Czereśnie zawsze muszą być dwie - Magdalena Witkiewicz
wydawnictwo: Filia
data wydania: 10 maja 2017
liczba stron: 496
„Wszyscy chodzimy w labiryncie poplątanych życiowych dróg. W zależności od tego, w którą ścieżkę skręcimy, nasza droga zakończy się w tym lub w innym miejscu. Niezależnie od tego, czy wybór drogi życiowej będzie naszą decyzją, czy podejmiemy ją pod wpływem wiatru napędzanego przez los.”
Labirynty mają to do siebie, że kuszą potencjalnych zwiedzających… Ludzie chcą się zmierzyć z wyzwaniem i włażą na własną odpowiedzialność w krzaki i ścieżki, które czasem prowadzą donikąd. Z życiem bywa podobnie. Szczególnie jeśli nasze życie ma związek z cudzym. Nie ważne czy to nasi przodkowie, czy losy kogoś znajomego, albo nawet obcego, z którym nasze ścieżki się przecinają. Człowieka po prostu kusi, by odkryć prawdę, sekrety, rozwiązać zagadkę czy oczyścić atmosferę z kurzu nagromadzonego przez lata. Czasami wchodzimy do takiego labiryntu i błądzimy, szukamy wyjścia, wkurzamy się, boimy, ale czujemy fascynację. Bo odkrywamy przeszłość, coś co ktoś już przeżył. Inaczej trochę jest z naszym własnym życiem. Z tymi poplątanymi przez wiatr losu badylami, które dziś potrafią podciąć nogi najsilniejszym, a z biegiem lat wydają się zupełnie inne. Tak sobie myślę, że te nasze ludzkie wybory smakują różnie, w zależności od tego na jakim etapie aktualnie się znajdujemy. Tak czy inaczej los, przeszłość i ludzie są po prostu fascynujący. Mnie od jakiegoś czasu kuszą książki, w których odkrywana jest przeszłość, tajemnice i ludzkie losy. Stare dzieje, które dostają nowych barw. A jeśli jeszcze całość została zgrabnie i apetycznie napisana to połykam od razu. No dobra, czasami się delektuję, tak jak przy najnowszej książce Magdaleny Witkiewicz, „Czereśnie zawsze muszą być dwie”.
Zosia Krasnopolska otrzymuje w spadku od pani Stefanii zrujnowaną willę w Rudzie Pabianickiej. Rudera okazuje się domem z duszą uwięzioną w dalekiej przeszłości. Stary dom otoczony sadem – niegdyś bardzo piękny – kryje sekrety swoich mieszkańców. Zosia powoli zgłębia jego tajemnice. Kiedy na jej drodze pojawi się Szymon, odkryje najważniejszy sekret: dowie się, czym są prawdziwa przyjaźń oraz miłość. Zrozumie, że tak jak drzewa czereśni muszą rosnąć obok siebie, by wydać owoce, tak ludzie muszą się kochać, by ich spólna droga przez życie miała sens.
Gdy tylko dowiedziałam się, że książka „się pisze”, uśmiech zagościł na mojej twarzy. Wiedziałam, że prędzej czy później ją dostanę w swoje łapki. Byłam pewna, że mój kochający małżonek mi ją po prostu sprezentuje, bo doskonale wie, jak uwielbiam twórczość Pani Witkiewicz. Moja euforia się jeszcze bardziej pogłębiła, gdy dowiedziałam się, że do cieniutkich powieści ta książka nie będzie się zaliczać. Bo wiecie, wychodzę z założenia, że im więcej czarów tej autorki tym lepiej. A o tym, że czaruje piórem wspominałam już chyba w kilku swoich recenzjach. Te magiczne sztuczki ratują mi ostatnio tyłek na zakrętach mojego życia, w tych krzakach z labiryntu i „prezencie” od losu…
Od zawsze pociągały mnie stare domy i opuszczone pałacyki, tym bardziej, że w pobliżu mojego rodzinnego domu znajdowało się ich kilka. Zastanawiałam się kiedyś, co kryją ściany tych budynków. Co miałby do powiedzenia, gdyby umiały mówić. Fajne było wyobrażać sobie postacie czy też sytuacje, które mogły kiedyś mieć tam miejsce. Może też dlatego historia opisana przez Magdalenę Witkiewicz tak mnie zafascynowała. Historia pewnej młodej kobiety, która dzięki spadkowi po swojej „wiekowej” przyjaciółce odnalazła swoje miejsce na ziemi i historię ukrytą w przeszłości. Całość pachnie magią, nutką eteryczną, stęchlizną przeszłości, melancholią, zapachem kwiatów czereśni i miłością. Miłością szczęśliwą, zgubną, krótką, naiwną, tragiczną i nieszczęśliwą. Losem, który zwyczajnie płata figle, a pomagają mu w tym ludzkie wybory. Jest to powieść o przeszłości, która może mieć zbawienny wypływ na teraźniejszość, a nawet przyszłość. Autorka przypomina swoim czytelnikom, że warto czerpać szczęście z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo co będzie jutro. Nie można również bagatelizować podejmowanych przez nas decyzji, gdyż każda najmniejsza może mieć kolosalny wpływ na naszą przyszłość. To kolejna lekcja życia, ubrana w ciekawą i niezwykle ciepłą historię. Nosząca imiona bohaterów. Dojrzała, ale lekka i uzależniająca.
Opowieść Magdaleny Witkiewicz jest ciepła, wzruszająca, dodająca otuchy i niesamowicie klimatyczna. Porywa czytelnika i nie puszcza do samego końca. Trudno się od niej oderwać, bo po chwili rozłąki z losami Zofii i przodków rodziny Pani Stefanii, zwyczajnie się za nimi tęskni. Chciałoby się wcisnąć magiczny przycisk pauzy i zatrzymać czas, ruch dookoła i delektować się w spokoju opowieścią. I w tym miejscu czytelnicy książek Magdaleny Witkiewicz mają duży dylemat...Czytać i zaspokoić swój głód jej opowieści czy też dawkować sobie przyjemność, która dzięki temu będzie trwać dłużej? Im więcej książek autorki czytam, tym bardziej się od nich uzależniam. Błagam niech ta kobieta piszę do końca świata i jeden dzień dłużej! Niech czaruje. Niech kusi. Przenosi czytelnika do niesamowitych miejsc i ludzi. Niech dodaje otuchy. A najlepiej to niech pisze książki jeszcze grubsze niż „Czereśnie...”. Na koniec dodam, że jest to książka, która ma niezwykle piękną okładkę...Chyba najpiękniejszą w dorobku autorki!
„Czasem życie daje nam szansę,a my za późno ją dostrzegamy. Czasem możemy dotknąć naszych marzeń,ale odwlekamy te chwile. Na potem, na za godzinę, za miesiąc. Na moment, kiedy będziemy do tego perfekcyjnie przygotowani. A czasem trzeba żyć chwilą. Łapać szczęście szybko szybko w dłonie. Nie ważne, że nie mamy na sobie fraka i sukienki balowej, drugi raz życie może nie dać nam szansy. A nasze marzenie, które było w zasięgu ręki, może ulecieć niczym motyl.”
Wiedziałam, że Cię oczaruje. Warto było czekać, prawda? :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto było. Zresztą na książki Magdaleny Witkiewicz zawsze warto :-P
UsuńTeż ją właśnie czytam, dlatego po tekście przebiegłam tylko wzrokiem by za dużo się nie dowiedzieć :) Już od dawna miałam ochotę na taką książkę. Tym bardziej, że ostatnio trafiały mi się same niedokończone historie. Nie mogłam w nic "wsiąknąć" na dłużej dlatego tym bardziej cieszy fakt, że Czereśnie wpadły w moje ręce. Zaczytanego wieczoru.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że urzeknie Cię tak samo jak mnie ;-)
UsuńPiękna powieść, którą również polecam!
OdpowiedzUsuńCzy Magdalena Witkiewicz kiedyś napisała coś nie pięknego? :-P
UsuńByć może już czeka na mnie w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńJa tam muszę mieć swój egzemplarz do kolekcji :-P
UsuńNie czytałam i pewnie nie będę, bo denerwują mnie polskie realia, nie potrafię się przełamać. Odbieram to jakoś tak nieswojo i cóz... Na razie nie sięgam po książki, gdzie występują polskie imiona i Polska.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na nowy blog poświęcony książkom, filmom i spotkaniom z kulturą.
http://galeriakultury.blogspot.com/
Nie namawiam na siłę :-)
UsuńTo co mnie najbardziej zachęca do tej pozycji - ba! - do twórczości tej autorki to pochlebstwa jakie w jej strone posłałaś w Twojej recenzji. Podobnie jak Ty uwielbiam klimaty starych domów, zamczysk i historii jakie w murach swych kryją. Ponadto nie mogłabym przegapić tej książki, gdyż jestem szaleńczo ciekawa samego stylu pisania autorki. Chcę przekonać się na własnej skórze czy zachwycę się piórem tej autorki. Narobiłaś mi ogromnego smaka!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że tego smaczka Ci narobiłam, bo to jedna z moich ulubionych autorek. Jej książki wręcz pochłaniam i za każdym razem jestem oczarowana... A to klimatem, humorem, postaciami bądź przesłaniem. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba jej twórczość! ;-)
UsuńPozdrawiam:-)
Książki Magdaleny Witkiewicz bardzo lubię, więc jestem pewna, że wcześniej czy później poznam i tę. :)
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam i wiem, że muszę mieć wszystkie :-P
UsuńOjej, bardzo chce poznać tę książkę i coś czuję, że kupię ją na zbliżających się targach w Krakowie i będę polowała na autograf autorki :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wizyty na Targach i możliwości zdobycia autografu:-P a książkę polecam gorąco! :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUwielbiam twórczość Witkiewicz, która jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek. Z tego względu koniecznie muszę sięgnąć także po "Czereśnie...".
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że i tym razem będziesz oczarowana! ;)
UsuńMoje must read and have!!! <3
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;p
UsuńPowieści Magdaleny Witkiewicz mają to do siebie, że są ciepłe, wzruszające, niesamowicie klimatyczne i najważniejsze - dodają otuchy. Choć półkę z tym gatunkiem co chwilę zapełniają nowości to niewiele z nich jest aż tak pozytywnie nastrajających, jak książki tej autorki. Również polecamy! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam! Pani Magdalena Witkiewicz to mistrzyni tego gatunku! Pozdrawiam ;)
UsuńCześć, po tych wszystkich opisach muszę w takim razie szybko zamówić w bibliotece dla siebie. Ja jeszcze nie czytałam nic Pani Magdaleny, ale widzę, że czym prędzej muszę nadrobić zaległości! Zwłaszcza, że właśnie te nasze polskie klimaty. A jedną z moich ulubionych autorek jest Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska (też polecam).
OdpowiedzUsuńI zapraszam na początkujący blog:
http://ksiegozbiorkasiny.blogspot.com/
Cześć, koniecznie nadrabiaj zaległości, bo naprawdę warto! ;) A co do książek Agnieszki Lingas - Łoniewskiej bardzo chętnie po nie sięgnę, ale niestety nie teraz. Mam mnóstwo zaległości, a czasu na czytanie niewiele. Jednak nazwisko autorki zapamiętam ;) Pozdrawiam !
UsuńTeż mnie zawsze pociągały stare domy! Kolejna książka, którą chciałabym przeczytać :D
OdpowiedzUsuń