Przebudzenie - Stephen King
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
tytuł oryginału: Revival
data wydania: 13 listopada 2014
liczba stron: 536
„Chyba właśnie po tym człowiek poznaje, że jest w domu, bez względu na to, jak bardzo się od niego oddalił i jak długo przebywał gdzie indziej. Dom jest tam, gdzie chcą, żebyś został dłużej.”
Są takie książki, bądź tacy autorzy, którzy nas intrygują. Wiemy, że kiedyś sięgniemy po daną książkę lecz odkładamy to w nieskończoność. Mnie to też nie ominęło. Od dłuższego już czasu korciło mnie, żeby zabrać się za twórczość Stephena Kinga i jakoś nie było nam szczególnie po drodze. Gromadziłam swoje zapasy literackie na potem i czekałam na impuls do rozpoczęcia lektury. Ba! Jedną nawet udało mi się zacząć, jednak w końcu została odłożona z powrotem na półkę. Dlaczego? Już nie pamiętam czy to przez małą zbitą czcionkę, która utrudnia mi czytanie (wydanie kieszonkowe) czy przez problemy, które zaprzątały moją głowę czy też przez inne pozycje, które musiały być szybciej przeczytane. Jedno jest pewne, wrócę do niej na pewno. Gdy jednak wylądowaliśmy z moim synkiem na totalne dłużej w szpitalu, mąż oczywiście obkupił mnie książkami, wśród kilku powieści znalazła się jedna Kinga, a konkretnie „Przebudzenie”. Wiedziałam, że tym razem już muszę dowiedzieć się o co tyle hałasu jeśli chodzi o literaturę grozy, która wręcz wypływa spod pióra słynnego Stephena Kinga. No wiadomo przecież, że chyba każdy wie kto to taki i wymieni choć jeden bądź dwa tytuły z jego dorobku.
Ponad półwieku temu do niedużej miejscowości w Nowej Anglii przyjeżdża nowy pastor, Charles Jacobs. Wraz ze swoją piękną żoną odmieni miejscowy kościół. Mężczyźni i chłopcy skrycie podkochują się w pani Jacobs; kobiety i dziewczęta tym samym uczuciem darzą wielebnego Jacobsa. Jednak kiedy rodzinę pastor spotyka tragedia, a charyzmatyczny kaznodzieja wyklina Boga i szydzi z wiary, zostaje wygnany przez zszokowanych parafian. Jamie Morton ma własne demony. O d wielu lat wiedzie tułaczy żywot rockandrollowego muzyka, uciekając od rodzinnego dramatu. Uzależniony od heroiny, pozostawiony na pastwę losu, zdesperowany ponownie spotyka Charlesa Jacobsa. Ich więź przeradza się w pakt, o jakim nawet diabłu się nie śniło, a Jamie odkrywa, że słowo „przebudzenie” ma wiele znaczeń.
Już sam opis wydał mi się ciekawy, a początek wydał się równie intrygujący. Spodobał mi się styl opowieści autora. To jak narrator zapoznaje nas ze swoją historią. Razem z nim przechodziliśmy przez różne etapy jego życia. Narrator był szczery, a język prosty i nie męczący. Całość miała swój klimat, a ja czekałam z niecierpliwością na mocne uderzenie.
Swoją przygodę z głównym bohaterem zaczynamy w okresie jego dzieciństwa. Mały dzieciak spotyka na swojej drodze dorosłego. Wiecie takiego, który to potrafi zagadać do dzieciaka i go zainteresować. Okazuje się, że to nowy pastor. Wszyscy są zachwyceni. Do pewnego momentu, do pewnej tragedii i pewnego kazania. Tutaj następuje zwrot. Nagle lubiany przez wszystkich człowiek oceniany jest w zupełnie innym świetle, a jego dotychczasowa pasja przeradza się w obsesję.
„Przebudzenie” to opowieść o naturze człowieka, o tym do czego jest zdolny pod wpływem chwili, impulsu i tragedii. O tym jak zwykła pasja może przerodzić się w coś groźnego nie tylko dla nas samych, ale również dla innych, których wciągamy do swojego otoczenia. Igranie z mocami, które przerastają ludzkie pojęcie jest niebezpieczne. Tak samo jak otwieranie drzwi do drugiego świata...tego obok...z pozoru niewidzialnego...tajemniczego… Autor porusza tutaj także siłę naszej wiary w Boga, albo raczej jej kruchość.
Jakie są moje wrażenia po pierwszej przeczytanej powieści sławnego Kinga? Czy obgryzłam paznokcie ze strachu? Nie, nie obgryzłam i mimo tych plusów, o których wspomniałam czuję się zawiedziona. Po prostu nie poczułam grozy. Może i narracja była wciągająca, jednak im bliżej końca tym miałam wrażenie, że tępo zwalnia. Coraz bliżej miejsca kulminacyjnego, a mnie nic nie wciska w fotel. Nie powiem, bo autor wyobraźnię ma, co szczególnie widać na końcu, jednak to nie jest to czego oczekiwałam… Ta historia choć zapowiadająca się ciekawie nie porwała mnie w stu procentach. Nie dostałam tego czego oczekiwałam. Liczyłam na naprawdę mocne wrażenia… Gdzie one są? Czy sławny król literatury grozy potrafi mnie przerazić? O tym zapewne się przekonam. W swoim dorobku mam już osiem książek autora i mam wielką nadzieję, że coś dla siebie znajdę i trafię w swój czuły punkt. No nic, jak widać nie zrażam się i poluję dalej. Nie myślcie jednak, że uważam tę książkę za totalną porażkę czy stratę czasu. O nie! Teraz już wiem, że autor potrafi zwrócić uwagę czytelnika z pozoru zwykle zapowiadającą się historią. Tworzy naprawdę fajny (grunt) klimat do meritum swojej opowieści. A co ważne nie idealizuje bohaterów. Mam nadzieję, że inne książki autora zrobią na mnie jeszcze wrażenie. Gdzie leży granica między naszym światem, a tym drugim? Tym tak zwanym „zaświatem”? Okazuje się, że jest ona tuż obok, i wcale nie jest gruba. A to co znajduje się za drzwiami, przypomina mroczny obraz namalowany przez szaleńca. Chcecie się przekonać co można spotkać za drzwiami? I co czeka śmiałków, którzy odważą się igrać z potężną mocą, którą ciężko pojąć? W takim razie zapraszam do lektury.
„Niezdrowo jest wiedzieć za dużo.”
Już dawno czytałam coś Kinga, może wrócę do niego poprzez powyższą powieść :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę i inne książki Kinga :)
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas uda mi się sięgnąć po Kinga.
OdpowiedzUsuńZ Kingiem to bywa różnie, nie wszystkie książki są na tym samym poziomie. Po tę raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale opinia na temat Stephena Kinga jest zgubna dla jego dzieł, ponieważ z reguły nowi czytelnicy jego książek oczekują zbyt dużo. Nie rozumiem skąd wziął się aż tak duży fenomen w stosunku do Kinga i jego książek i pomimo tego, że mam ogromny sentyment do jego powieści, bo były one jednymi z pierwszych jakie czytałam to przyznać trzeba, że autor ma na swoim końcie więcej trudnych powieści, które nie przypadną do gustu każdemu.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że bardzo dużo osób ma na swojej półce książkę Kinga, ale ciągle odwleka przeczytanie jej. Ja miałam podobnie i tak samo jak ty- nie byłam przerażona w trakcie czytania, ale mimo to książka, którą czytałam, bardzo mi się spodobała i na pewno sięgnę po więcej. :) Może nawet będzie to "Przebudzenie", bo historia mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuń~Patrycja
Raczej nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuń