Do trzech razy sztuka - Izabella Frączyk

 

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 9 czerwca 2016
liczba stron: 288

Wybór tego tytułu był totalnie przypadkowy. Szukałam czegoś lekkiego, żeby umilić sobie wieczory, a z racji tego, że rzadko ostatnio sięgam po obyczajówki, to przekopałam czytnik w poszukiwaniu takiej propozycji. Tak też w kilka chwil trafiłam na książkę Izabeli Frączyk „Do trzech razy sztuka”. Przyznam, że już po przeczytaniu dziesięciu procent postanowiłam, dać jej szansę. Chciałam czegoś łatwo przyswajalnego i zapowiadało się, że właśnie taką historię mam pod nosem.



„Wszystko przychodzi z czasem. Trzeba tylko umieć czekać…”
Anna sprzedaje ubezpieczenia, jednak z całego serca nienawidzi swojego zajęcia. Pewnego dnia, za przyczyną wiarołomnego narzeczonego, jej życie osobiste wywraca się do góry nogami, sprawy zawodowe również się komplikują. Kobieta stawia wszystko na jedną kartę i zmienia pracę. Zajęcie znajduje przypadkiem – i nie jest przekonana, że mu podoła. Bezduszna korporacja farmaceutyczna wysoko podnosi poprzeczkę i Anna musi dać z siebie wszystko, by jakoś odnaleźć się w nowych realiach. Skomplikowany system relacji międzyludzkich oraz intrygi wewnątrz firmy mocno dają jej się we znaki, a do tego wymagający klienci, dalekie wyjazdy i szkolenia pogłębiają jej frustrację, ale jednocześnie wywołują ducha walki. Czy przyzwyczajona do spokojnej pracy agentka od ubezpieczeń poradzi sobie w korporacyjnym tyglu, gdzie non stop coś się dzieje i gdzie w wyścigu szczurów do końca nie wiadomo kto przyjaciel, a kto wróg. Czy Anna nareszcie znajdzie pocieszenie w miłości?
Główną bohaterką jest Anka, kobieta, której życie przewróciło się do góry nogami i która chce zacząć wszystko od nowa. Nowa praca, nowe mieszkanie i kto wie być może nowy facet. Ale! Wszystko po kolei, najpierw trzeba przełknąć gorzką pigułkę po poprzednim związku. Anka miała plan i nawet wszystko zaczęło zmierzać w odpowiednim kierunku, ale co chwile trafiała na kłody pod nogami, które ktoś uparcie jej rzucał. Trzeba przyznać, że Anka to trochę pechowa babka, bo w przeciągu kilku miesięcy przytrafiało jej się sporo mniejszych lub większych potknięć tudzież wypadków. Na nudę nie mogła też narzekać, bo w jej życiu non stop coś się działo. Taki życiowy rollercoaster, przepełniony romansami, zdradami, nieodwzajemnionymi uczuciami, kłamstwami, i korporacyjnymi intrygami. To książka typowo kobieca, która ma nie tylko umilić czas i oderwać myśli od codziennych obowiązków, ale również przypomnieć, że kobieta ma w sobie siłę i może osiągnąć to, czego chce. Autorka pokazuje, że warto chwycić byka za rogi, będzie to nie lada wyczyn, i zanim uda się zrealizować obrany cel to trafimy na przeszkody. Grunt to się nie poddawać.

„Do trzech razy sztuka” to powieść z nieskomplikowaną fabułą, która nie należy do wymagających i raczej nie wywróci waszego życia do góry nogami, ale za to momentami można się nieźle uśmiać. Czyta się szybko, momentami chyba nawet aż za szybko, bo fabuła do połowy książki pędzi jak nowiutkie pendolino. W drugiej połowie zaczyna stopniowo zwalniać by wreszcie dotrzeć do końca. Końca, który raczej nie powinien was zaskoczyć, choć nie powiem była jedna sytuacja, która dała mi pstryczka w nos. Idealna lektura na wakacyjne lenistwo, albo do poduszki. Przyznam szczerze, że jestem usatysfakcjonowana, bo dostałam to, czego oczekiwałam, chciałam dostać czasoumilacz, który nie obciąży mojej głowy i to dostałam, więc jeśli ktoś potrzebuje tego, co ja w tym tygodniu to polecam.

Komentarze

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty