Zielona 13 - Agata Bizuk


data wydania: 2020-01-07
liczba stron: 304
wydawnictwo: Dragon

Mam nadzieję, że lubicie obyczajówki, bo właśnie dziś mam dla was ciekawą propozycje z tego gatunku, a mowa o wydanej na początku stycznia powieści Agaty Bizuk - „Zielona 13”. Założę się, że patrząc na okładkę tej książki poczujecie wiosnę, nic dziwnego skoro jest tak soczysta i barwna, jednak bardziej pasuje ona do samego tytułu i nazwy ulicy, na której rozgrywa się akcja. Dlaczego? Bo owa Zielona, zieloną jest tylko z nazwy, bo choć rośnie tutaj okazały dąb i kilka kępek trawy, które nieudolnie próbują udawać trawnik, to o soczystej zieleni nie bardzo można tu mówić. Jakby tego było mało cała okolica jest raczej nijaka i nic się tam po prostu nie dzieję, to jednak w kamienicy pod numerem 13 mieszkają same barwne osobowości. Wręcz mieszanka wybuchowa, przy której czytelnik nudził się na pewno nie będzie.

Witaj na Zielonej 13! W przedwojennej kamienicy mieszkają tu ludzie, którzy na pozór doskonale się znają. Szczepan wciąż jeszcze nie pozbierał się po odejściu żony. Aldona rozkwita u boku znacznie młodszego mężczyzny. Radeo marzy o wielkiej karierze aktorskiej. Mariolka szuka swojego miejsca w świecie, a w międzyczasie dorabia jako pani do towarzystwa. Roman nawet nie próbuje walczyć ze słabością do mocnych trunków, a Krzysztof i Elwira oczekują pierwszego dziecka i marzą o własnym mieszkaniu. Gdy na parterze kamienicy wbrew woli mieszkańców powstaje sklep monopolowy, sąsiedzi jednoczą siły. Wówczas okazuje się, że tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. I że wielkie życiowe zmiany mogą zaskoczyć nas w każdym momencie…
Prawdę mówiąc nie bardzo wiem, co napisać o fabule, żeby za dużo nie zdradzić, a spoilerować przecież nie chcę, bo zepsuje wam wszystko. Myślę, że po przeczytaniu opisu mniej więcej możecie się domyślać, o co chodzi. Ale to tylko szczypta tego, co znajdziecie w środku. To taki zarys fabuły, albo coś na kształt pozorów, które nie zawsze pokazują nam całkowity obraz danej sytuacji czy osoby. Tak też jest z tą historią. Na początku widzimy tylko pozory, a potem odkrywamy to, co się za nimi kryje, czyli mamy frajdę z czytania i poznawania historii głównych bohaterów. Lubię, gdy w książkach jest wielowątkowa fabuła, a losy bohaterów się ze sobą splatają i mają na siebie wpływ. Szczególnie, jeśli jest jedno miejsce akcji, tak jak w tym przypadku. Mała społeczność, duża dawka pozorów i tajemnice. Można by to porównać do klatki schodowej ze szczelnie zamkniętymi drzwiami, których ciekawskie oko nie przebije. A tu proszę, mamy okazję zerknąć, popatrzeć, posłuchać i poznać życie oraz sekrety mieszkańców. Ale do rzeczy, dosyć filozofii literackiej. Jeśli chcecie wiedzieć, co w niej znajdziecie to już mówię: narodziny, niespełnione marzenia, chore ambicje, miłość, samotność, śmierć, alkoholizm, a nawet prostytucję. W tej powieści jest wszystko co życiowe, a niewątpliwym jej plusem są bohaterowie, którzy nie są ani mdli, ani przesadnie przerysowani. Kolejnym atutem jest swojski klimat i prosty, potoczny język, który umila czytanie. Nie za gruba, nie za chuda, taka w sam raz. Chciałabym kiedyś poznać dalsze losy ekipy spod 13, żeby przekonać się jak to potoczyło się ich życie.

„Zielona 13” to książka, którą pochłonęłam ekspresowo i z ogromną przyjemnością. Lekka, nieskomplikowana fabuła, pozwoliła mi bez większego problemu oderwać się od rzeczywistości i zatopić się w świecie bohaterów wymyślonych przez Agatę Bizuk. Błyskotliwa, zabawna momentami wręcz wzruszająca historia o ludzkich losach, które się ze sobą splatają i to pod jednym dachem. To książka, która przypomina nam jak bardzo pozory mogą mylić. Tak naprawdę to opowieść utkana z kilku historii, które czytelnik naprzemiennie poznaje wraz z upływem stron. Im bardziej poznaje bohaterów, tym wyraźniej dostrzega nie tylko to, co ich ze sobą łączy, ale również przesłanie jakie do każdej historii jest przypisane. Tak sobie myślę, że ten zielony kolor w nazwie ulicy jest nieprzypadkowy, bo przecież to kolor nadziei, a tak naprawdę to między innymi łączy naszych bohaterów. Agata Bizuk i jej twórczość to dla mnie zupełna nowość. Przyznam szczerze, że od samego początku styl autorki kojarzył mi się z tym jak pisze Magdalena Witkiewicz, a że twórczość tej drugiej wręcz uwielbiam i zawsze pochłaniam z przyjemnością, tak więc nic dziwnego, że i ta książka zrobiła na mnie dobre wrażenie. Już teraz wiem, że to nie będzie moje ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Podsumowując: to kawał dobrej obyczajówki, która spodoba się miłośnikom prostych, nieprzekombinowanych opowieści. Potrzeba wam czegoś, co pochłoniecie w ekspresowym tempie i zrelaksuje przy ciepłej herbacie? To zapraszam na Zieloną 13.

Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki

Komentarze

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty