takie perełki w jej dorobku literackim, które nie tylko umilały mi czas, ale jeszcze dały pstryczka w nos. Do tego zacnego grona zalicza się także ta najnowsza powieść. „Jeszcze kiedyś się spotkamy”, bo o niej mowa, to drogowskaz z napisem „szczęście”, czyli jak sobie życia nie komplikować i go nie przespać czekając. Bóg jeden wie na co… na odpowiedni moment powiecie… tylko skąd wiadomo, który jest odpowiedni…Idealna lektura dla tych, którzy lubią tak jak ja ducha przeszłości unoszącego się nad fabułą i tajemnice rodzinne, które czekają na odkrycie. Polecam!
„Pamiętaj o tym. Każdy dzień przynosi ci nowe, zupełnie nowe dwadzieścia cztery godziny. I tylko od ciebie zależy, czym te godziny wypełnisz. Szkoda czasu na wspominanie tego, co było, bo jak widzisz, twój czas się kiedyś skończy”.
Książka zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńA jaki gatunek preferujesz?😉
UsuńUwielbiam twórczość Witkiewicz, więc mam nadzieję, że jak najszybciej sięgnę po tę historię.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka w biblioteczce i muszę przyznać, że ma wobec niej duże oczekiwania. 😊
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała 😁
OdpowiedzUsuń