Życie na wynos - Olga Rudnicka


cykl: Emilia Przecinek (tom 2)
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 9 maja 2017
liczba stron: 368

„Wielkie umysły nie potrzebują słów, by dojść do porozumienia...”

Olgi Rudnickiej zapewne nie muszę nikomu przedstawiać, gdyż albo mieliście już okazję czytać którąś z jej powieści, albo czytaliście moje recenzje na ich temat. Nie? W takim razie proponuję nadrobić zaległości w obu czynnościach. Dzisiaj będzie słów kilka o jej najnowszej książce -”Życie na wynos”- która w księgarniach pojawi się 9 maja.
Emilia Przecinek znana autorka powieści dla kobiet, w wieku czterdziestu lat zostaje rozwódką z dwójką nastoletnich dzieci, kredytem hipotecznym do spłacenia oraz matką i teściową na karku. Dzieci nalegają, żeby chodziła ma randki, obie starsze panie, no cóż, jak to one, włażą z butami, gdzie się da. W takiej sytuacji można albo załamać się nerwowo, albo popełnić morderstwo. Mimo niesprzyjających okoliczności Emilia postanawia odmienić swoje życie. Nie jest to łatwe, gdyż mężczyźni, których spotyka, absolutnie nie przypominają wspaniałych bohaterów jej powieści. Pech chce, że teściowa pisarki łamię nogę. Unieruchomiona na wózku, zaczyna obserwować sąsiadów, co okazuje się zajęciem na pełen etat, a nawet dwa, gdyż nie wszystko można zobaczyć przez okno, niektóre rzeczy trzeba podsłuchać. Przed wścibskimi staruszkami nic się nie ukryje. Ani kochanka o czerwonych włosach, ani skłonna do awantur żona,ani lezący w piwnicy trup, którego znajduje Emilia.
Tak oto po raz kolejny na naszej czytelniczej drodze pojawia się Emilia Przecinek, Kropka, Kropek i dwa pterodaktyle. Nie może również zabraknąć barwnej Wieśki i policjantów, których zapewne pamiętamy z poprzedniej książki. Emilia to chyba jedna z najbardziej zakręconych bohaterek na jakie trafiłam do tej pory. Zastanawiam się jakim cudem kobieta tej czterdziestki w tym świecie dożyła. Jednak do rzeczy… Tym razem pisarka nie jest już załamaną żoną, rozwiodła się z byłym mężem, spłaca kredyt i przeszła metamorfozę. Jednak nadal nad głową fruwają jej wiekowe pterodaktyle, które życia nie ułatwiają, a dzięki temu czytelnik ma niezły ubaw. Tajemniczy trup, osiedlowe dochodzenie, randki w ciemno i cała masa plotek. To znajdziecie w tej powieści.

„Co lepsza partia to zajęta i nic dziwnego, bo jak już kobieta trafi na przyzwoitego mężczyznę, którego nie ma ochoty zabić po tygodniu wspólnego mieszkania, to strzeże go jak skarb – i trzyma pod kluczem.”

„Życie na wynos” to kontynuacja przygód pisarki Emilii Przecinek i jej zakręconej rodzinki (znanej nam doskonale z „Granat poproszę!”). Jest to kolejna lekka i przyjemna książka z wątkiem kryminalnym w tle. Nieskomplikowana, a wręcz przewidywalna. Samo morderstwo jest tutaj epizodem i zarazem bodźcem, który ma rozruszać fabułę. Taki sobie szkielet, na którym opiera się ta historia. Jednak nie spodziewajcie się żadnych wielkich zagadek, wytrawnego śledztwa czy dreszczyku grozy, bo tego zwyczajnie w tej książce nie ma. Jest za to humor. Czarny humor, który składa się z komedii pomyłek, które idealnie tworzy Olga Rudnicka. Przeczytałam kilka książek autorki i jestem tą lekkością pióra i barwnością postaci urzeczona. Każda jej książka idealnie mnie odpręża i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Szczerze mówiąc czasem nawet nawet parsknięcie. Czym ta historia różni się od poprzednich? Chyba niczym. Autorka stworzyła powieść na dobrze nam znanym i wypracowanym przez siebie schemacie. Plusem dla mnie jest kontynuacja wątku z rodziną Przecinków, bo to grupa postaci, której nie przebije chyba nic. Mieszanka wybuchowa, która ubarwia życie czytelnika i wprowadza dawkę pozytywnego chaosu – choć w realnym życiu chyba nie wytrzymałabym z taką gromadą. Szkoda tylko, że wątek kryminalny jest taki okrojony. Fajnie byłoby dostać więcej typowego kryminału w połączeniu z taką dawką ciekawych dialogów, barwnych osobowości i tego czarnego humoru. Samo rozwiązanie zagadkowego morderstwa też jest raczej wzmianką w tekście niż rozbudowanym szerzej wątkiem. Choć w sumie może i nie ma co się rozpisywać, bo czytelnik i tak już od dłuższej chwili sam morderce odkrył. Jeśli liczycie na to, że w najnowszej powieści znajdziecie „starą, dobrze znaną Olgę” to się nie zawiedziecie. Ta kobieta to wulkan pozytywnej energii mimo tego, ze zawsze uśmierca kogoś po drodze i bawi czytelników jego pechem, Nie mniej trzeba mieć naprawdę niezły talent, aby wszystko smacznie i barwnie opisać. Uwielbiam książki autorki i mimo tego, że wszystkie (które do tej pory przeczytałam) wydają się podobne to jednak nie przestanę się w nich zaczytywać. Bo jak wiadomo w czytaniu chodzi też o dobrą zabawę, a ta jest gwarantowana z twórczością Olgi Rudnickiej.

- Tak jak myślałam. Emilia, ty w naszym dochodzeniu będziesz zupełnie bezużyteczna! - stwierdziła Adela.
- Niekoniecznie… - zaprotestowała słabo jej córka. - Zależy co miałabym robić.
-Myśleć! - wysyczała Jadwiga.
- Z tym rzeczywiście może być problem – przyznała się dzielnie Emilia.- Moje umiejętności dedukcji nie są na najwyższym poziomie. Jestem raczej typem kreatywnym.
- Jakim? - zdumiała się teściowa.
- Ona żyje z wymyślania, a nie z myślenia. […]

Podsumowując: jeśli potrzebujecie lekkiej fabuły, która umili wam czas, a nie obciąży umysłu to polecam wybrać się do księgarni i nabyć książkę tej autorki. Najpierw jednak proponuję zacząć (kto jeszcze tego oczywiście nie zrobił) od poprzedniej części „Granat poproszę!”, wtedy zdecydowanie łatwiej będzie się wam wczuć w klimat. Jeszcze jedna moja rada… Dystans przy lekturach Olgi Rudnickiej jest wskazany! Pisze na wesoło, a z typowym kryminałem ma to raczej niewiele wspólnego, jednak trupa zawsze się gdzieś znajdzie!

Za możliwość przeczytania ebooka dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka

Komentarze

  1. "Były sobie świnki trzy" nie spełniły moich oczekiwań, ale na czytniku posiadam obie części przygód Emilii, więc mam nadzieję, że wywrą na mnie lepsze wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać książki Rudnickiej, ale ''Granat poproszę'' jest na mojej liście niemal u samej góry, dlatego mam nadzieję, że wkrótce nadrobię zaległości. A potem zabiorę się za ''Życie na wynos'' :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Olga pisze bardzo sarkastycznie :) I dlatego ją tak bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem miło jest sięgnąć po lekką, nieco przewidywalną lekturę pełną dobrego humoru. Twórczości Rudnickiej jeszcze nie miałam okazji poznać, ale naczytałam się wielu pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam poprzednią część i z chęcią sięgnę po kolejną. Mam nadzieję, że matka i teściowa bohaterki znowu mnie nie zawiodą :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, nie gustuję w książkach Rudnickiej. Na jednej się zawiodłam i jakoś mi tak zawsze do niej nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisujemy się pod tym, że Emilia Przecinek to najbardziej zakręcona bohaterka w polskiej literaturze. Doskonała postać i doskonała książka, którą czytaliśmy z ogromną przyjemnością! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  8. Żałuję, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Rudnickiej :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz po sobie jakiś ślad :-) Daje to wiele radości, gdy po przeczytaniu książki i wstawieniu swojej opinii na jej temat ujrzę pod nią jakiś komentarz :-)

Popularne posty