Czas mumii, czyli serce w bandażach - Ezra Fox, Alex Falcone
wydawnictwo: dziwny pomysł
tytuł oryginału: Unwrap My Heart: or It's Time For Mummies
data wydania: 21 kwietnia 2018
liczba stron: 164
Były wampiry, wilkołaki, upadłe anioły, a teraz nadszedł czas na… MUMIĘ! Skoro można zakochać się w wymienionych wcześniej istotach, to dlaczego by nie w gościu w bandażach? Facet zamiast oczu ma czarne dziury, żwawym krokiem raczej nie podąża, a jeśli już to szura nogami, zapach ma egzotyczny, wygląda jak hipster i jeździ niezłym wozem. W sumie dobre auto nie jest złe, szczególnie gdy ma się swoje lata i o energicznym kroku mowy nie ma. Jak wiadomo o gustach i guścikach się nie dyskutuje, serce nie sługa, a i trzeba być tolerancyjnym. W literaturze mnie już nie zdziwi nic, w końcu od tego ona jest, żeby naszą wyobraźnię pobudzać w każdy możliwy sposób. Tym bardziej jeśli mowa o miłości nastolatek do wszelkich bytów przybierających seksowną postać. Nastolatką to ja już dawno nie jestem, ale od zawsze ciągnęło mnie w stronę chociażby wampirów, więc gdy dostałam propozycję zapoznania się bliżej z mumią, to nie mogłam nie skorzystać. Tak więc, w moje ręce trafił „Czas mumii czyli serce w bandażach”, cieniutka książeczka, której przeczytanie nie zajmuje dużo czasu.
Sofia jest zwyczajną licealistką, która martwi się o zadania domowe i opinię innych uczniów, kiedy pojawia się ON: szalenie przystojny nowy uczeń, skryty za warstwą rozkładających się bandaży, wpatrujący się w nią pustymi oczodołami. Sofia bierze go za zwykłego hipstera, ale może ten zagadkowy nieznajomy skrywa coś więcej?Tak. On jest mumią. Naprawdę nie trzymamy tego w tajemnicy. Okazuje się, że to mumia. To książka o dziewczynie, która zakochuje się w mumii.
„Czas mumii...” to książka, która swoim tytułem wskazuje od razu kierunek, w którym fabuła będzie podążać. Jednak to nie takie zwyczajne romansidło dla nastolatek, to bardziej parodia tego co jest nam już znane z tego typu książek. Autorzy, Alex Falcone i Ezra Fox to komicy, więc strategia jaką obrali pisząc tę książkę nie dziwi. Ma być na luzie, na wesoło, trochę prześmiewczo, a najlepiej podejść do niej z dystansem. Co można w niej znaleźć prócz wątku miłosnego z żywym trupem? Oczywiście nie może zabraknąć nieodwzajemnionej miłości, nastolatki wychowywanej przez jednego rodzica oraz czarnego charakteru, który chce opanować świat. Zapomniałabym o tajemnicy jaką skrywa matka naszej głównej bohaterki. Serio nic co byłoby jakieś nowe, aczkolwiek na parodię może się nadać. Będę z wami szczera, najsłabszym ogniwem tej książki jest narracja, czyli to co Sofia ma nam do powiedzenia. Mało, który bohater książki potrafił mnie zniechęcić do siebie tak jak ta dziewczyna. Jej spojrzenie na różne sytuacje było wręcz żałosne, gdybym czytała na głos chyba tekst zgrzytałby mi między zębami. Dawno nie czytałam takiego bełkotu. Na początku próbowałam przełknąć ślinę i zaakceptować fakt, że w końcu to ma być takie „głupiutkie”, jednak po dłuższej chwili traciłam ochotę na znajomość z tą dziewczyną. Nie rzuciłam jej w kąt tylko dlatego, że staram się zawsze czytać do końca, być może gdzieś coś mnie jeszcze zaskoczy, tutaj nie zaskoczyło mnie nic. Poza narracją, pomysł na fabułę jest naprawdę dobry i byłam ciekawa jak rozwinie się sytuacja. I teraz pytanie: czy ja mam coś nie tak z poczuciem humoru, czy to tamtejsi komicy robią to w dziwny sposób? Jaka by nie była odpowiedź to wiem, że drugi raz z Sofią się „nie dogadam”. Nie znaczy to, że wy będziecie mieć z nią ten sam problem co ja. A może problem leży w samym gatunku i lepiej idzie czytanie mi oryginalnych choć mdlących od nastoletniej miłości po grób (hola hola, jaki grób, tam zazwyczaj żyje się wiecznie!) historii niż tych subtelnych i krótkich parodii. Jeśli lubicie tego typu książki to warto spróbować, być może będziecie czerpać więcej przyjemności z czytania, bo może wam narracja Sofii nie będzie przeszkadzać. Ja jestem trochę rozczarowana, bo naprawdę miałam ogromną ochotę na tę książkę, na parodie tego co czytałam będąc nastolatką i byłoby przyjemnie, gdyby nie ten minus, o którym wspomniałam. Plusem jest natomiast wydanie, prosto, ale z klasą i charakterem.
Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki
Hahahaha faktycznie wszystko już było, ale mumia! To ci dopiero heca.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie ta wizja mumii tak zaintrygowała ;P
UsuńNa razie podziękuję. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńBohaterowie mogą przypaść do gustu lub nie, ale trzeba przyznać, że pomysł na romantyczną opowieść z mumią w roli głównej jest naprawdę oryginalny! :) Ta książka to dobra pozycja na swobodny wieczór, gdy mamy ochotę na coś lekkiego i zabawnego. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Ja czepiam się tylko narracji, reszta jest ok. Lekka pozycja na popołudnie. A jakby stworzyć taką romantyczną historię bardziej na serio? ;p
UsuńMoże kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa :) tak samo moze kiedyś
OdpowiedzUsuń